- Blease, zawołaj Karu! - krzyknęłam do mojego ukochanego po zawołaniu Mirandy i Kasumi, które zjawiły się od razu. - Idziemy na Słoneczną Polanę!
- Ali, ja obiecałem Karu, że razem pójdziemy do Zagajnika...
- Aha... W porządku... Chodźcie dziewczynki!
Ruszyłyśmy na Polanę. Miranda i Kasumi chciały się przekść przez Zagajnik. Gdy byłyśmy na jego skraju usłyszałam kłócące się głosy. Podeszłam bliżej i zobaczyłam... Raylę i Sandstorma bijąco-kłócąco-szarpiąco-gryząco-kopiąco-krzycząco-dokuczających sobie.
- Storm! Rayl'1! Co to ma znaczyć? - spytałam groźnym tonem.
- Cześć ciociu! - powiedział Sandstorm. - Bo ona uciekała i ja nie chciałem, żeby jej się coś stało...
- No dobra... A ty Rayl'o?
- Bo ja... Chciałam być sama, a on zaczął mnie śledzić i...
- Wcale że nie! - wtrącił się basior.
- CISZA! - zarządziłam. - Słucham...
- No że on zaczął mnie...
- Zdania nie zaczynamy od ,,NO ŻE''...
- Dobrze.. On zaczął mnie śledzić i rzucił się na mnie, więc mu oddałam...
- Aha... To dlatego ucho mu krwawi?
- ... Tak...
- Chodź tutaj Storm... Masz szczęście, że mam przy sobie Zioło Akiju...
- Akiu... Akui... Co??? - zapytał mały.
- Akiju... - odpowiedziałam z uśmiechem. - Potrafi uleczyć każdą ranę... Uwaga, bo będzie szczypać...
- Eee tam! Mnie nic nie... AUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! - zawył.
- Cha cha cha cha! - zaśmiała się Rayl'a. - Nic ciebie nie boli? - spytała drwiąco.
- Rayl'a!
- No dobrze, dobrze... Przepraszam... - mruknęła.
- Ok... To teraz OBOJE macie się PRZEPROSIĆ. JUŻ!
- Niech najpierw ona mnie przeprosi! - zaczął Storm.
- JA?! To ty zacząłeś!
- Cicho! - krzyknęłam, ale tym razem nie posłuchali. Wkurzyłam się i zamieniłam się w jednorożca ziemi. Natychmiast umilkli. Po chwili się uspokoiłam i odmieniłam się. Nagle Kasumi i Miranda zaczęły się głośno śmiać. Spojrzałam na Sandstorma i Raylę i sama zaczęłam się śmiać. Ich miny były bezcenne.
- Zamknijcie usta, bo się przeziębicie!
Rayl'a? Storm? To jak... zgoda?
- Storm! Rayl'1! Co to ma znaczyć? - spytałam groźnym tonem.
- Cześć ciociu! - powiedział Sandstorm. - Bo ona uciekała i ja nie chciałem, żeby jej się coś stało...
- No dobra... A ty Rayl'o?
- Bo ja... Chciałam być sama, a on zaczął mnie śledzić i...
- Wcale że nie! - wtrącił się basior.
- CISZA! - zarządziłam. - Słucham...
- No że on zaczął mnie...
- Zdania nie zaczynamy od ,,NO ŻE''...
- Dobrze.. On zaczął mnie śledzić i rzucił się na mnie, więc mu oddałam...
- Aha... To dlatego ucho mu krwawi?
- ... Tak...
- Chodź tutaj Storm... Masz szczęście, że mam przy sobie Zioło Akiju...
- Akiu... Akui... Co??? - zapytał mały.
- Akiju... - odpowiedziałam z uśmiechem. - Potrafi uleczyć każdą ranę... Uwaga, bo będzie szczypać...
- Eee tam! Mnie nic nie... AUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! - zawył.
- Cha cha cha cha! - zaśmiała się Rayl'a. - Nic ciebie nie boli? - spytała drwiąco.
- Rayl'a!
- No dobrze, dobrze... Przepraszam... - mruknęła.
- Ok... To teraz OBOJE macie się PRZEPROSIĆ. JUŻ!
- Niech najpierw ona mnie przeprosi! - zaczął Storm.
- JA?! To ty zacząłeś!
- Cicho! - krzyknęłam, ale tym razem nie posłuchali. Wkurzyłam się i zamieniłam się w jednorożca ziemi. Natychmiast umilkli. Po chwili się uspokoiłam i odmieniłam się. Nagle Kasumi i Miranda zaczęły się głośno śmiać. Spojrzałam na Sandstorma i Raylę i sama zaczęłam się śmiać. Ich miny były bezcenne.
- Zamknijcie usta, bo się przeziębicie!
Rayl'a? Storm? To jak... zgoda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz