Zobaczyłam, że z oddali nadbiega Storm.Miałam go już po wyżej uszu.
-Hej.
Przywitał się.Chował coś za plecami.
-Co ty tam masz?
Byłam strasznie ciekawa. Wręcz umierałam z tej ciekawości.
-A to.
W jego oczach dostrzegłam dziwny błysk.Pokazał mi ... trzy eliksiry!Skrzydlaty eliksir i dwa dylatacji czasu.
-Ten jeden dylatacji czasu i skrzydlaty są dla ciebie.
-Czemu mi to przyniosłeś?
-Jeśli go wypijemy,rodzice nie będą musieli się tak o nas martwić ,bo będziemy już dorośli...
-Ale czemu sam go nie wypiłeś,tylko przyniosłeś mi jeden i jeszcze ten skrzydlaty?
-W podziękowaniu za dobrą zabawę.
Chwyciłam w pyszczek buteleczkę z płynem który miał mi dać skrzydła i wypiłam go duszkiem.Potem przyszła kolej na dorastanie.Poczułam ciepło rozchodzące się od serca do łapek.Nagle zrobiło mi się strasznie gorąco.Miałam wrażenie,że palę się żywcem.Po minie Storma wniskowałam,że jemu również nie za bardzo się to podobało...
<Storm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz