Witamy nową gammę - Norę! Od dziś Nora jest dowódcą wojsk.
Wasza alfa
Luna
Narou zostaje wyrzucona. Niestety, ale musiałyśmy...
Wasza Alfa, Beta i Gamma
Luna, Alison oraz Telara
Kochani, 20 - 24.05 Kiara będzie nieobecna. Opowiadania kierowane do niej, dokończy po powrocie.
Alfa
Luna
Wyszłam z jaskini jeszcze przed świtem. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam spać. Postanowiłam pójść nad wodospad Samotności. Ta nazwa idealnie pasuje do mojego samopoczucia. Idąc nie zważałam na nic i zdziwiłam się, że już dotarłam na miejsce. Chwilę posiedziałam w milczeniu.
-Cześć!-usłyszałam czyjś głos. Podskoczyłam na równe nogi i stanęłam oko w oko z....
Kto to był?
Wróciłam do jaskini. "Dziwne Kaster już nie śpi" - pomyślałam
-Cześć kochanie! - powiedział
-Cześć... - odpowiedziałam
-Co ci jest? Wyglądasz jak zamurowana - powiedział
-Muszę Ci coś powiedzieć...
-Co?
-Bo wiesz będziemy...
-Co będziemy?
-Jestem w ciąży...
-Naprawdę?!
-Tak.
-Będziemy mieć szczeniaki!
-Wiesz ile?
-Mam przeczucie że będą dwa sczeniaki...
-A jakiej płci?
-Nie wiem ale wydaję mi się że będzie basiorek i waderka.
Kaster dokończysz?
Nie musiałam długo czekać aż Luna przyjdzie
-Hej! - zawołała
-Hej - odpowiedziałam
-Na kogo czekasz? - zapytała
-Na ciebie. - odpowiedziałam
-Po co? - zapytała
Nagle zobaczyłyśmy Ali wchodzącą do jaskini Terry
-Hej Ali, co tam? - zawołałam
-Nie mogę teraz gadać porozmawiamy potem... -odpowiedziała i weszła do jaskini.
Wróciłam do rozmowy z Luną
-Ponieważ mam problem...-odpowiedziała
-Jaki? - spytała
-Nie wiem jak powiedzieć Kasterowi o szczeniakach i o ciąży... -powiedziałam
-Pomyśl jak możesz to powiedzieć, ja też muszę porozmawiać z Solotariem... -odpowiedziała nieśmiało
-Gratuluje! - powiedziałam
-Dzięki, a jak ty się o tym dowiedziałaś? - zapytała
-Ponieważ ta historia mi coś przypominała - odpowiadziałam
-Acha, a jak myślisz co jest Ali? -zapytała
-Wydaję mi się że to co nam-odpowiedzialam
-Skąd ty to wiesz? - zapytała
-Po zachowaniu - odpowiedziałam i mrugnęłam
-Życzę powodzenia z rozmową-powiedziała
-Ja też -powiedziałam
-Zamykam już do Solitaria. Dzięki za rozmowę-powiedziała
-Ja zamyka do Kastera i też ci dziękuje-powiedziałam
-Pa do zobaczenia-powiedziała
-Do zobaczenia-odpowiedzialam
Każda poszła w stronę swojej jaskini
Luna ?
W drodze powrotnej znów zaczął mnie boleć brzuch, więc wróciłam do Terry.
- Wybacz,że ci tak ciągle głowę zwracam, ale...
- Nie ma sprawy. O co chodzi?
- Masz może coś.na ten ból brzucha? - zapytałam
- Musiałbym go przygotować... Poczekasz trochę?
- Jasne. - i położyłam się na niewielkim posłaniu. Terra krzątała się i robiła kilka rzeczy. Po około godzinie zmożył mnie sen. Kiedy się obudziłam, zobaczyłam w jaskini też Alison.
- Hej, Ali. - powitałam ją sennym głosem
- Luna! Co ci... Ty też? - zapytała
- Tak.
- Niedługo będzie trzeba znaleźć więcej opiekunek szczeniąt... - uśmiechnęła się Alison
- Racja...
Terra skończyła przygotowywać lekarstwo dla mnie.
- Od razu zrobiłam podwójną porcję - powiedziała podając mnie i Ali wiklinowe koszyczki z jakimiś ziołami.
- Jeśli zalejecie je ciepłą wodą, wyjdzie z tego herbatka ziołowa. Wystarczy jedno zioło z każdego rodzju na jedną miarkę. Powinno wam wystarczyć do końca ciąży. - wytłumaczyła
- Dzięki Terro - powiedziała Ali u wzięła koszyk
- Nie wiem.co byśmy bez.ciebie zrobiły - powiedziałam i razem z przyjaciółką wyszłyśmy z jaskini.
Alison?
Poszłam do jaskini Luny po tym, co mi Terra powiedziała,ale jej tam nie znalazlam.Zastałam tylko spokojnie śpiącego Solitaria, ale wiedziałam gdzie może być Luna, ponieważ ta historia mi coś przypominała.Poszłam więc do Terry.Zastałam ją tam, ale Terra nie pozwoliła mi wejść i zobaczyć się z alfą. Postanowiłam poczekać na nią nawet cały dzień.Kaster i tak zapewnie będzie spał albo pójdzie się najeść <3
Luna?
- Nie muszę już nawet sprawdzać- powiedziałam, podając alfie herbatkę ziołową.
-Tak?- pytała zdziwiona Luna- To co mi jest?
-Spędziłaś noc z ukochanym, mam rację?
-No tak, ale co to ma do rzeczy?
-Gratulację, jesteś w ciąży!
-Ale... Jesteś pewna?
-Na 100%.
Alfa, nadal niedowierzając poprosiła o badanie. Nie mogłam jej odmówić, jeśli miała jakieś wątpliwości. Było tak, jak myślałam
-No, podziel się tą wiadomością z Solitario. Będziesz mamą!- odrzekłam.
Luna bez zwłoki udała się do swojej jaskini.
-No widzisz, Sana?- powiedziałam do mojej towarzyszki - wyobrażasz sobie, ile będzie tu szczeniaków? Założę się, że jeszcze w tym tygodniu przyjdzie jeszcze co najmniej jedna wilczyca w ciąży.
Luna?
- Nie mam pewności, więc połóż się tutaj, przebadam cię.
Najpierw zmierzyłam temperaturę mojej pacjentki, obejrzełam jej gardło, oczy, twarz i gdy badania te nie dały rezultatów pozostało już tylko jedno. Zaczęłam sprawdzać brzuch. Na początku nie dostrzegłam niczego, miałam już skończyć badanie, ale nagle... Wyczułam małą, zgrabną sylwetke. Nie było już żadnych wątpliwości.
-Kiiyuko, mam dla ciebie wiadomość- powiedziałam z powagą- o tym, czy jest zła, czy dobra zadecydujesz sama.
-Co mi jest?- spytała przerażona.
-Jesteś w ciąży!
-N... Naprawdę?
-Tak. Idź powiedzieć Kasterowi.
Idąc za moją radą wybiegła z mojej jaskini.
Wstałam rano,gdy Kaster jeszcze spał (bardzo sweet) i postanowiłam pójść do Terry.
-Dzień dobry Kiiyuko! - powitała mnie bardzo serdecznie
-Dzień dobry - odpowiedziałam
-Co cię do mnie sprowadza? -zapytała
-Jakoś dziwnie się czuję po spędzonej nocy z Kasterem ... -powiedziałam
-Chyba wiem co ci jest-odpowiedziała
-Co? -zapytałam
Terra dokończysz?
Gdy skończyliśmy się całować :
-Czy chciałbyś ze mną założyć rodzinę? - zapytałam nieśmiało
-Chyba tak, ale się jeszcze nie zastanawiałem... - odpowiedział
-Co to znaczy? - zapytałam
-To znaczy TAK !- odpowiedział i uśmiechnął się
-Bardzo się ucieszyłam
I SIĘ ZACZĘŁO :)
Kaster? <3
-Mamy wreszczcie swoją jaskinie-powiedziałem
-Też się cieszę-powiedziała
-Może wybrali bysmy się na Księżycową Polanę-zaproponowałem
-Nie wiem czy możemy-odpowiedziała
- Czemu - zapytałem
- Ponieważ Terra powiedziała że muszę odpoczywać około tygodnia -odpowiedziała
- Jeśli nie możesz to zostaniemy w jaskini - powiedziałem
- Mam nadzieję, ze nie jesteś zły - powiedziała
- Nie, przecież twoje zdrowie jest najważniejsze - powiedziałem
Zaczęłliśmy się całować
Siedziałem sobie wieczorem w naszej jaskini. W pewnym momencie weszła moja Alison.
- Hej, Blaes.
- Witaj moja kochana! - powiedziałem i podszedłem do niej.
