Gdyby nie moja łapa, rzuciłabym się na tego jelenia, jednak gdy tylko spróbowałam poczułam ostry i przejmujący ból. Wydarłam się na cały głos.
-AAAAAA!
Sanndstorm z lekkim rozbawieniem (nie rozumiem co było w tym śmiesznego ) przesunął mi tuż pod nos kolację .
-Co cię tak bawi ?
Zapytałam lekko opryskliwie.( Na swoją obronę dodam , że miałam wyjątkowo kiepski dzień.) Zaczęłam jeść.PRZYSZŁY alfa też.Po skończonym posiłku zapytałam.
-No dobrze PRZYSZŁY alfo, co teraz?
Storm co teraz?
------------------------------------------------
- Pff ... Cały czas pada. Nie możemy wrócić do domu. - powiedziałem. Cały czas myślałem jak się stąd wyrwać. Muszę coś zrobić, żeby Rayl'ę nie bolała łapa. Zacząłem się rozglądać, w poszukiwaniu jakiejś leczniczej rośliy. Nic.
- Czemu tak się rozglądasz? - zapytała Rayl'a
- Ja... Szukam jakiejś rośliny, która by pomogła na twoją łapę - powiedziałem cicho.
- Serio? Myślałam, że cię nie obchodzę...
- Zwariowałaś?! Zależy mi na tobie najbardziej na świecie! - krzyknąłem. I dopiero potem zdałem sobie sprawę, z tego co powiedziałem. Rayl'a siedziała bardzej niż zdziwiona.
- Na prawdę? - zapytała cichutko
- Tak. Jestem twoim przyjacielem. - powiedziałem i usiadłem obok niej.
- Myślałam, że tak tylko w tedy żartowałeś...
- Nie. Mówiłem prawdę.
- A ja...
Rayl'a? Rozkręcam się, a ciebie wkręcam... :p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz