sobota, 11 maja 2013

Nowa!

Witamy nową gammę - Norę! Od dziś Nora jest dowódcą wojsk.

Wasza alfa
Luna

Shiara!

Shiara!!! Do jutra masz czas na napisanie opowiadania!!!

Alison

Rathil do Telary i Luny

 - Jesteś bardzo dzielna! - powiedziałem do Telary i liznąłem ją w pyszczek.- Jestem ojcem - mówiłem do siebie pod nosem, gdy przybiegła Luna.
- Ohh... Ale wy słodkie! - zaczęła szczebiotać do dzieci, jakby nas tu nie było. - Witajcie słoneczka!
- Ekhem! - odchrząknęliśmy z Telarą jednocześnie zirytowani zachowaniem Lu.
- Ups! Sorki... - powiedziała zaczerwieniona.
- Mogłabyś je zbadać? - zapytałem.
- Jasne! - uśmiechnęła się i zabrała się do pracy. Po chwili szczeniaki były już zbadane z wynikiem pozytywnym.
- Dzięki... - powiedziała Tel.
- Nie ma za co! Aaaaaałaaaaa! - krzyknęła nagle Lu.
- Co się stało?! - poderwaliśmy się z moją ukochaną w tym samym momencie.
- Ja....

Luna?

Rayl'a do Lestilla

Obudziło mnie czyjeś wycie. To był mój kochany braciszek. Zgadywałam, że zbliżała się północ.
- Czyś ty oszalał!?
Wrzeszczałam na niego.
- Hej, hej spokojnie.
- Nie spokojnie. Jest środek nocy.
- No i co z tego?
Szturchnęłam mamę.
- Powiedz mu coś. Obudził mnie.
- Rayl'a spokojnie...
- Ale powiedz mu coś.

Lestill?

Kiiyuko do Kastera

Po posiłku, miałam czas na odpoczynek nie długi ale miałam coś innego
-Kochanie-powiedziałam
-Tak słucham-odpowiedział
-Chce...-nie dokończyłam
-Słucham-zapytał
-Zaczęło się- wykrzyknęłam
-Ale...-odpowiedział
-Nie ma czasu na jakieś ale... -i w tym momencie poczułam straszny skurcz. - Aaaałaaaaaaa... To boli... -Kii, przyj. Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech...
-Dobrze
Po godzinie na świecie pojawiły się dwa nowe szczeniaki waderka i basiorek. Nagle przed naszą jaskinią pojawiła się Ali i nam pomogła. Przecież jest Betą...

Ali?

Kiiyuko do Kastera

 -Cześć kochanie- powiedziałam
 -Cześć-odpowiedział
 -Gdzie byłeś-zapytałam
 -W zagajniku na polowaniach-odpowiedział
 -Przyniosłeś coś dobrego-
-Pewnie wszystko dla ciebie Kochanie
 -Mamy coś dobrego do jedzenia
 -Dlugo cię nie było
 -Ponieważ powiedziałaś że jestem nadopiekuńczy,wię poszłem na wyprawe. Nie chciałem żebyś tak uważała , ale długo nie wytrzymałem
 -Dobrze przepraszam
 -Nie gniewam się 
<Kaster?>

Święto Przyjaźni

Kochane wilczki!
Przypominam wszystkim, że jutro jest Święto Przyjaźni! Kto chce, może coś podarować przyjacielowi w watasze!

Wasza Beta,
Alison

piątek, 10 maja 2013

Wywalona!

Narou zostaje wyrzucona. Niestety, ale musiałyśmy...

Wasza Alfa, Beta i Gamma
Luna, Alison oraz Telara

Telara do Rathila i Luny

Nie mogłam się już doczekać szczeniaków .Cały czas byłam grzeczna. Nie chodziłam w żadne niebezpieczne miejsca a Rathil   ciągle mnie pilnował i się mną opiekował. gdy pewnego dnia poszliśmy nad Jasne Jezioro ,poczułam potężny skurcz.
-To już!
Wrzasnęłam na partnera,który zamiast mi pomóc zajęty był panikowaniem.
-Uspokój się.Oddychaj.Wdech,Wydech.Wdech,wydech.
Mówiłam do niego pomiędzy salwami śmiechu.Jego zachowanie strasznie mnie bawiło.W końcu się opanował ( z dużym trudem).I znalazł dla mnie wygodne miejsce gdzie mogłabym się położyć.Po chwili na świat przeszły dwa szczeniaki.Waderka i basiorek.Nagle zobaczyłam nadbiegającą Lunę.Która zamiast zapytać jak się czuje od razu zaczęła szczebiotać do moich dzieci
 <Luna,Rathil?>

Terra do Alison


 -Jesteś w ciąży- powiedziałam.
 -A skąd to wiesz?- spytała Alison, wytrzeszczając oczy.
 -Z oddechu- rzekłam ironicznie.
 -Ale mogłabyś mnie zbadać?
 -Jasne, za 9 miesięcy, może być? Tylko przyjdź wtedy ze szczeniakiem!
 Alison, lekko zdenerwowana moją ironią wyszła. Nie wiedziałam, czy zrobiłam dobrze, no ale po co ją badać, jesli wiem, że jest w ciąży?...

<Alison?>

Susan do Narou

 Wstał piękny nowy dzień. Gdy się obudziłam poczułam głód. Powędrowałam więc na najbliższą polanę by zdobyć co nie co do jedzenia. Ptaki śpiewały, słychać było szum drzew w pobliskim lesie. Poprostu żyć nie umierać. Wtem coś przebiegło obok mnie, więc się przyczaiłam i HAPS! Jednym kłapnięciem złapałam dorodnego zająca. Kątem oka dostrzegłam wilka. Miałam co do tego mieszane uczucia...

 Narou?

Kiara!

Kochani, 20 - 24.05 Kiara będzie nieobecna. Opowiadania kierowane do niej, dokończy po powrocie.

Alfa
Luna

Kiara do kogoś

Wyszłam z jaskini jeszcze przed świtem. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam spać. Postanowiłam pójść nad wodospad Samotności. Ta nazwa idealnie pasuje do mojego samopoczucia. Idąc nie zważałam na nic i zdziwiłam się, że już dotarłam na miejsce. Chwilę posiedziałam w milczeniu.
-Cześć!-usłyszałam czyjś głos. Podskoczyłam na równe nogi i stanęłam oko w oko z....

Kto to był?

Kiiyuko do Kastera

Wróciłam do jaskini. "Dziwne Kaster już nie śpi" - pomyślałam
-Cześć kochanie! - powiedział
-Cześć... - odpowiedziałam
-Co ci jest? Wyglądasz jak zamurowana - powiedział
-Muszę Ci coś powiedzieć...
-Co?
-Bo wiesz będziemy...
-Co będziemy?
-Jestem w ciąży...
-Naprawdę?!
-Tak.
-Będziemy mieć szczeniaki!
-Wiesz ile?
-Mam przeczucie że będą dwa sczeniaki...
-A jakiej płci?
-Nie wiem ale wydaję mi się że będzie basiorek i waderka.

Kaster dokończysz?

Kiiyuko do Luny

Nie musiałam długo czekać aż Luna przyjdzie
-Hej! - zawołała
-Hej - odpowiedziałam
-Na kogo czekasz? - zapytała
-Na ciebie. - odpowiedziałam
-Po co? - zapytała
Nagle zobaczyłyśmy Ali wchodzącą  do jaskini Terry
-Hej Ali, co tam? - zawołałam
-Nie mogę teraz gadać porozmawiamy potem... -odpowiedziała i weszła do jaskini.
Wróciłam do rozmowy z Luną
-Ponieważ mam problem...-odpowiedziała
-Jaki? - spytała
-Nie wiem jak powiedzieć Kasterowi o szczeniakach i o ciąży... -powiedziałam
-Pomyśl jak możesz to powiedzieć,  ja też muszę porozmawiać z Solotariem... -odpowiedziała nieśmiało
-Gratuluje! - powiedziałam
-Dzięki, a jak ty się o tym dowiedziałaś? - zapytała
-Ponieważ ta historia mi coś przypominała - odpowiadziałam
-Acha, a jak myślisz co jest Ali? -zapytała
-Wydaję mi się że to co nam-odpowiedzialam
-Skąd ty to wiesz? - zapytała
-Po zachowaniu - odpowiedziałam i mrugnęłam
-Życzę powodzenia z rozmową-powiedziała
-Ja też -powiedziałam
-Zamykam już do Solitaria. Dzięki za rozmowę-powiedziała
-Ja zamyka do Kastera i też ci dziękuje-powiedziałam
-Pa do zobaczenia-powiedziała
-Do zobaczenia-odpowiedzialam
Każda poszła w stronę swojej jaskini

Luna ?

Telara do Rathila i Terry

(Nowe opowidanie)
Obudziy mne mdłośc.Byłam stasznie głodna.Zachciało mi się rogatego zająca.Ale ne małam siły iść polować.Szybko zorientowałam sę co mi jest.Jenak nie miałam pewności.Ruszyłam biegiem do Terry.
-Terro!
Zawołałam od pogu.
-Co ci znowu? Ponownie chesz mnie zamęczać?
-No nie chciałam,ale chyba jestem w cąży i ...
-Chodź pzebadam cię.
Badania były pozytywne.Miały być dwa sczeniaki.wtedy zobazyłam jak nadbiega Rathil...

<Rathi,Terra?>

Przypomnienie!

Poszę aby wszystkie wki przez jakiś czas starałły się adesowa do mne jak najmnej opowiadań.Postaram się odpowiedzie,ale nie obieuję że zrobię to szybko,jakby było to w normalnych okolicznościah.Kto wie może to otrwać jeszcze miesią,lub tylko jeden dzień.Naprawdę nie wiem i badzo za to przepraszam.
                                                                                                                                          
                                                                                                                                     Wasza gammaTelara.

czwartek, 9 maja 2013

Luna do Alison i Terry

W drodze powrotnej znów zaczął mnie boleć brzuch, więc wróciłam do Terry.
- Wybacz,że ci tak ciągle głowę zwracam, ale...
- Nie ma sprawy. O co chodzi?
- Masz może coś.na ten ból brzucha? - zapytałam
- Musiałbym go przygotować... Poczekasz trochę?
- Jasne. - i położyłam się na niewielkim posłaniu. Terra krzątała się i robiła kilka rzeczy. Po około godzinie zmożył mnie sen. Kiedy się obudziłam, zobaczyłam w jaskini też Alison.
- Hej, Ali. - powitałam ją sennym głosem
- Luna! Co ci... Ty też? - zapytała
- Tak.
- Niedługo będzie trzeba znaleźć więcej opiekunek szczeniąt... - uśmiechnęła się Alison
- Racja...
Terra skończyła przygotowywać lekarstwo dla mnie.
- Od razu zrobiłam podwójną porcję - powiedziała podając mnie i Ali wiklinowe koszyczki z jakimiś ziołami.
- Jeśli zalejecie je ciepłą wodą, wyjdzie z tego herbatka ziołowa. Wystarczy jedno zioło z każdego rodzju na jedną miarkę. Powinno wam wystarczyć do końca ciąży. - wytłumaczyła
- Dzięki Terro - powiedziała Ali u wzięła koszyk
- Nie wiem.co byśmy bez.ciebie zrobiły - powiedziałam i razem z przyjaciółką wyszłyśmy z jaskini.

Alison?

Alison do Bleasa i Terry

- Bardzo się cieszę, że chcesz mieć szczeniaki ze mną... - powiedziałam do Bleasa.
- Ja też... - odpowiedział  i liznął mnie w pyszczek. Tamtą noc spędziłam z nim. Następnego dnia obudziłam się i wyszłam na zewnątrz, zostawiając śpiącego basiora w jaskini. Tak jak poprzedniego dnia obiecałam Susan spacer, więc poszłam. W drodze powrotnej źle się poczułam. Zaczęło mnie mdlić, kręciło mi się w głowie i ciężko stawiałam kroki. Szłam coraz wolniej, aż mijając jaskinię Terry, postanowiłam do niej wkroczyć.
- Terro...
- Witaj Alison!
- Ja się trochę... źle czuję... Mogłabyś?
- Ja wcale nie muszę ciebie badać...
- Jak to?

Terra?

Kiiyuko do Luny


Poszłam do jaskini Luny po tym, co mi Terra powiedziała,ale jej tam nie znalazlam.Zastałam tylko spokojnie śpiącego Solitaria, ale wiedziałam gdzie może być Luna, ponieważ ta historia mi coś przypominała.Poszłam więc do Terry.Zastałam ją tam, ale Terra nie pozwoliła mi wejść i zobaczyć się z alfą. Postanowiłam poczekać na nią nawet cały dzień.Kaster i tak zapewnie będzie spał albo pójdzie się najeść <3

Luna?

Terra do Luny


- Nie muszę już nawet sprawdzać- powiedziałam, podając alfie herbatkę ziołową.
-Tak?- pytała zdziwiona Luna- To co mi jest?
-Spędziłaś noc z ukochanym, mam rację?
-No tak, ale co to ma do rzeczy?
-Gratulację, jesteś w ciąży!
-Ale... Jesteś pewna?
-Na 100%.
Alfa, nadal niedowierzając poprosiła o badanie. Nie mogłam jej odmówić, jeśli miała jakieś wątpliwości. Było tak, jak myślałam
-No, podziel się tą wiadomością z Solitario. Będziesz mamą!- odrzekłam.
Luna bez zwłoki udała się do swojej jaskini.
-No widzisz, Sana?- powiedziałam do mojej towarzyszki - wyobrażasz sobie, ile będzie tu szczeniaków? Założę się, że jeszcze w tym tygodniu przyjdzie jeszcze co najmniej jedna wilczyca w ciąży.

Luna?

Luna do Solitaria i Terry

Tak się cieszę! Solitario chce powiększyć rodzinę.
- Solitario?
- Tak kochanie?
- Czy ty.. na prawdę chciełbyć... mieć ze mną szczeniaki?
- Tak! Na prawdę.
- Bo wiesz... ja też bym chciała, ale...
- Ale...
- No... Jesteśmy alfami, a gdy będziemy mieć szczeniaki, nie będę mogła się zajmować watahą... - powiedziałam
- Ale ja ci pomogę! I cała wataha też. Skarbie, nie musisz się martwić - powiedział i przytulił mnie.
Następną noc spędziłam z Solitario.
Rano, nie czułam niczego nowego, dzień minął mi jak zawsze. Ale po kolejnych trzech dniach obudziłam się bardzo wcześnie, i od razu poczułam mdłości, zawroty głowy, i sporu ból brzucha. Spojrzałam na swojego partnera. Smaczne chrapał, więc ja  miałam zamiar pobiec do Terry. Miałam zamiar pobiec, ale tak na prawdę, to "człapałam", bo było mi okropnie słabo. Po upływie pół godziny ( normalnie dochodzę tam w 5-8 min) zobaczyłam jaskinię naszej zielarki. W wejściu musiałam usiąść, tak mi było źle.
- Luna! Co ci jest?! - zapytała troskliwie ( o dziwo już nie spała)
- Terra... Pomóż... mi... - szepnęłam
- Chodź tu szybko, muszę ciebie natychmiast zbadać - powiedziała, a ja położyłam się we wskazanym miejscu, a ona zaczęłą badanie.


Terra? Co mi jest?

Odchodzi!

Kochani, Swiftkill odchodzi (decyzja właścicielki ). Może jeszcze kiedyś do nas wróci?

Wasza Alfa
Luna

Terra do Kiiyuko


-  Nie mam pewności, więc połóż się tutaj, przebadam cię.
Najpierw zmierzyłam temperaturę mojej pacjentki, obejrzełam jej gardło, oczy, twarz i gdy badania te nie dały rezultatów pozostało już tylko jedno. Zaczęłam sprawdzać brzuch. Na początku nie dostrzegłam niczego, miałam już skończyć badanie, ale nagle... Wyczułam małą, zgrabną sylwetke. Nie było już żadnych wątpliwości.
-Kiiyuko, mam dla ciebie wiadomość- powiedziałam z powagą- o tym, czy jest zła, czy dobra zadecydujesz sama.
-Co mi jest?- spytała przerażona.
-Jesteś w ciąży!
-N... Naprawdę?
-Tak. Idź powiedzieć Kasterowi.
Idąc za moją radą wybiegła z mojej jaskini.

Kiiyuko do Terry

Wstałam rano,gdy Kaster jeszcze spał (bardzo sweet) i postanowiłam pójść do Terry.
-Dzień dobry Kiiyuko! - powitała mnie bardzo serdecznie
-Dzień dobry - odpowiedziałam
-Co cię do mnie sprowadza? -zapytała
-Jakoś dziwnie się czuję po spędzonej nocy z Kasterem ... -powiedziałam
-Chyba wiem co ci jest-odpowiedziała
-Co? -zapytałam

Terra dokończysz?

Kiiyuko do Kastera


Gdy skończyliśmy się całować :
-Czy chciałbyś ze mną założyć rodzinę? - zapytałam nieśmiało
-Chyba tak, ale się jeszcze nie zastanawiałem... - odpowiedział
-Co to znaczy? - zapytałam
-To znaczy TAK !- odpowiedział i uśmiechnął się
-Bardzo się ucieszyłam

I SIĘ ZACZĘŁO :)

Kaster? <3

Kaster do Kiiyuko


-Mamy wreszczcie swoją jaskinie-powiedziałem
-Też się cieszę-powiedziała
-Może wybrali bysmy się na Księżycową Polanę-zaproponowałem
-Nie wiem czy możemy-odpowiedziała
- Czemu - zapytałem
- Ponieważ Terra powiedziała że muszę odpoczywać około tygodnia -odpowiedziała
- Jeśli nie możesz to zostaniemy w jaskini - powiedziałem
- Mam nadzieję, ze nie jesteś zły -  powiedziała
- Nie, przecież twoje zdrowie jest najważniejsze - powiedziałem
Zaczęłliśmy się całować

Blaes do Alison

Siedziałem sobie wieczorem w naszej jaskini. W pewnym momencie weszła moja Alison.
- Hej, Blaes.
- Witaj moja kochana! -  powiedziałem i podszedłem do niej.
- Jak ci minął dzień? - zapytała
- Dobrze, a tobie?
- Też, ale tak jakby... Trochę mi się.nudziło...
- Ale jak? Mogłaś mi powiedzieć ja bym ci załatwił atrakcje...
- Nie o to chodzi, zajęć miałam dużo ale... Ja bardzo, no wiesz chciałabym się kimś zająć. Wiesz o co mi chodzi? - zapytała
- Czy ty... Chciałbyś się zająć...  szczeniakami? - zapytałem, chodź wiedziałem co odpowie
- No... Tak... - powiedziała nieśmiało i spuściła wzrok
- To świetnie! Ja... Też bym chciał mieć kim się zająć. - powiedziałem i  przytuliłem ją

Alison? <3

Kolejna para!

Serdeczne gratulacje składam... <<werbel>> Drake'owi i Susan! Trzymam za was kciuki za wasz związek :)

Wasza Beta,
Alison

Nowa para!

Serdecznie gratuluję Kiiyuko i Kasterowi ich związku...

Wasza Beta,
Alison

Susan do Drake'a

Ten wieczór spędziliśmy razem...
-Susan? - zapytał Drake
-Tak?
- Chciałabyś mieć ze mną jaskinie? Byśmy mogli razem mieszkać...
- Jasne, było by miło!
- A...myślałaś kiedyś o... no wiesz...założeniu rodziny? - zapytał niepewnie
- Wiesz co, może jeszcze z tym poczekamy? Od niedawna jesteśmy parą...
- W sumie masz rację, gdy będziesz chciała, wrócimy do tego tematu ;) > I tak powędrowaliśmy z powrotem do watahy...

Drake?

Kolejna para!

No proszę! Mamy kolejnych zakochanych! Któż to? Drake i Susan!
Luna

Para!

Kiiyuko i Kaster są parą! Życzymy im wszystkiego najlepszego!

Luna

środa, 8 maja 2013

Luna do Solitaria

- To tygrysia lilia! Mój ulubiony kwiat! - wykrzyknęłam zachwycona
-Wiem, dlatego  ci go dałem - powiedział i polizał mnie po nosie
- Jesteś kochany... I wiesz... Może byśmy zamieszkali razem? Tak jak kiedyś mi mówiłeś...
- Oczywiście! W twojej jaskini?
- Tak, ona.jest dla alf. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteśmy parą... Kocham cię.
- Ale ja ciebie bardziej... - powiedział i przytuliliśmy się do siebie. Potem Solitario pobiegł po swoje rzeczy i przyniósł je do mojej jaskini. Następnie poszliśmy na polowanie, i tam złapaliśmy parę lisów. Wróciliśmy do jaskini. I w tedy mój partner zapytał
- A czy ty... Chciałbyś mieć szczeniaki? - zapytał niepewnie
- O... Oczywiście! Marzę o tym! - z.radości pocałowałam go, a on odwdzięczył się, ale tym razem długim pocałunkiem.

Solitario?

Terra do Kiiyuko


-Dobrze, zobaczmy- powiedziałam- Na szczęście rany nie są głębokie. Posmaruję je maścią z leczniczych ziół. Za około tydzień wszystko powinno się zagoić, teraz musisz jednak odpoczywać.
-Dziękuję- odpowiedziała Kiyjuko.
-Zdrowiej szybko!- Dodałam z uśmiechem.

Kiiyuko?

Życzenia

Najlepsze życzenia z okazji Dnia Wadery dla wszystkich wader w naszej watasze! Jeśli wasi partnerzy was jeszcze nie obdarowali zrobią to jutro...

Wasz,
Solitario

Drake do Susan

Po południu udałem się na Czarodziejską Polanę i uzbierałem bukiet kwiatów dla mojej wyjątkowej wadery. W zagajniku upolowałem dwa piękne zające. Po tym wszystkim udałem się na jej poszukiwania.
Nad Mostami Wodnymi siedziała ona...Susan. Najpiękniejsza wadera jaką kiedykolwiek spotkałem.
- Cześć Drake! - rzekła, po czym zobaczyła bukiet kwiatów i dwa zające które niosłem - pewnie niesiesz to dla swojej ukochanej wadery?
- Nie, już to jej przyniosłem - po czym wręczyłem jej bukiet i zające.
- Och...Drake.. To naprawdę dla mnie? Jesteś cudowny...
- Susan? - zapytałem
- Tak?
- Czy chcesz zostać moją ukochaną waderą? 
- Och tak! - wykrzyknęła i przytuliła się do mnie.
- Miałem nadzieję, że to powiesz...
- A ja miałam nadzieję, że zapytasz...

Susan dokończysz  ?

Alison do Sarah

Po rozmowie z Sarah poszłam do siebie. Tam czekała mnie bardzo miła niespodzianka:
Świece ułożone w kształt serca, pyszne upieczone zajączki, a w tle krzątający się mój kochany Blease. 
Gdy zobaczył, że już przyszłam, uśmiechnął się i mnie pocałował. Podarował piękny bukiet kwiatów.
- Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Wadery, Ali...
- Dziękuję.... - odpowiedziałam i delikatnie musnęłam jego skroń pocałunkiem. Zjedliśmy pyszny obiad i Blease powiedział:
- Widziałem, że rozmawiałaś z jakąś waderą...
- To była Sarah... Jest tu nowa... Chciała sie ze mną przejść... 
- Aha... Chcesz to idź!
- Co? Nie, nie... Pójdę jutro... Dzisiaj chcę pobyć w twoim towarzystwie...
- To chociaż idź jej powiedz, że przejdziecie się jutro...
- Ok...

Sarah?

Sarah do Alison

Niedawno dołączyłam do watahy. Mam zamiar wybrać się nad Wodospad Samotności - powiedziałam
- Dobrze wiedzieć - odpowiedziała
- Czy chciałbyś ze mną się przespacerować - zapytałam
- Jeszcze nie wiem, ponieważ jestem Betą-odpowiedziała
- Jak się zastanowisz to przyszła byś do mnie i poszłybyśmy na spacer - powiedziałam 
- Dobrze - odpowiedziała


Ali dokończysz?

Naroa do Luny i Swiftkilla


-Ja jestem... w ciąży?- powiedziałam. Te słowa nadal do mnie nie docierały.
-Nie cieszysz się?- spytała lekko zasmucona Luna- Będziesz mamą!
-Cieszę się, tylko... Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
-To musi być prawdziwi szok...- odpowiedziała ze zrozumieniem- idź, powiedz o tym Swiftkillowi.
Idąc za radą Alfy poszłam do jaskini mojego partnera.
-Witaj kochanie. Gdzie byłaś? -spytał, uśmiechając się do mnie.
-Swifkill, ja.... Jestem w ciąży!
-Naprawdę? Narou, to cudownie!- odrzekł i przytulił mnie. Po chwili wyrwałam się z jego objęć i powiedziałam:
-Muszę przemyśleć to i owo... Przejdę się, to dobrze zrobi szczeniakom.
- Będę czekać- odparł Swiftkill.
Jak powiedziałam tak i zrobiłam. Szłam powoli, dotarłam do polany. Z moich myśli wyrwał mnie widok obcej mi wilczycy. Na mój widok ukryła się.
- Nie bój się!- powiedziałam. Wadera, chodź wciąż niespokojna, wyszła z ukrycia.
- Jak się nazywasz? -spytałam.
- Susan. A ty?
- Narou. Do jakiej watahy należysz?
Speszyła się.
- Ja... Nie należę do żadnej watahy. Podróżuję samotnie.
- W takim razie przyłącz się do nas!- zaproponowałam.
Pełna obaw ruszyła za mną. Nie miałam czasu się nią zajmować, zaprowadziłam ją więc do Luny. Sama wróciłam do jaskini. Byłam wyczerpana, od razu zasnęłam.

(Dokończysz, Swiftkill? :3)

Solitario do Swifta i Luny

Obudziłem się rano i zauważyłem, że leżę w swojej jaskini.
- Przecież byłem... - zacząłem i nagle puknąłem się w głowę. - To był tylko sen...
Wstałem i... zamarłem.
- O ile się nie mylę, dzisiaj jest... 8 maja... DZIEŃ WADERY! - ledwie to powiedziałem, już wyleciałem z jaskini jak poparzony. Postanowiłem pójść do Swifta i poprosić go o przyjacielską radę.
- CO?! - krzyknął zdziwiony kiedy powiedziałem mu o Dniu Wadery. - Chodź! - krzyknął i równie szybko co ja wcześniej, wybiegł z jaskini. Pobiegliśmy na Polanę Różu i zerwaliśmy po kilku kwiatkach wiśni. Potem jednak każdy z nas pobiegł w inną stronę. Ja pobiegłem na Kraniec Świata i zerwałem parę liści paproci, potem pędem poleciałem w kilka innych miejsc, aż w końcu z całej tej bieganiny powstał taki bukiet:














Zerwałem mały fragment liany i zawiązałem bukiet. Skierowałem się w kierunku jaskini Luny. Kiedy wszedłem do środka ujrzałem ją nad wielkim garem. Podszedłem ją od tyłu jak najciszej i delikatnie pocałowałem ją w policzek. Podskoczyła, lecz po chwili zaczęła się śmiać. Obróciła się i zaniemówiła. Patrzyła na bukiet oczami jak dwa wielkie denary.
- To dla ciebie... - powiedziałem z uśmiechem.
- Ja.... - nic więcej nie powiedziała tylko mnie pocałowała.
- Czyli ci się podoba?
- Oczywiście! Czekaj... - powiedziała przyglądając się uważnie bukietowi. - Przecież to...

Luna?

Nowy członek!

Serdecznie witam w watasze Drake'a!

Nowy członek!

Serdecznie witam w watasze Sarah!

Przypomnienie!

Przypominam wszystkim, o konkursie, który się pojawił!!! Czekam na wasze opowiadania do 19 maja!

Wasza,
Alison

Susan do Narou

Wstał piękny nowy dzień. Gdy się obudziłam poczułam głód. Powędrowałam więc na najbliższą polanę by zdobyć co nie co do jedzenia. Ptaki śpiewały, słychać było szum drzew w pobliskim lesie. Po prostu żyć nie umierać. Wtem coś przebiegło obok mnie, więc się przyczaiłam i HAPS! Jednym kłapnięciem złapałam dorodnego zająca. Kątem oka dostrzegłam wilka. Wyszłam mu więc na przeciw, obawiałam się pewnych rzeczy ale miałam nadzieję że wszytko pójdzie dobrze...

Narou?

wtorek, 7 maja 2013

Uwaga!!!

Kieruję to do wszystkich wilków! Mam tu parę ogłoszeń dla was, niektóre już zostały wymienione, a inne nie, tak więc:
1. Jutro, t. j. 8 maja, przez cały dzień nadsyłacie opowiadania do mnie (Nati 123)
2. Na jakiś czas, proszę nie adresowac opowiadań do Telary! Nie ma jej z powodów czysto technicznych.
3. Gratuluję nowym parą, oraz Narou, która jest w ciąży! Gratuluję :*

To chyba tyle...

Wasza Beta,
Alison

Ostrzeżenie!

Shiara, pisz opowiadania! W niedzielę mija termin na napisanie opowiadania! Jest to ostatnie ostrzeżenie i więcej nie będę powtarzać!

Solitario do Luny

Luna i ja jesteśmy parą. Jestem przeszczęśliwy. Mam nadzieję, że będzie chciała założyć ze mną rodzinę...
- Luno, skarbie?
- Tak?
- Czy chciałabyś założyć ze mną rodzinę???
- Oczywiście, że tak!!!!! - odpowedziała i ucałowała mnie.

Luna?

Nowa para!

W naszej watasze zawierały kolejne gruchające gołąbki... A kto to taki? No... Ja i Blease! Jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłam moją drugą połówkę...

Wasza najszczęśliwsza wadera na świecie,
Beta Alison

Luna do Solitaria

Kiedy pocałunek się skończył, powiedziałam
- Kocham cię... - powiedziałam
- Ja ciebie też - szepnął
- Posłuchaj ... Czy to znaczy że... Będziemy... No wiesz...
- Parą?
- Tak...
- Oczywiście! Możemy nawet razem.zamieszkać, bo ja zrobię wszystko, byle bym był przy tobie - powiedział u pocałował mnie

Solitario? <3

Ciąża!

Wilki ! Nasza kochana Narou jest w ciąży! Poród nastąpi za około 4 dni. Gratulujemy przyszłej mamie i tacie( Swiftkillowi )

Wasza Alfa
Luna

Naroa do Luny i Luna do Narou

Słońce zachodziło. Po przemyśleniu sobie wszystkiego poszłam do Swiftkilla.
-Cześć- uśmiechnęłam się.
-Witaj, Narou!- odpowiedział- Jak się dzisiaj czujesz?
-Musze cię o cos spytać. Czy ty... Planujesz założyć ze mną rodzinę? Ale wiesz... Taką prawdziwą.
-Cóż...- powiedział zdziwiony moim pytaniem- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale jak teraz o tym myślę, to... Zawsze o tym marzyłem.
Obudziłam się z nudnościami. Nie wiedziałam, co sie ze mną dzieje. Pobiegłam do Terry. niestety, nie zastałam jej w jaskini. bez zastanowienia ruszyłam więc do Luny.
-Ratuj!- krzyknełam, stojąc przed jej jaskinią.
-Co sie stało?- spytała zszokowana.
-Nie wiem... Byłam u Swiftkilla, spedziliśmy razem noc. Obudziłam sie i mam teraz straszne nudności.

Luna?

-------------------------------------------------

- Aha... Dobrze, połóż się tutaj, zbadam cię. - powiedziałam i tak zrobiła. Zaczęłam ją badać, najpierw podałam jej wywar z mięty(Terra trochę mnie podszkoliła w sprawie zielarstwa), następnie podałam inne zioło, posmarowałam ją specjalną maścią, i ogólnie przeprowadziłam potrzebne zabiegi. W końcu byłam pewna.
- Narou, muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? Co mi jest?
- Co jak co, ale chorobą  bym tego nie nazwała...
- To... Co to jest?
- Ty... Jesteś w ciąży! - powiedziałam do niej
- Naprawdę?!
- Tak!

Narou?

Alison do Blaesa

- Bardzo chętnie! - odpowiedziałam i ruszyliśmy. Kiedy szliśmy na Kraniec Świata zaczęliśmy się gonić po Polanie Różu. Nagle ni stąd ni zowąd wyrósł przede mną korzeń i się przewróciłam. Zraniłam sobie łapę i w tym samym momencie przypomniałam sobie o moim ogonie. Cały czas był krótki.
- Wszystko w porządku? - zapytał Blease podbiegając do mnie.
- Nie... Nic...
- Przecież widzę, że krwawisz... Ślepy to ja nie jestem...
Zaśmialiśmy się. Basior pomógł mi dojść do Jeziora Błogości i obmył mi łapę.
- Lepiej?
- Tak... Dziękuję... Pójdziesz ze mną do Terry, bo miała mi coś powiedzieć.
- Jasne! 
Gdy doszliśmy do jej jaskini, moj kompan poczekał na zewnątrz, a ja weszłam do środka. W jaskini Terry jak zwykle dało sie wyczuć wiele zapachów.
- Wiataj Terro! Znalazłaś tę roślinę?
- Tak... - odpowiedziała i pokazała mi ją w księdze.

- Rośnie ona na Krańcu Świata... - powiedziała zielarka.
- Widziałam ją tam! - krzyknęłam i wybiegłam z jaskini. Blease pobiegł za mną. Dotarliśmy na Kraniec Świata. Od razu ujrzałam kwiat, który był mi już znany i szybko go zjadłam.
- Co to? - spytał moj towarzysz.
- To jest kwiat dzięki któremu... - nie dokończyłam, bo nagle poczułam lekki ból w ogonie. Gdy tam spojrzałam wydłużył on się i po chwili był normalnej długości i rozmiarów. Gdy cała promieniałam zaczął łac deszcz.
- Choć! - krzyknął Blease i po chwili siedzieliśmy w mojej jaskini.
- Ja... - zaczął. - Muszę ci coś powiedzieć...
- Tak?
- Bo ja... - nie zadążył dokończyć, bo już siedziałam autonomii w jego ciepłe futro.
- Czyli tak?
- Jak najbardziej... - odparłam. Chciałam coś dodać, ale... On mnie pocałował...
- Kocham cię, Alison...
- Ja ciebie bardziej... - zaczęłam się z nim droczyć. Byłam szczęśliwa... I to bardzo...

Kolejna Para!

Huura! Mamy kolejną parę! Dla mnie to wspaniała wiadomość bo para... To ja i Solitario!  Solitario jest od dziś samcem Alfa, więc opowiadania można wysyłać także do niego ( na howrse - Twilight Dashie).
Tak się cieszę! Mam partnera!

Wasza alfa 
Luna

Kaster do Kiiyuko


-Kiiyuko mam do ciebie pytanie-powiedziałem
-Chyba nawet wiem jakie-odpowiedziała
-Czy chciałabyś ze mną....- zapytałem
-Oczywiście, że tak!- odpowiedziała z radością w głosie i przytuliła się do mnie
"Jestem tu od nie dawna,a już mam waderę śliczną waderę"-pomyślałem sobie



Kiiyuko dokończysz

Blaes do Alison

Niestety tego dnia nie znalazłem Ali w zagajniku, ale...
Następnego dnia obudziłem się wcześnie rano, i od razu pobiegłem zapolować. W Zagajniku, tym razem  spotkałem Alison
- Cześć Alison - przywitałem się
- Witaj Blaes, jak ci idzie polowanie? - zapytała
- Świetnie, złapałem już 2 lisy - powiedziałe
- Aha... A ja na razie tylko jednego, małego zajączka - powiedziała, i odrobinkę posmutniałą
- Hej, mogę się z tobą podzielić - zaproponowałem
- To miło - powiedziała i zaczęła jeść
- Posłuchaj.. Może poszłabyś ze mną na spacer, na kranieć świata?

Ali?

Przypominam!

Uwaga! Przypominam wszystkim basiorom, iż jutro t.j. 8 maja jest Dzień Wadery. Lepiej się przygotujcie ;)

Wasza,
Alison

Solitario do Luny

Siedzieliśmy tak w jaskini, wtuleni w siebie, a na dworze padał deszcz. Nagle coś mnie tchnęło i zacząłem nucić. Taką jakby kołysankę... Lecz gdy w głowie układały mi się także słowa, szybko zorientowałem się, iż była to piosenka o miłości. Gdy skończyłem Luna westchnęła.
- To było piękne... - powiedziała.
- To było dla ciebie... - odpowiedziałem.
Zarumieniła się. Ale taka była prawda.
- Luno, wiem iż może nie czujesz tego co ja, ale ja się... w tobie...
Wadera uciszyła mnie... pocałunkiem.

Luna?

Luna do Solitaria

- Hejka Blaes, co tu robisz? - zapytałam, ale cały czas byłam wpatrzona w Solitaria
- Szukam Alison, nie wiesz przypadkiem gdzie może być? - zapytał
- Nie. Poszukaj jej w zagajniku - poradziłam mu, a on pobiegł gdzieś
- Więc wracając do tematu... Ty też pięknie opowiadasz - powiedział basior
- Oh... - zarumieniłam się - Bez przesady, twoja opowieść była ciekawsza...
- Ale ty swoją piękniej opowiedziałaś - mrugnął do mnie
- Jejku... - szepnęłam do siebie, ale on najwyraźniej to usłyszał
- Co tam? Wszystko okej? - zapytał
- Tak, tylko ja chciałam... - w tym momencie usłyszałam grzmot i po chwili byłam cała mokra od deszczu
- Rany, ale leje, chodź szybko, musimy się schować! - powiedział - niedaleko widziałem jaskinię, chodźmy tam - powiedział i zaprowadził mnie tam. Kiedy dotarliśmy powiedział:
- Hej, jesteś cała mokra!
- Eee tam... To nic dla wilka wody... - powiedziałam zgodnie z prawdą, chodź przeszkadzał mi inna rzecz - było mi strasznie zimno. Zatrzęsłam się i kichnęłam.
- Zimno ci?
- Odrobinkę - chociaż tak naprawdę myślałam, że zaraz zamarznę
- Nie opowiadaj głupstw - powiedział i przytulił mnie - Teraz nie będzie ci zimno - powiedział i uśmiechnął się do mnie
Było mi tak przyjemnie w jego objęciach.... Czułam, że on się mną zajmie, zaopiekuje, z nim będę bezpieczna. Po raz pierwszy ktoś zajął się mną, ja zawsze jako alfa musiałam myśleć najpierw o innych. To było niesamowite uczucie. W pewnym momencie Solitario powiedział:
- Cieplej ci?
- Tak... - powiedziałam, ale bałam się, że teraz "wypuści" mnie ze swych objęć. Ale pomyliłam się, nadal siedzieliśmy wtuleni w siebie
- To dobrze, nie chciałbym, żebyś się rozchorowała...
 - Dziękuję Ci... - szepnęłam do niego

Solitario?

Konkurs!

Zapraszam wszystkich do zakładki Konkursy, ponieważ pojawił się nowy konkurs. Zapraszam do wzięcia udziału! Organizatorem jestem ja, Alison....

Wasza Beta

Nowy członek!

Witamy w watasze Susan!

Para!

Brawo! Witamy kolejną parę w naszej watasze. Kto to? No cóż... Telara i Rathil! Życzymy powodzenia w dalszym wspólnym życiu!

Wasza Beta,
Alison

P. S. Telara, czy mogę wiedzieć kiedy będę ciocią???? ;)

Uwaga!

Kochani! Przez najbliższy czas nasza gamma, Telara nie będzie mogła zajmować się watahą i dodawać opowiadania. Dlatego teraz piszcie wszystko do mnie lub naszej bety - Alison na howrse ( Amika345 lub Nati 123)
Bardzo wam dziękuję
Wasza Alfa - Luna

Rathil do Telary

Po rozmowie z Ali, poszedłem do Telary. Wybraliśmy się razem na Mosty Wodne. Gdy tam dotarliśmy, odezwałem się:
- Słuchaj, Telaro. - zacząłem. - Znamy się już od jakiegoś czasu, więc chciałbym ci się zapytać: czy...... będziesz ze mną?
Wadera nie odpowiedziała, tylko rzuciła się na mnie i przytuliła.
- Rozumiem, że to znaczy: TAK???
- Oczywiście... - odpowiedziała i... nieśmiało pocałowała mnie w policzek. Zarumieniła się, a ja tryskałem radością.

Telara?

Solitario do Luny



- Widziałem wiele cudów tego wielkiego świata... - powiedziałem. - Może teraz ty mi coś opowiesz?
- Emmmm.... Jjjaaa... Yhhhh.... Dobra, ale.... Ja nie widziałam tyle wspaniałych rzeczy co ty.... - zaczęła się jąkać.
- To nie ma znaczenia... - odparłam i uśmiechnąłrm się do niej. Czułem w głębi serca, że nie będzie to tylko przyjaźń. Łączyło nas coś więcej...
Nagle moje przemyślenia przerwała Luna zaczynając opowiadać swoją historię. Jej jakże piękny i melodyjny głos, przerwał tę nieznośny, monotonny dźwięk stąpania po trawie. Słuchając jej głosu, wiedziałem, że to jest ta jedyna. Łączyło nas bardzo wiele i świetnie się dogadywaliśmy w swoim towarzystwie. Nim się zorientowałem dotarliśmy na Księżycową Polanę. Usiedliśmy obok siebie i wtedy Luna skończyła opowiadać.  Siedzieliśmy tak jeszcze nie wiem ile czasu, aż przyszedł inny wilk. Usiadł niedaleko nas. Jak się po chwili okazało, był to Blease.

Luna? Dokończ proszę :)

Rathil do Alison

Byłem bardzo szczęśliwy, że Telara też coś do mnie czuje. Po paru dniach odważyłem się do niej pójść i zaproponować jej stały związek. Właśnie szykowałem się do wyjścia, gdy ktoś chrząknął na progu do mojej jaskini. Odwróciłem się i zobaczyłem Alison. Wahałem się pomiędzy wyjściem z jaskini omijając ją tak, jakby jej nie było lub uśmiechnąć się do niej. Wybrałem drugą opcję.
- Cześć Alison! - powiedziałem z uśmiechem.
- Nie jesteś już na mnie zły? - spytała.
- Nie... Zrozumiałem, że nie byliśmy dla siebie stworzeni. - powiedziałem.
- Przyjaciele?
- Przyjaciele... - odpowiedziałem.

Para!

Brawo! Witamy pierwszą parę zakochanych w naszej watasze! Któż to? Naroa i Swiftkill! Życzymy im jak najlepiej.

Wasza Alfa
Luna

Kaster do Kiiyuko


- Cieszę się bardzo że zaprosiłaś mnie nad Mosty Wodne - powiedziałem
-Ja też, ale było to dla mnie bardzo trudne, ponieważ jestem nieśmiała..- odpowiedziała
-Lubisz romantyczne wieczory? - zapytałem
-Chyba tak,ale na żadnym nie byłam... - odpowiedziała
-Nie martw się, ja też - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej
-Jakie jest twoje największe marzenie?- zapytała
-Nie wiem, chyba znaleźć swojego ojca i założyć rodzinę - odpowiedziałem
-Moje największe marzenie to założyć rodzinę... - powiedziała cicho
 
Kiiyuko?

Luna do Solitaria

W ostatnim czasie dużo się działo. Parę wilków odeszło, wiele dołączyło do watahy. Niedawno przybyło wiele basiorów, a ja z braku czasu nie mogłam ich powitać tak jak należy. Postanowiłam przejść się na Mosty Wodne, może tam kogoś spotkam? Nie pomyliłam się, i od razu rozpoznałam w wilku siędzącym pod drzewem Solitaria.
- Witaj - przywitałam się
- O! Witaj Luna, co Cię do mnie sprowadza? - zapytał i uśmiechnął się do mnie
- Przysłam tu, żeby powietać Cię w watasze, tak jak należy - powiedziałam - Bo wiedzisz, ostatnio byłam bardzo zajęta i...
- Rozumiem. Dziękuję, że specjalnie przyszłaś tu, tylko po to, żeby mnie powitać. Czy może jest jescze inny powód dla którego tu przyszłaś? - zapytał
- No... Tak... Ja... chciałam cię lepiej poznać... - powiedziałam nieśmiało, bo ten wilk... Był taaaki przystojny!
- A co chciałabyś o mnie wiedzisć?
- Może opowiesz mi swoją historię, powiesz o charakterze...
- Okej, urodziłem się jako syn Alf w innej watasze.... - popłynęła jego opowieść o własnej przeszłości. Była niezwykła. Jgo charakter też.
- Łał... - szepnęłam zachwycona
- Może przeszłabyś się ze mną na spacer? Jeśli to nie problem, jako alfa masz pewnie wele obowiązków....
- Nie, nie! To nie problem, teraz jestem wolna.. znaczy.. ja nie mam teraz żadnych zajęć, i bardzo chętnie... się z tobą przejdę - zaczęłam się jąkać, bo on mnie strasznie onieśmielał.
Ruszyliśmy w stronę mostóe, a Solitario opowiadał mi cały czas. Nie! Nie o sobie, ale o cudach, jakie widział w czasie swojej wędrówki. W pewnym momencie zatrzymał się i powiedział do mnie :

Solitario?

Luna do Telary

Kiedy wyszłam z jaskini coś mnie tknęło. Wróciłam tam i zastałam Telarę i Rathila
- Wybaczcie, żę wam przerywam , ale muszę ci porwać na chwilkę Telarę.... - powiedziałam do basiora
- Nie ma sprawy, ale szybko... - uśmiechnął się Rathil
- Oki, Telara CHODŹ. - powiedziałam, i razem wyszłyśmy, i usiadłyśmy w pobliskiej jaskini.
- Okej, rozumiem, że jesteś ciekawska, że cię ciągnie do nowych rzeczy, ale to jest niebezpieczne tak chodzić samemu - powiedziałam spokojnie - Ostatnio coraz częściej coś się tu działo, jakieś potwory, sfinksy... Na serio, potrzebujemy trochę spokoju na jakiś czas, dobrze?
- No... dobrze...
- I proszę cię jako nie Alfa, tylko wieloletnia przyjaciółka, nie wchodź na razie na żadne niebezpieczne tereny. I jak? Oki?
- No, dobrze, dobrze - mrugnęła do mnie - Ja już lecę, Rathil czeka - powiedziała i pobiegła do jaskini, gdzie czekał na nią basior


Telara, Rathil, dokończcie sobie :)

Od Rathila do Telary

- No bo ja.... - zawstydziłem się. Nie wiedziałem jak jej to powiedzieć. Zrozumiałem, że czuje do niej coś wiecej niż do Ali.- No bo mi się bardzo... Spodobałaś mi się bardzo....
- Ty mi też.... - powiedziała z rumieńcem.
Obdarzyłem ją najpiękniejszym uśmiechem. Odwdzieczyła się. Miałem nadzieje iż będziemy razem...

Telara? Co ty na to?

Telara do Rathila

Kiedy Ali poszła z Luną nad jezioro ja tez chciałam zobaczyć jak to się skończy.Ale Terra kategorycznie zabroniła mi się nawet ruszać.Troszkę się uspokoiłam no i przestałam gadać od rzeczy.Zielarka chyba mnie przejrzała.
-Sprytne.
-Co?
Udałam że się rozglądam zdezorientowana.
-Gdzie jest moje duże złote światełko!?
Słońce już zaszło i dało mi możliwość,prowadzenia śledzcwa dotyczącego jego zaginięcia.  
-Oj już przestań.Wiem że tylko udawałaś przed Luną i Alison. 
-No to prawda.Nie chciałam żeby mi prawiły kazania. 
Wtedy Rathil chrząknął.Tym samym przypominając nam o swojej obecności.Zupełnie o nim zapomniałam i czułam się z tego powodu strasznie głupio. 
-Rathil!Nie jesteś w swojej jaskini? 
-Nie. 
Terra sobie gdzieś poszła. A Rathil chciał coś powiedzieć,ale chyba się wstydził. 
-O co chodzi no mów.
Posłałam mu mój najbardziej ujmujący uśmiech.
-Telara.... 

<Rathil,nie wstydź się po prostu powiedz mi to (cokolwiek to jest)>

 

poniedziałek, 6 maja 2013

Od Alison do Luny, Telary, Rathila, Kiary, Terry i całej reszty (także ostryg ;))

Gdy się ocknęłam leżałam u Terry. Obok mnie leżała opatrzona już Telara. Byłam na nią wściekła. Po chwili wyładowałam na niej swoją złość. Kiedy ochłonęłam, zaczęła zachowywać bardzo dziwnie. Zaczęła coś gadać o ostrygach, słońcu i trawie oraz po hiszpańsku... Ja, Luna i Rathil patrzyliśmy na nią najbardziej przerażeni. Po zakończeniu, jak nam się zdawało, szaleństwa Telary, zaczęła ona się złowrogo śmiać. Przed jaskinią stała cała nasza wataha. Luna z pomocą Rathila, próbowała ich odgonić i uspokoić, ale wszystkie jej starania spełzły na niczym.
- Możesz już wstać Alison. - powiedziała Terra. - Zaraz poszukam w Księdze Roślin, takiej, dzięki której ogon ci odrośnie...
- Dziękuję ci... - odpowiedziałam i wstałam. Już sie nie chwiałam. Bok miałam doskonale opatrzony i czułam iż czymś posmarowany. Wyszłam przed jaskinię zielarki.
- Uwaga! - powiedziałam lekko podnosząc głos. Wszyscy automatycznie ucichli. - Jak ja kocham odkrywać nowe talenty! - powiedziałam do Luny. - Posłuchajcie mnie wszyscy uważnie! - zwróciłam się ponownie do wilków. - Z Telarą jest i będzie wszystko w porządku. Jest ona teraz w stanie, który polega na... byciu po stronie ostryg, potocznie nazywanym Ostrygus Bycius... Nie martwcie się! Terra postawi ją na nogi... A teraz udajcie się do swoich jaskiń... - o dziwo wszyscy skierowali się we wskazanym kierunku. - Widzisz? - spytałam Lunę z uśmiechem.
- Jak.. Ty... Ja nie.... - alfa nie umiała się wysłowić.
- Ile ja dziś talentów odkrywam!
- Właśnie, powiedz co z tym potworem...
- Hmmm... Myśle iż już nam nie zagrozi... - i opowiedziałam Lunie o starciu z hydrą i o przemianie w alikorna. Po wysłuchaniu opowieści, alfa poprosiła abym poszła z nią nad jezioro. Chciała coś sprawdzić.
- Wskocz do wody. - powiedziała.
- Po co?
- Wejdź!
- No dobrze, dobrze... - wykonałam polecenie przyjaciółki.
- Hmmm... - zamyśliła się Luna. Po chwili wzięła mój bandaż, który zdjęłam przed wejściem do jeziora i wrzuciła go do wody. Byłam zła, bo nie chciałam nagabywać zielarki co chwilę, bo ona na pewno ma inne ważne sprawy do roboty. I znów się stało... Zamieniłam się w alikorna.... Ale tym razem wodnego...


Telara do Ali,Terry,Luny,Kiary i .... ostryg (niech wiedzą że jestem po ich stronie w tej wojnie)

Otworzyłam oczy.Byłam w jaskini Kiary. Obok mnie leżała ranna Alison.Terra własnie się nią zajmowała.Ja już byłam opatrzona.Na szyi wciąż miałam fiolkę z wodą życzeń.
-Gdzie jest Luna?
Zapytałam wstając .Chciałam jej dać buteleczkę.
-Nie wstawaj.Leż.Luna jest przed wejściem do jaskini.Zaraz ją zawołam,jak tylko zajmę się Alison.
Poczułam wyrzuty sumienia.Jednak przez chwilę.
-Ali..
-Co sobie myślałaś wchodząc do tego Tunelu?!
-Alison.Nikt nie kazał ci za mną iść.
-Mogłaś!Już!Nie!Żyć!
-To prawda.Ale...
Wtedy do jaskini weszła Luna a za nią Rathil.
-Telara....!
-Weź to.U ciebie będzie bezpieczniejsze.
-Ale...
-Tez uważacie że to był męczący dzień ....
I zaczęłam pleść od rzeczy żeby się odczepili.
-Ciekawe kiedy ostrygi przejmą władze nad światem.(...)A dlaczego słońce nie jest zielone a trawa nie świeci?Mogłyby zamienić się rolami(...)Uaa dobranoc wszystkim.Ja idę do siebie.Me voy del estado.
Przestawiłam się na hiszpański.Spróbowałam wstać.Poczułam przejmujący ból w boku.Wrzasnęłam.
- Maldita lastima!!
Wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu.Tak miało być.Jeśli udało by mi się sprawić żeby uznali mnie za niepoczytalną,może darowaliby sobie kazania.Terra zareagowała błyskawicznie.Podbiegła do mnie i pomogła mi wstać. Następnie położyła mnie na posłaniu oraz sprawdziła łapą czy mam gorączkę.
-REGLA DE OSTRAS!!!Las tortugas son ESTÚPIDO!!!Wszystkie drogi prowadzą do Telary!!!
Cóż byłam naprawdę pomysłowa.Swoimi krzykami obudziłam chyba całą watahę.Teraz  wilki tłoczyły się przy wejściu do jaskini.
-Amado!Ostrygi rządzą!!!Przesuńcie się !Nie widzę luces de oro!Dlaczego te światełka są takie małe.I gdzie jest duże?CO!? Ktoś je ukradł!?Przyznać się kto ukradł moje duże złote światełko(...)
Może i lekko przesadziłam,ale widok ich mi był bezcenny. Rathil,Luna i Alison byli chyba najbardziej wystraszeni moim zachowaniem.Nagle wydarłam się.
-Oszalałam!Oszalałam!
I zaczęłam się złowrogo śmiać.

<Yo prefiero las ostras son ustedes?A tak na poważnie jeśli chce ktoś wiedzieć co wygadywałam tam po hiszpańsku (za wszystkie błędy przepraszam ale no wiecie,oszalałam!) niech zgłosi się do mnie na howrse.Luna Rathil?Jeśli też uważacie że ostrygi rządzą napiszcie!>


Kiara do Alison, Telary i Terry

Wróciłam z Terrą. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.
-Alison, Telara! Nic wam nie jest?-zapytałam podbiegając do wader.
-Boli..-jęknęła Alison. Terra zabrała się do pracy.
-Kiara, chodź. Musimy je zanieść do jaskini.-powiedziała. Przywołałam feniksy.
-Szybciej się z tym uporamy-wyjaśniłam.
Po piętnastu minutach wadery odzyskiwała siły w mojej jaskini.
-Jak się czujecie?-zapytałam

> Ali, Telara? Może Terra?

Od Alison do potwora

Widziałam, że Kiara odeszła na bok, a za chwilę gdzieś pobiegła.
- Pewnie do Terry - pomyślałam, ale wtedy poczułam ogromny ból. Stwór przeciął mi bok swoimi szponami. Rana bardzo mocno krwawiła. Ale ja nie byłam dłużna. Oddałam cios z wielką zachłannością. Potem zadał mi jeszcze parę mniejszych ran, a ja mu coraz większe. Stwór w końcu z wycieńczenia padł na ziemię. Chciałam mieć pewność, że nie żyje, więc wzięłam leżący nieopodal miecz (skąd on się tam wziął - nie mam pojęcia) i odcięłam mu łeb. Już chciałam odejść, kiedy usłyszałam dziwny dźwięk, takie jakby szuranie. Odwróciłam się i stanęłam znów oko w oko z potworem, ale z jedną różnicą... On miał trzy głowy!
- Jesteś hydrą?! - krzyknęłam.
- Owssssszzzzzem.... - zasyczał jak wąż. - Zzzzarazzzz bedzie po tttobieee... - mówiąc, a raczej sycząc to, rzucił się na mnie. Próbowałam unikać jego ciosów, ale nie zawsze mi to wychodziło. Gdy potwór zaatakował mnie kolejny raz, nie zdążyłam odskoczyć dalej niż na parę stóp i stwór poleciał prosto na mój ogon. Wykorzystał to iż nie mogłam się ruszyć i odciął mi ponad połowę mojego ogona. Tego miałam już dość. Wpadłam w taką furię, że jednym ciosem zrzuciłam go z siebie i,nie wiem jak, wywołałam trzęsienie ziemi pod jego nogami. Przewrócił on się, a ja, także nie wiem jak, zmieniłam się w... Alikorna Ognia!















Bez trudu wywołałam ogień w okół mojego rywala. Gdy ogień ugasiłam, w kręgu zwęglonej ziemi znajdował się jedynie popiół... Po chwili przeobraziłam się z powrotem w wilka i ruszyłam chwiejnym krokiem do Terry.

P. S. Alikorn to jednorożec i pegaz w jednym...

Naroa do Swiftkilla

Tym razem nie musiałam zamykać oczu. Biegliśmy, łapa przy łapie, zapatrzeni w siebie. Dobiegliśmy do Księżycowej Polany. Usiedliśmy, wtuleni w siebie.
-Narou, spójrz! Pełnia!
-Rzeczywiście!
Spojrzeliśmy na siebie, wstaliśmy i zaczęliśmy wyć do księżyca. Później Swift stanął przede mną i patrząc prosto w moje oczy, powiedział:
-Narou... Jesteśmy ze sobą od jakiegoś czasu... Uważam, że jesteś najpiękniejszą waderą na całym świecie.
Zarumieniłam się.
-Chcę cię o coś spytać... Czy... ty chciałabyś... Być ze mną?
Słowa uwiązły mi w gardle, rzuciłam się więc w objęcia Swiftkilla.
-Rozumiem, że to oznacza "tak"- zaśmiał się.
I staliśmy tak, wtuleni w siebie, aż do poranka.

(Chyba teraz możemy być partnerami? <3)



Kiiyuko do Kastera


Dowiedziałam się od Ali że  dołączył do nas nowy wilk. Chciałam z nim porozmawiać. Ali powiedziała mi o tym wilku, który znalazł się dziwnym trafem na Bagnach Zguby. Poszłam więc właśnie tam. Ucieszyłam się bardzo, ponieważ nadal tam był.
- Witaj - powiedziałąm - cieszę się, że dołączyłeś do nas
 -Ja też - powiedział i uśmiechnął się do mnie
- Wiesz, ja bardzo się cieszę, że tu jesteś
Nie mogłam przestać myśleć o tym wilku który znalazł się na bagnach.
- W sumie to ja też - powiedział
-Pójdziesz ze mną na Mosty Wodne? - spytałam
-Bardzo chętnie -odpowiedział
Bardzoooooooo się ucieszyłam, ale on o niczym nie wie.

Kaster, dokończysz?

Kiiyuko do Terry



Poszłam do Terry
- Droga Terro- zaczęłam
- Słucham ciebie-odpowiedziała
- Byłam w zagajniku gdy zaczął mnie gonić potwór. Zraniłam się mocno w łapę mam nadzieje że coś wymyślisz, ponieważ nie wiem co mam zrobić - powiedziałam i popatrzyłam na nią 

Terra?

Nowy członek!

Witamy w watasze Solitaria !

Telara do Ali,Luny i Kiary

W lustrze dostrzegłam jakąś twarz.Nie można było stwierdzić czy jest męską czy kobieca.Z jednego prostego powodu... nie miała rysów twarzy.Tylko oczy, usta, nos nic więcej.Nie miała nawet szyi.Nagle odezwała się.
-Możesz wziąć jedną butelkę wody życzeń...
-A po co mi butelka wody?!
Przerwałam twarzy.
-I kim ty w ogóle jesteś?
-Jak to kim!?
Twarz się zdenerwowała.
-Strażnikiem!
-Czego?
-Wody życzeń.
-A co ona robi?
-Przychodzisz tu i nawet nie wiesz czym jest woda życzeń!
Wolałam nie denerwować strażnika.
-Już się tak nie bulwersuj i wyjaśnij mi o co chodzi z tą wodą życzeń.Proszę.
-Jeśli ją wypijesz spełni się jedno twoje życzenie.Są jednak dwa warunki.
-Jakie?
-Nie przerywaj mi!Mianowicie życzenie musi być szczere,a wodę możesz wypić tylko raz.
-Wystarczy,że wezmę jeden łyk?
-Tak.Jest jednak pewne ale...
-Jeszcze jedno?
Zapytałam
-Jeśli, teraz stąd wyjdziesz z całą butelką wody,sfinks którego spotkałaś po drodze spróbuje cię zabić.Możesz też wziąć łyk wody teraz i wyjdziesz bezpiecznie.
-Ale gdybym na przykład wróciła tutaj z innymi wilkami...
-Nie mogłabyś.Do tej jaskini można przyjść tylko raz.
Miałam wybór.Spełnić swoje życzenie i bezpiecznie wrócić.Albo wziąć cała butelkę,i móc spełnić życzenie każdego wilka.Decyzja była prosta.
-Wezmę całą butelkę.
Twarz się uśmiechnęła.
-Jesteś szlachetna mam nadzieję że twoi przyjaciele zrozumieją twoje motywy.
Podeszłam do czary.Pod nią znajdowała się mała buteleczka.Która sama uniosła się do wody i nabrała jej.Na mojej szyi pojawił się rzemyk.Fiolka zawiesiła się na nim.

















Wtem usłyszałam głosy moich przyjaciółek.Ze zwieszonymi uszkami wyszłam im na przeciw.
-Telara!Co ty sobie myślałaś!?
Wrzeszczała Luna.Ja jednak miałam doświadczenie.Wyłączyłam się.Alfa spojrzała na Buteleczkę.
-Co to jest?
Po krótce streściłam jej wszystko.Gdy skończyłam Znienacka zaatakował nas sfinks.Pewnie chciał uśpić naszą czujność.Wybrał odpowiednie moment.Zupełnie zapomniałam o tym drobnym szczególe.Dziewczyny były bezpieczne.To na mnie skupił się atak.Starałam się robić uniki.Nie miałam szans przebić jego pancerza.Luna,Ali i Kiara próbowały mi pomóc,lecz nici z tego wyszły.Wtem poczułam przeraźliwy ból w prawym boku.Wrzasnęłam.Gdy zobaczyłam jak to wygląda,prawie zemdlałam.Cała byłam w własnej krwi.Zaczęłam emanować nieznośnie jasnym światłem.Oślepiłam stwora.Dając tym samym szansę przyjaciółkom.Ja już nie miałam sił.Przed oczami zatańczyły mi czarne plamki,które przyjęłam z ulgą.Miałam już dość.Zemdlałam.

<Alison,Luna?>



Kiiyuko do Alison (z potworem)


Skręciłam w lewo i wpadłam w jakieś krzaczory. Wtedy miała chwilę na odpoczynek i podziękowanie Alison za uratowanie mi życia. Wydawało mi się że Ali go znała ale nie jestem pewna. Jestem ciekawa co go tu przywiało (pewnie zwierzyna).
A tak wyglądał:


















Alison?

Nowy członek!

Witamy w watasze Kastera!

Luna do Alison, Kiary i Telary

Kiedy feniksy przeniosły nas do... jaskini?
- Ali? Kiara? Gdzie jesteśmy? - zapytałam
- W jakiejś jaskini... - powiedziała Alison
- Hej! Słyszę coś! - krzyknęła Kiara
- Co? - powiedziałyśmy równocześnie z Ali
- No... jakby głos... TELARY!!!
- To biegiem! Prowadź! - powiedziałam
Kiara pobiegła przed siebie, i w pewnym momencie oświetliło nas jasne światło. Byłyśmy w innej jaskini, ale tu na samym środku stała wielka misa, a za nią lustro, a jeszcze dalej stała....
- Telara! - krzyknęła Ali i pobiegła do niej, a Telara powiedziała :


Telara?

niedziela, 5 maja 2013

Swiftkill do Narou

- Wiesz... Chciałabym się dowiedzieć o tobie czegoś więcej, o twojej rodzinie, przeszłości, charakterze... - powiedziałem
- Ja... Nie pamiętam ani rodziny, swojej przeszłości... - powiedziała smutno
- Przepraszam, nie wiedziałem...
- Nie, nie ma sprawy. A mój charakter? Jestem tajemnicza, skryta, ale też w głęboko w sobie romantyczna, miła, czuła... - mówiła
- Aha, czyli dobrze o tobie myślałem - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej
- Chyba... A opowiedz mi teraz o sobie - poprosiła
- Ja... Urodziłem się jako syn omeg, w innej.watasze. Byłem od dziecka wychowywany na zabójcę i wojownika. Pewnego dnia pomogłem wilkowi z wrogiej watahy. Za to mnie wyrzucili. Błąkałem się długo, aż dotarłem tu - powiedziałem
- Ojej... Wcale nie miałeś łatwo w życiu - powiedziała Narou
- Tak - odrzekłem i pomyślałem "Ona jest inna niż wszystke! Taka miła, spokojna, rozumie mnie. I jest bardzo ładna."
- Hej, a co teraz robimy? - zapytała
- Może pójdziemy na taką piękną polanę? Tam jest pięknie i...
- Romantycznie?
- No... Tak... - speszyłem się

Narou? <3

Od Alison do Kiiyuko

Siedziałam nad strumieniem, próbując się uspokoić. Wtem koło mnie przebiegła Kiyuko. A za nią biegł jakiś stwór.
- Co ty robisz? - krzyknęłam do niej biegnąc za nią.
- Uciekam! - odpowiedziała.
- Skąd to się wzięło? Zaczekaj! Ty przecież zaraz padniesz z wycieńczenia...
- No wiem...
- W lewo! - krzyknęłam i gwałtownie skręciłam we wskazany kierunek. Stwór pobiegł prosto, ale po chwili dało sie słyszeć iż zawraca.
- Nie da rady, będę z nim walczyć! - powiedziałam. Po paru sekundach ujrzałam mojego rywala. Był wielkości 5 m... Chwila...
- Czy tak czasem nie wyglądał... O CH***RA!

Kiyuko?

Gratulacje!

Nasza Terra ma już właściciela! Kogo? Werę2228, czyli właścicielkę Narou. Gratulujemy jej, i życzymy powodzenia z pisaniem kolejnym wilczkiem :)


Alfa - Luna

Akelah odchodzi!

Niestety, Akelah odchodzi.
Decyzja właściciela.

Wasza Alfa
Luna

Kiara do Blaesa




Szłam na spacer, gdy zobaczyłam przed sobą jakiegoś basiora.
-Cześć-zagadnęłam go.
-Hej. Jesteś...
-Kiara-przedstawiłam się.
-Ja jestem Blaes.
-Jesteś tu nowy?-zapytałam.
-Tak.
-Oprowadzić cię po terenach?

Blaes?

Kiiyuko do kogoś


 Doszłam nad brzeg Górskiego Jeziora. Zaczęłam rozmyślać nad tym co się stało na Bagnach Zguby i kim jest ten Ktoś. Długo myślałam ,ale nagle usłyszałam dziwny dźwięk którym zaczęłam się interesować. Wydawało mi się że ten hałas dobiega Zagajnika. Szłam w stronę Zagajniczka. Nagle coś przebiegło mi przed łapami, pomyślałam sobie wtedy że to jakiś zając lub wiewiórka. W tej chwili zaczęłam przewidywać niebezpieczeństwo ,które mogło by komuś zaszkodzić. Miałam nadzieję że to nie to co myślę, czyli jakaś bestia która poluje na naszą zwierzynę albo na nas. Moje przewidywania zaczęły się spełniać. Nagle z krzaków wyskoczyła jakaś bestia , która zaczęła mnie gonić. Zaczęłam uciekać i wołać o pomoc. Wtem zaczęłam tracić siły.
 <Dokończy ktoś?>

Opowiadanie Kiiyuko

 Gdybyście mnie szukały znajdziecie mnie nad brzegiem Górskiego Jeziora-powiedziałam
 Dobrze wiedzieć-powiedziała Telara
Też tak uważam ,ponieważ gdybyście mnie szukały to mnie znajdziecie przecież wszystko się może zdarzyć w tej której chwili- powiedziałam
 Czy ty coś przeczuwasz -zapytała Luna
 Nie po prostu czuje że coś się może zdarzyć i będę przydatna ale mam nadzieję że nic się nie stanie - odpowiedziałam
 Ale to nie jest chyba możliwe-powiedziała Alison
 Ale co - spytałam
 To że coś przeczuwasz -powiedziała Telara
Też mi się tak wydaje ale trochę się tym martwię-powiedziałam
 C.D.N.