- Jak ci minął dzień? - zapytała
- Dobrze, a tobie?
- Też, ale tak jakby... Trochę mi się.nudziło...
- Ale jak? Mogłaś mi powiedzieć ja bym ci załatwił atrakcje...
- Nie o to chodzi, zajęć miałam dużo ale... Ja bardzo, no wiesz chciałabym się kimś zająć. Wiesz o co mi chodzi? - zapytała
- Czy ty... Chciałbyś się zająć... szczeniakami? - zapytałem, chodź wiedziałem co odpowie
- No... Tak... - powiedziała nieśmiało i spuściła wzrok
- To świetnie! Ja... Też bym chciał mieć kim się zająć. - powiedziałem i przytuliłem ją
Alison? <3
Ten wieczór spędziliśmy razem...
-Susan? - zapytał Drake
-Tak?
- Chciałabyś mieć ze mną jaskinie? Byśmy mogli razem mieszkać...
- Jasne, było by miło!
- A...myślałaś kiedyś o... no wiesz...założeniu rodziny? - zapytał niepewnie
- Wiesz co, może jeszcze z tym poczekamy? Od niedawna jesteśmy parą...
- W sumie masz rację, gdy będziesz chciała, wrócimy do tego tematu ;) > I tak powędrowaliśmy z powrotem do watahy...
Drake?
- To tygrysia lilia! Mój ulubiony kwiat! - wykrzyknęłam zachwycona
-Wiem, dlatego ci go dałem - powiedział i polizał mnie po nosie
- Jesteś kochany... I wiesz... Może byśmy zamieszkali razem? Tak jak kiedyś mi mówiłeś...
- Oczywiście! W twojej jaskini?
- Tak, ona.jest dla alf. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteśmy parą... Kocham cię.
- Ale ja ciebie bardziej... - powiedział i przytuliliśmy się do siebie. Potem Solitario pobiegł po swoje rzeczy i przyniósł je do mojej jaskini. Następnie poszliśmy na polowanie, i tam złapaliśmy parę lisów. Wróciliśmy do jaskini. I w tedy mój partner zapytał
- A czy ty... Chciałbyś mieć szczeniaki? - zapytał niepewnie
- O... Oczywiście! Marzę o tym! - z.radości pocałowałam go, a on odwdzięczył się, ale tym razem długim pocałunkiem.
Solitario?
-Dobrze, zobaczmy- powiedziałam- Na szczęście rany nie są głębokie. Posmaruję je maścią z leczniczych ziół. Za około tydzień wszystko powinno się zagoić, teraz musisz jednak odpoczywać.
-Dziękuję- odpowiedziała Kiyjuko.
-Zdrowiej szybko!- Dodałam z uśmiechem.
Kiiyuko?
Kiedy pocałunek się skończył, powiedziałam
- Kocham cię... - powiedziałam
- Ja ciebie też - szepnął
- Posłuchaj ... Czy to znaczy że... Będziemy... No wiesz...
- Parą?
- Tak...
- Oczywiście! Możemy nawet razem.zamieszkać, bo ja zrobię wszystko, byle bym był przy tobie - powiedział u pocałował mnie
Solitario? <3
Wilki ! Nasza kochana Narou jest w ciąży! Poród nastąpi za około 4 dni. Gratulujemy przyszłej mamie i tacie( Swiftkillowi )
Wasza Alfa
Luna
Słońce zachodziło. Po przemyśleniu sobie wszystkiego poszłam do Swiftkilla.
-Cześć- uśmiechnęłam się.
-Witaj, Narou!- odpowiedział- Jak się dzisiaj czujesz?
-Musze cię o cos spytać. Czy ty... Planujesz założyć ze mną rodzinę? Ale wiesz... Taką prawdziwą.
-Cóż...- powiedział zdziwiony moim pytaniem- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale jak teraz o tym myślę, to... Zawsze o tym marzyłem.
Obudziłam się z nudnościami. Nie wiedziałam, co sie ze mną dzieje. Pobiegłam do Terry. niestety, nie zastałam jej w jaskini. bez zastanowienia ruszyłam więc do Luny.
-Ratuj!- krzyknełam, stojąc przed jej jaskinią.
-Co sie stało?- spytała zszokowana.
-Nie wiem... Byłam u Swiftkilla, spedziliśmy razem noc. Obudziłam sie i mam teraz straszne nudności.
Luna?
-------------------------------------------------
- Aha... Dobrze, połóż się tutaj, zbadam cię. - powiedziałam i tak zrobiła. Zaczęłam ją badać, najpierw podałam jej wywar z mięty(Terra trochę mnie podszkoliła w sprawie zielarstwa), następnie podałam inne zioło, posmarowałam ją specjalną maścią, i ogólnie przeprowadziłam potrzebne zabiegi. W końcu byłam pewna.
- Narou, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? Co mi jest?
- Co jak co, ale chorobą bym tego nie nazwała...
- To... Co to jest?
- Ty... Jesteś w ciąży! - powiedziałam do niej
- Naprawdę?!
- Tak!
Narou?
- Cieszę się bardzo że zaprosiłaś mnie nad Mosty Wodne - powiedziałem -Ja też, ale było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ jestem nieśmiała..- odpowiedziała -Lubisz romantyczne wieczory? - zapytałem -Chyba tak,ale na żadnym nie byłam... - odpowiedziała -Nie martw się, ja też - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej -Jakie jest twoje największe marzenie?- zapytała -Nie wiem, chyba znaleźć swojego ojca i założyć rodzinę - odpowiedziałem -Moje największe marzenie to założyć rodzinę... - powiedziała cicho
Kiiyuko?
|
Wróciłam z Terrą. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.
-Alison, Telara! Nic wam nie jest?-zapytałam podbiegając do wader.
-Boli..-jęknęła Alison. Terra zabrała się do pracy.
-Kiara, chodź. Musimy je zanieść do jaskini.-powiedziała. Przywołałam feniksy.
-Szybciej się z tym uporamy-wyjaśniłam.
Po piętnastu minutach wadery odzyskiwała siły w mojej jaskini.
-Jak się czujecie?-zapytałam
> Ali, Telara? Może Terra?
Tym
razem nie musiałam zamykać oczu. Biegliśmy, łapa przy łapie, zapatrzeni
w siebie. Dobiegliśmy do Księżycowej Polany. Usiedliśmy, wtuleni w
siebie.
-Narou, spójrz! Pełnia! -Rzeczywiście! Spojrzeliśmy na siebie, wstaliśmy i zaczęliśmy wyć do księżyca. Później Swift stanął przede mną i patrząc prosto w moje oczy, powiedział: -Narou... Jesteśmy ze sobą od jakiegoś czasu... Uważam, że jesteś najpiękniejszą waderą na całym świecie. Zarumieniłam się. -Chcę cię o coś spytać... Czy... ty chciałabyś... Być ze mną? Słowa uwiązły mi w gardle, rzuciłam się więc w objęcia Swiftkilla. -Rozumiem, że to oznacza "tak"- zaśmiał się. I staliśmy tak, wtuleni w siebie, aż do poranka. (Chyba teraz możemy być partnerami? <3) |
|
- Wiesz... Chciałabym się dowiedzieć o tobie czegoś więcej, o twojej rodzinie, przeszłości, charakterze... - powiedziałem
- Ja... Nie pamiętam ani rodziny, swojej przeszłości... - powiedziała smutno
- Przepraszam, nie wiedziałem...
- Nie, nie ma sprawy. A mój charakter? Jestem tajemnicza, skryta, ale też w głęboko w sobie romantyczna, miła, czuła... - mówiła
- Aha, czyli dobrze o tobie myślałem - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej
- Chyba... A opowiedz mi teraz o sobie - poprosiła
- Ja... Urodziłem się jako syn omeg, w innej.watasze. Byłem od dziecka wychowywany na zabójcę i wojownika. Pewnego dnia pomogłem wilkowi z wrogiej watahy. Za to mnie wyrzucili. Błąkałem się długo, aż dotarłem tu - powiedziałem
- Ojej... Wcale nie miałeś łatwo w życiu - powiedziała Narou
- Tak - odrzekłem i pomyślałem "Ona jest inna niż wszystke! Taka miła, spokojna, rozumie mnie. I jest bardzo ładna."
- Hej, a co teraz robimy? - zapytała
- Może pójdziemy na taką piękną polanę? Tam jest pięknie i...
- Romantycznie?
- No... Tak... - speszyłem się
Narou? <3
Szłam na spacer, gdy zobaczyłam przed sobą jakiegoś basiora.
-Cześć-zagadnęłam go. -Hej. Jesteś... -Kiara-przedstawiłam się. -Ja jestem Blaes. -Jesteś tu nowy?-zapytałam. -Tak. -Oprowadzić cię po terenach? Blaes? |