- Tu jest - powiedziałem i odsłoniłem, ukryte za krzakami stworzonko
- Drago! Jesteś... Au... Moja głowa....
- Uważaj, nie wstawaj. - powiedziałem
- No... Dobra - chyba nie uśmiechało hej się słuchanie mnie.
- Super. - powiedziałem do niej - Przepraszam cię...
- Za co?
- To przeze mnie spadła na ciebie ta lawina...
- E tam! Co się stało to się nie odstanie. Nie mam ci tego za złe - powiedziała
- Dzięki... Jak tam głowa?
- Boli, i.jeszcze ledwo mogę ruszać łapą...
- Czyli sama nie dojdziesz do domu... Hmm...
- No chyba. - powiedziała. Zaburczało mi w brzuchu. Byli już późno, a ani ja, ani Rayl'a nic dziś nie jadła.
- Pójdę na.coś zapolować - powiedziałem
- Idę z tobą...
- Nie możesz...
- Bo?!
- A łapa?
- No tak... - powiedziała, a ja pobiegłem szukać czegoś do.jedzenia. Po godzinie wróciłem do wadery z.jeleniem w pysku.
- Smacznego - powiedziałen kładąc przed nią mięso.
Rayl'a?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz