sobota, 4 maja 2013

Od Alison do Rathila (pare dni wcześniej)

Siedziałam nad Zielonym Strumieniem, gdy nagle poczułam obecność innego wilka. Obróciłam się i zobaczyłam Rathila.
- Słuchaj Alison. Ja muszę ci coś powiedzieć... - zaczął.
Przeczytałam w jego oczach co chce powiedzieć. Kochał mnie. Ale czy ja odwzajemniłam jego uczucia? Chyba nie... Nie chciałam mu robić przykrości, więc spróbowałam delikatnie.
- Ja wiem co chcesz powiedzieć... Ale ja... Nie mogę... Kocham cię, ale jak przyjaciela, brata... - powiedziałam nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.
- Aha... - odpowiedział krótko i obrócił się na pięcie.
- Rathil... Proszę, zaczekaj! - łkałam, ale on mnie nie słuchał. Czy to moja wina iż go nie kocham? To moje serce mówi co innego...

Luna, co z opowiadaniem z Telarą i Tunelem???

Nowy członek!

Witamy w watasze Blaesa!

piątek, 3 maja 2013

Naroa do Swiftkilla

> -Bardzo chętnie- powiedziałam onieśmielona propozycją.
> Nie trzeba było mówić nic więcej. Swifkill ruszył, ja podążałam za nim. Ostatnie promienie zachodzącego słońca padały prosto na nas oślepiajac nas. Biegliśmy nieustannie, niezważając na nadchodzacą noc.
> -Zamknij oczy- powiedział nagle.
> -Po co?- spytałam ze zdumieniem.
> -Zobaczysz. Spodoba ci się!
> Mimo lekkiego niepokoju spełniłam jego prośbę i dałam prowadzić się dalej.
> -Jeszcze chwila...  Dobra, mozesz otworzyć oczy!
> Był to najpiękniejszy widok w moim życiu. Byliśmy na polanie, pełnej magicznych kwiatów świecącąch tak jasno, że miałam wrażenie, że jest dzień.
> -Tu jest niesamowicie!- mówiłam, pełna zachwytu.
> -Wiesz, Narou, odkąd cię ujrzałem, miałem wrażenie, że coś nas łączy.
> Poczułam motyle w brzuchu. nie wiedziałam, co powiedziec, więc stałam w milczeniu. Nie zauważyłam nawet kiedy znalazłam się w jego ciepłych łapach i miekkim futrze.
>
> Swiftkill, dokończysz? :3

Swiftkill do Naroy

Przechadzałem się po okolicy, kiedy ujrzałem biało - czarną waderę. Bardzo piękną waderę...
Podszedłem do niej
- Witaj, jestem Swiftkill, a ty?
- Naroa, jestem nowa w tej watasze...
-To wyjaśnia, czemu cię nigdy wcześniej nie widziałem
- Tak, dołączyłam niedawno,właściwie to dziś...
- Może w takim razie pokażę ci tereny? Co powiesz na spacer? - zaproponowałem

Naroy? Luna mi opowiadała o tobie, ja tam jestem za;)

Luna do Swiftkilla ( jeszcze raz)

- Swift... Posłuchaj... Wiem że ci się to nie spodoba, ale poczytałam trochę w twoich myślach... - powiedziałam
- Okej... Nie jestem zachwycony, ale co tam wyczytałaś? - zapytał
- Że ci się trochę podobam...
- Ehhh... Tak to prawda. Ale wiem, że z tego nic nie wyjdzie. - powiedział
- Dlaczego?
- Bo mamy zbyt różne charaktery, jesteśmy po prostu różni. - podsumował
- Racja, a ja... Jestem zbyt zajęta pilnowanien watahy - powiedziałam
- Przyjaciele?
- Przyjaciele

Telara do Naroy i innych

Opowiedzieć coś o sobie...
-No dobra,mogę być pierwsza.Moja rodzina porzuciła mnie jako szczenię,później błąkałam się po świecie. Spotkałam Lunę i Ali.Luna została alfa, Ali betą a ja Gammą.
Wyprawę do Puszczy celowo pominęłam to był wciąż jeszcze drażliwy temat.
-Więc, kto teraz?No dalej, nie wstydźcie się.
Dodałam widząc,że nikt się nie kwapi do przedstawienie się.

<Dalej,dalej.Odwagi moje drogie wilczki co tacy jesteście nieśmiali?>

Sojusz

Wilczki mamy sojusz z Watahą Wojny i Wolności.

Nowy członek

Witamy w naszej watasze Meyvis.

Naroa do wszystkich wilków!


Razem z Luną dotarłyśmy do Zakątka. W sama porę, wilki zaczęły już ucztować. W tej chwili myślałam przede wszystkim o jedzeniu. Byłam głodna jak... Wilk. Po obiedzie byłam lekko zawstydzona. Wszyscy patrzyli się na mnie...
-Odwagi- powiedziała alfa pocieszająco.
Te słowa dodały mi otuchy. Wzięłam sie w garść i zaproponowałam:
-No, to może powiecie mi coś o sobie?
I tak zaczęła się rozmowa...

(Czekam na historię od wszystkich wilków :) Chcę was poznać)

Luna do Naroy

- Jesteś? Świetnie, mam nadzieję, że dotarłaś tu bez trudu...
- Właściwie, to trochę szukałam twojej jaskini - powiedziała
- Ha ha, wiem, jest w takim miejscu, że trudno ją znaleźć, ale ma to swoje plusy - mrugnęłam do niej
- Tak, racja.
- No! To teraz pogadamy. Czy stanowisko opiekunki szczeniąt ci odpowiada?
- No... Tak
- Ale ponieważ na razie nie mamy żadnych szczeniąt, będziesz pełniła też funkcję zwiadowcy, dobrze?
- Oczywiście.
- Okej, a jaskinia, widziałam ci się podoba?
- Jest przecudna! Lepszej nie mogłam mieć...
- Świetnie! Hmm ... Wilki zaraz wrócą z polowania, chodźmy więc do Zakątka, tam wszystkich poznasz i zjesz przepyszny obiad. Co ty na to? - zapytałam
Naroa?

Narou do Luny


-Chodź ze mną- powiedziała alfa- nie będziemy przecież stać tu cały dzień.
Lekko zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia szłam w ślad mojej przewodniczki, która opowiadała mi historię watahy i jej członków. Przeszłyśmy obok kilku jaskiń, nie zastałyśmy jednak żadnego wilka.
-Wszyscy są na polowaniu- wyjaśniła Luna.
Po chwili wędrówki alfa zatrzymała się przed jedną z jaskiń
-Tu jest twój nowy dom- wytłumaczyła.
-Tu...
-Wiesz, są jeszcze inne jaskinie, więc jeśli ta ci się nie podoba, to...- mruknęła alfa
-Tu jest pięknie!- wykrzyknęłam wbiegając do jaskini.
-Już się bałam- rzekła z uśmiechem- rozgość się, a gdy będziesz gotowa- przyjdź do mnie. Musimy omówić parę spraw.
Tryskając wręcz radością zaczęłam obwąchiwać każdy kąt mojego domu...
-Mam dom, własny dom- pomyślałam- Tu jest moje miejsce, tu będę już na stałe... Razem z moją watahą.
Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, miałam wrażenie, że to sen. Po jakimś czasie, gdy już ochłonęłam, stanęłam na równe łapy i powędrowałam do jaskini Luny. Nie lada wysiłkiem było znaleźć jej jaskinię, ale udało się.
-Jestem gotowa- powiedziałam.

Co teraz Luna?

Nika - opowiadanie


       Gdy się obudziłam był już wczesny świt.Byłam trochę zaspana,ale też zdezorientowana.Wstałam,rozciągnęłam się i ruszyłam truchtem wzdłuż rzeki.Zobaczyłam nagle po drodze  wielki krzak z jeżynami.Podeszłam więc do niego bo byłam głodna,a zwierzyny nie było w okolicy.Zjadłam kilka owoców i ruszyłam dalej.Szłam chyba sześć godzin słuchając śpiewów ptaków.Aż nagle wyczułam innego wilka,więc schowałam się w krzaki.Wyjrzałam i zobaczyłam waderę , o barwie sierści prawie całej białej i trochę zielonej,a oczy miała czerwone.Rozejrzała się i pobiegła gdzieś.Wyszłam z ukrycia zobaczyłam ptaka,którego kiedyś widziałam,a on podleciał do mnie.
-Witaj różowa!
-Możesz mnie tak nie nazywać bo mam imię i to imię brzmi...-przerwał mi.
-Wiem jak masz na imię, Nika. Prawda?
-Tak,ale skąd znasz moje imię?
-Nie ważne.Chcę tylko tobie  pomóc.
-Jak na przykład?
-Słyszałem,że odeszłaś z jednej  z watah.
-Tak. I co?
- Powiem tobie tylko raz. Idź obok rzeki,a znajdziesz Księżycową  Polane.-i odleciał ode mnie nic nie mówiąc więcej.Posłuchałam go i poszłam wzdłuż rzeki.Robiło się ciemno więc przyspieszyłam kroku i nagle usłyszałam wycie wilków.Stanęłam, bo się rzeka skręcała w lewo,a wycie słyszałam prosto.Nie wiedziałam,co dalej zrobić.Więc pomyślałam,że warto zobaczyć inne wilki, więc pobiegłam tak szybko i bezszelestnie na polane.A tam zobaczyłam tą wilczyce, co pierwszy raz  ją widziałam, jak schowałam się za krzakami.I inne.Nagle podeszła do mnie wadera.
-Witaj.Jak masz na imię?
-Nika,a ty.
-Och.Przepraszam za moje zachowanie mam na imię Luna i jestem  Samicą Alfa.
-Ja więc powinnam  iść stąd-odwróciłam się i miałam iść,gdy nagle Luna powiedziała.
-Poczekaj.Jesteś w jakieś watasze  wilków?
-Już od dwóch miesięcy nie jestem, bo odeszłam i szukam swojego miejsca gdzieś indziej.
-Więc zostań tutaj.Serdecznie ciebie przyjmiemy-nagle podeszła do nas wilczyca.
-Cześć przedtem się nie przedstawiłam.Mam na imię Telara.
-Miło mi Telara,a ja mam na imię Nika, jak słyszałaś.
     I tak minął wieczór bo razem z przyjaciółkami i  ze wszystkimi  wyliśmy do księżyca.

C.D.N

Jaskinie

Wilki! Dziś dodałam nowe jaskinie. Rozejrzycie się, i jeśli chcielibyście zmienić swoją, to napiszcie mi na howrse ( Amika345).
                                                                   
                                                                                                                        Wasza alfa
                                                                                                                               Luna

Luna do Naory

Podeszłam do wiczycy
- Kim jesteś? - zapytałam
- Ja... ja... jestem Naroa... - powiedziała
- Spokojnie, nie musisz się mnie bać - uśmiechnęłam się
-Dobrze...
- Chciałam cię tylko zapytać, co robisz na terenie mojej watahy....
- Ja nie miałam pojęcia, że tu jest wataha... już idę...
- Nie , zostań. Czy należysz do jakiejś wathy?
- Nie.
- To może dołączysz do mojej? Chętnie ciebie przyjmiemy. Ta wataha nie jest na razie bardzo duża, ale myślę, że ci się tu spodoba. To jak?
- O... Okej.... Dobrze, dołączę- powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niej znów, żeby dodać jej odwagi

Naroa? Co tam dalej?

Nowy członek!

Do naszej watahy dołączyła Nika! Witamy ją z otwartymi ramionami!

Narou - opowiadanie


Była noc, ciemna, bezgwiezdna noc. Nie wiedziałam, gdzie jestem i co się ze mną stało. Dookoła panowała bezwzględna cisza. Nie wiedziałam, co powinnam ze sobą począć. Zastanawiałam się gdzie pójdę, co zrobię, jeśli ktoś mnie znienacka zaatakuje, gdzie się schronię, gdzie znajdę zwierzynę. Moje rozważania przerwały dopiero pierwsze promienie wschodzącego słońca.
-Nowy dzień to nowa nadzieja- pomyślałam i z podniesioną głową biegłam przed siebie. Po jakimś czasie nieustającego biegu dotarłam do nieznanej mi polany. Poczułam otaczającą mnie aure, dziwny przypływ mocy.
-To miejsce jest magiczne-mruknęłam.
Samotność zaczęła doskwierać mi coraz bardziej. Wiedziałam, że potrzebuję czyjegoś towarzystwa, bo oszaleję. Biegłam więc dalej, mimo coraz bardziej dokuczającego mi głodu. Zaczęłam jednak opadać z sił, musiałam zrobić sobie przerwę. Wtem przed oczyma przebiegła mi sarna.
-Dobre i tyle- rzekłam i ruszyłam w pogoni za zwierzyną. Podczas ucztowania poczułam zapach... zapach innego wilka. Zapach był wyraźny, wilk był więc niedaleko. Mimo narastających obaw podążałam za zapachem. Nie pomyliłam się. Przyczajona między drzewami ujrzałam wilczycę, siedzącą w odległości zaledwie kilkunastu metrów ode mnie. Przełknęłam ślinę i niepewnym krokiem, wychodząc z ukrycia podeszłam i zapytałam
-Kim jesteś?
(Dokończy ktoś? :3)

Kiara do Luny i Alison


-Czekajcie!- obróciły się zdziwione.
-Kiara? Skąd się tu wzięłaś?-zapytała Luna.
-Nieważne. Wiem gdzie poszła Telara. Chodźcie!-zawołałam
-Ale tu nie ma gdzie!-powiedziała Alison.
-Chodźcie-powtórzyłam. Gwizdnęłam i nadleciały wielkie ptaki:
http://pu.i.wp.pl/k,NjA3MjM1MjEsODk1ODI1,f,Feniks.jpeg
-Feniksy wywodzą się z ognia, więc mam nad nimi władzę.-wyjaśniłam dziewczynom.
-przeniosą nas!-dodałam.
Luna, Alison? Jak tam?

Nowy członek!

Do naszej watahy dołączyła Naroa! Witamy ją serdecznie!

czwartek, 2 maja 2013

Od Alison do Luny

- Zwykle wybieram drogę w lewo i zawsze trafiam... - odpowiedzialam.
- Zatem chodźmy! - powiedziała Luna i już biegłyśmy dalej. Po chwili dotarłyśmy do kolejnej odnogi i jeszcze innej i tak cały czas. W końcu zrobiło się całkiem ciemno. Przystanęłyśmy.
- Ali, czy mogłabyś dać trochę światła? - spytała alfa. Wytworzyłam kulę blasku. Parę kroków przed nami znajdowało się urwisko.
- Patrz! Ślady łap! - powiedziałam.
- Mam nadzieję iż należą one do Telary.
Nie wiedziałyśmy co dalej począć. Nie było widać drugiego końca przepaści.
- Pewnie wpadła do tej ogromnej dziury... - rzekła Lu.
- To... Skaczemy? - spytałam wątpliwie.
- ...

Luna?

Luna do Alison i Telary

Od razu pobiegłyśmy do tunelu, ale niestety...
- Nie ma jej tu! - powiedziała Ali
- Czyli weszła tu - powiedziałam do niej
- Wchodzimy?
- Tak - weszłyśmy, i pobiegłyśmy jej szukać.Zatrzymałyśmy się przy pierwszym rozwidleniu
- W którą stronę? - zapytałam Alison

Ali? W prawo, czy w lewo?

Opowiadanie Telary

Szłam wzdłuż strumienia jakąś godzinę.Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi.To był po prostu magiczny widok.Jednak zmęczenie dawało mi się we znaki.Zapragnęłam już wrócić do domu.Niestety nie było mi to dane.Na mojej drodze stał sfinks.
-Zadam ci zagadkę,jeśli odpowiesz możesz przejść.
-A jeśli nie odpowiem?
Zapytałam.
-To cie zjem.
Odpowiedział stwór,grubym basem.
-Uczciwy układ.
Burknęłam pod nosem.
-Co gnie żelazo,przegryza miecze
Pożera ptaki,zwierzęta,ziele
Najtwardszy kamień na mąkę miele
Królów nie szczędzi,rozwala mury
Poniża nawet najwyższe góry
-Moment...Czas! To było proste!
Sfinksowi nie spodobało,to że znałam odpowiedź.Odleciał.Znów ruszyłam przed siebie.Kolejna godzina wędrówki.Trafiłam tak do jaskini. Pośrodku jej stała misa.

A trochę dalej lustro.

Opowiadanie Telary

Coś owinęło się wokół mojej łapy i zaczęło ciągnąć w dół.Wzięłam głęboki oddech,a później zanurkowałam.Tym czymś był wielki wąż morski.A wyglądał tak

Ugryzłam go.Poluźnił chwyt, ale nie puścił.Miałam mało czasu musiałam coś wymyślić.No i wykombinowałam.Poczęłam emanować nieznośnie jasnym światłem.Stwór oślepiony,zniknął w głębinie,a ja po chwili znalazłam się na mieliźnie.Wyszłam na brzeg.Z zimna szczękałam zębami.Na końcu tunelu dostrzegłam światło.Ruszyłam biegiem w tamta stronę.Nagle sufit zaczął się walić.Ale ja zdążyłam wybiec na zewnątrz. Przede mną znajdował się wodospad.
 
W mojej głowie usłyszałam głos "Kto śmie zakłócać mój odpoczynek"
-Jja nnie cchciałam.
Jąkałam się."Jeśli chcesz dojść do krynicy życzeń idź wzdłuż strumienia".Rzeczywiście teraz dostrzegłam,że zza skał wypływa malutki strumyczek.Nie miałam wyboru zrobiłam jak kazał mi głos.

C.D.N.

Kiara do Nigara, Luny, Alison i Telary

To jest mój najstarszy brat.-powiedziałam szeptem. Podbiegłam do niego i go uściskałam.
 -Nie wiedziałem, że nazywasz się Kiara...-powiedział zmieszany.
 -Ja też nie pamiętałam twojego imienia-uśmiechnęłam się.
 -Tylko przezwiska, co, Zeus?
 -Jasne, Słoneczko.-zawtórował.
 -Ale dlaczego byłeś tym........ czymś?-zapytałam.
 -Właśnie, opowiedz-poparła mnie Luna.
 -No więc.. Kiedy rozstaliśmy się ze Słońcem, przepraszam, Kiarą i innymi, ja poszedłem na północ. Po kilku dniach drogi dołączyłem do watahy. Niestety ktoś mnie porwał i zmienił w to coś. Nie byłem świadomy tego co się wokoło działo. Miałem wrażenie, że jestem w jakimś pudełku, z którego nie ma wyjścia. Aż do teraz.-Zakończył Nigar.
 -Dlaczego przezwisko Zeus?-zainteresowała się Alison. Nigar trochę się zmieszał, więc ja odpowiedziałam.  -Ja go tak nazwałam. Zeus, przepraszam, Nigar miał talent do rządzenia resztą rodzeństwa i lubił to robić. Ponadto włada piorunami - jak Zeus-zakończyłam ze śmiechem.
 -Ja muszę iść. Odwiedzę was niebawem.-zawołał Nigar i pobiegł przed siebie. > >

środa, 1 maja 2013

Od Alison do Luny

Wraz z Luną wybrałam się na spacer. Przy okazji odprowadziłyśmy Nigara do Terry.
- Mam takie dziwne przeczucie... - zaczęła Luna.
- Że coś jest nie tak... - dokończyłam za nią.
- Właśnie... Wyczuwam jakieś złe istoty gdzieś niedaleko... - powiedziała alfa.
- Ja także... - odparłam.
Miałam nadzieję, że to znowu nie Telara. Nagle i niespodziewanie moją głowę przeszył krzyk pełen przerażenia. Padłam na ziemię.najgorsze było to, że wiedziałam do kogo należał.
- Alison! - Luna rzuciła się do mnie. - Co się stało?!
- Nnnniic... - odpowiedziałam drżąc. - Usłyszałam czyje krzy... I ja wiem czyj on był...
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że... - zaczęła.
- To była Telara...
Obie miałyśmy przeczucie iż zapuściła się do Tunelu Drzewnego. Niewiele myśląc, pobiegłyśmy w tamtym kierunku...

Luna?

Ostrzeżenie!

Akelah, proszę pisz opowiadania inaczej zostaniesz wyrzucony z watahy.Więcej razy nie będę przypominać.

Wilczki

Dzisiaj wilki jak co 30 dni, zostały postarzone o dwa miesiące. Basiory jak i wadery.

                                                                                                                                               

C.D. Opowiadania Telary

Wybrałam drogę w lewo.Od tunelu co i rusz odchodziła jakaś odnoga.W końcu nie wytrzymałam i skręciłam w którąś.Nie pamiętałam w którą. Ściany zaczęły lśnić nienaturalnym niebieskim światłem.Nagle pod moimi łapami wyrosła wielka przepaść.Nie wiedziałam jak przedostać się na drugą stronę.Po chwili zastanawiania się uznałam,że skoczę.Przeceniłam się.Spadałam w nicość.Kiedy myślałam,że nigdy nie wyląduję,znalazłam się w wodzie.Zaskoczona i trochę zdezorientowana tym,że grawitacja nie działała na mnie już z taką siłą jak przed chwilą,usiłowałam wydostać się na powierzchnię.Wynurzyłam pyszczek nad wodę i poczęłam łapczywie łapać powietrze.Nigdzie nie widziałam brzegu.W tej chwili porwał mnie nurt.Znalazłam się w podziemnej rzecze!
-W co ja się wpakowałam?!
Wrzasnęłam.Nie powinnam była tego robić.Coś otarło się o moją łapę.Chyba obudziłam drzemiące (może nawet od wieków) podwodne potwory.

C.D.N.

Opowiadanie Telary

No dobra przyznaję,w ostatnim czasie narozrabiałam i znowu miałam zamiar ściągnąć na siebie kłopoty.Chociaż nie ściągnąć na siebie kłopoty, a raczej zrobić coś co jest troszkę niebezpieczne.Ale z kolei Luna na mnie nawrzeszczy gdy tylko zobaczy mnie w pobliżu tunel.Bijąc się z myślami niepewnie zbliżałam się do celu.Stojąc przed wejściem nadal nie wiedziałam,czy chcę przekroczyć ten próg.W końcu jednak postanowiłam zwiedzić nowe miejsce.Weszłam do tunelu.Z każdym krokiem robiło się co raz ciemniej.
Po jakiejś półgodzinie trafiłam na rozdroże.Mogłam skręcić w prawo,lub lewo.Wybrałam...

C.D.N.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Od Alison do Nigara

Nigar spojrzał na mnie wyczekująco z uśmiechem. Z takim bardzo pięknym uśmiechem. Czułam jak robię się czerwona. Spuściłam głowę.
- Luna - w coś ty mnie wpakowała?! Przecież ja nic nie chciałam się go pytać! - wydarłam się na nią telepatycznie.
- Ups! - odpowiedziała także poprzez telepatię.
- Ja chciałam... się zapytać, czy może znasz... Kiarę? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Kiarę? Niestety chyba nie... - odpowiedział po krótkim namyśle.
- Szkoda... - włączyła się Luna. Do jaskini nagle wbiegła Kiara.
- Ty?! - krzyknęła na Nigara.
- Co ty tu robisz?! - zapytał również z krzykiem.
- O co chodzi?! - spytałyśmy niemal naraz; Luna, Ja i Telara.
- To jest...

Kiara? Luna?

Luna do Czarnego Wilka i całej reszty

Błysnęło i...
Przed nami, stanął zupełnie inny wilk! Wiedziałam że moc kwiatu przemiany zadziała!
- Hurra! Udało się! - krzyknęłam
- Tak, dziękuje wam. - powiedział wilk
- Nie ma sprawy. - powiedziała Telara
- Jak masz na imię? - zapytała Alison
- Nazywam się Nigar. Pochodzę  z watahy wilków nocy.
- Nigar... Piękne imię, nie ma co - rzekła Telara
- Racja. Nigar... Może chciałbyś dołączyć do mojej watahy? - zaproponowałam mu
- Eeee... Alfo...
- Luna.
- Luno. Bardzo bym chciał, ale muszę wracać do swojego domu. Tam mam rodzinę.
- Rozumiem. Ale może zostaniesz chociaż na jedną noc? Musisz odzyskać siły. Nasza zielarka zbada cię. I pewnie jesteś zmęczony  - mówiłam
W tedy odezwała się Alison :

Ali? Co tam chciałaś?

(Tutaj zdjęcie Nigara: )

Od Rathila do Alison, Luny i Telary

Na wejściu pojawiła się... Alison? Tak to ona. Tylko, że zaraz potem pobiegła gdzie indziej. Mogła chociaż trochę mi pomóc! Po paru minutach stosunkowo mało krwawej walki, zobaczyłem na wejściu Alison, Lunę i Telarę. Wadery wyglądały na wcale nie tak bardzo zdziwione basiorem walczącym ze mną. Po chwili usłyszałem głos Alison.
- O, kogo ja widzę? - uśmiechnęła się fałszywie. - I spotykamy się ponownie w czyjejś jaskini! To przypadek, czy jesteś może dekoratorem wnętrz? - spytała.
- Taaa... Pewnie masz rację Alison! - do droczenia się z wilkiem przyłączyła się alfa. - Chcesz się zemścić malując sufit w pstrokate kropki? - spytała z drwiącym uśmieszkiem.
- O, fajnie! Skoro już tak planujemy wygląd wnętrza,  to jeszcze poprosimy trzy gryzące dywany do tego! - dołączyła się Telara. - No chyba, że ty Rathil też chcesz.... - powiedziała. Wszystkie się zaśmiały.
- Tylko ile to wyjdzie? - spytała Alison, poważniejąc.
- Hmmm... Już wiem! Może... Jedna porządna kocówa?- powiedziała alfa i jak na rozkaz trzy wadery rzuciły się na basiora. Po chwili do nich dołączyłem. Telara gdzieś pobiegła.
- A ona gdzie? - zapytałem Ali.
- Za chwilę wróci... - odparła. - UWAŻAJ! - krzyknęła i popchnęła mnie. Dopiero po paru sekundach zorientowałem się, dlaczego. Zobaczyłem owego wilka i stojące na nim Lunę i Alison. W tej samej chwili nadbiegła Telara... Z LINĄ?!
- Puśćcie mnie! - wierzgał się czerwonooki.
- Telara! Lina! - krzyknęła Luna. Wadery związały basiora bardzo mocno, ale mimo to cały czas go trzymały.
- Alison! Masz tego kwiata? - spytała Telara.
- Mhm... Cały czas go ze sobą noszę! - odpowiedziała.
Podała Lunie jakiś dziwny kwiat,


 którym alfa chciała nakarmić basiora, lecz on się wyrywał. Podbiegłem i uderzyłem go nogę. Zawył z bólu. Wtedy Luna wcisnęła mu kwiat do pyska i beta go zacisnęła. Przez chwilę wilk się opierał, lecz gdy zabrakło mu powietrza w płucach - przełknął kwiat. Wadery puściły go i odsunęły się. Poszedłem w ich ślady. Nagle oślepił nas blask i...


Luna? Dokończ... :*

Od Alison do Luny i Telary

Gdy weszłam do mojej jaskini usłyszałam okropny hałas. A że mieszkałam najbliżej Rathila domyśliłam się, iż to od niego.
- Chwila! Czy ja już gdzieś tego odgłosu nie słyszałam? - zapytałam sama siebie po wielkim huku. - Zaraz! Czy to nie było wtedy, gdy... - głos mi się załamał. - O matko! - krzyknęłam i po chwili pędziłam do jaskini Rathila. Miałam nadzieję, że moje domysły są nieprawdziwe, ale gdy dotarłam do basiora, załamałam się. To znowu ten wilk! Pędziłam ile sił w łapach do Luny i Telary. Wbiegłam do jaskini alfy bez słowa. Na szczęście była tam też Telara. Luna nie potrzebowała moich słów. Po moich przerażonych oczach nawet głupek by się domyślił o co chodzi. Puściłyśmy się pędem z powrotem do Rathila. Miałam nadzieję iż nie jest za późno...

Rathil?

Od Rathila do Alison, Luny i Telary

Odwróciłem się i zobaczyłem dwa rozżarzone złością i nienawiścią ślepia,

a potem ich właściciela...

- Czego chcesz? - warknąłem.
- Zemsty... Zresztą, z twoją przyjaciółeczką, którą podobno tak lubisz już miałem styczność ostatnimi czasy... - uśmiechnął się wrednie.
- Na pewno przetrzepała ci skórę! - warknąłem. - Jesteś beznadziejny! - powiedziałem szyderczo i czekałem na dalszy ciąg wydarzeń. Basior nie kazał mi długo czekać. Rzucił się na mnie z taką furią, że aż ledwie odparłem atak. Zadał mi kilka ran, lecz ja nie byłem mu dłużny... Po chwili na wejściu pojawiła się...

C. D. N.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Telara do Shiary

-Telara. Chyba się jeszcze nie znamy.
-Nie.Jestem Shiara.
-Co tu robisz?Wilki przychodzą tu wtedy gdy z reguły są smutne.
-Tak sobie rozmyślałam spacerując,i doszłam tutaj.A ty?
-Ja? W zasadzie nic.Szukałam chwili samotności.
Powiedziałam.Byłam zmęczona tym co się ostatnio działo.Po za tym, zaczynałam czuć wyrzuty sumienia, bo naraziłam Kiarę na niebezpieczeństwo.A Luna znalazła Swifta i chyba będą razem.Alison gdzieś się tam kręciła.Mnie natomiast ten smok nie dawał spokoju.Chciałam wszystko przemyśleć, ale nie było mi to dane.

<Shiara?>

Shiara - opowiadanie

Chodziłam po terenie watahy zastanawiając się, jaki życie ma właściwie sens, dla mnie raczej nie ma... Rodzimy się po to, żeby potem umrzeć? Mamy uczyć się podejmować właściwe decyzje i uczyć się na błędach? Dla mnie to wszystko nie trzyma się kupy, a może myślę tak dlatego, że nikt oprócz mojej przybranej mamy mnie nie kochał? Miło było wrócić wspomnieniami do przytulnej jaskini, do mamy, która zawsze mnie rozumiała i potrafiła pocieszyć, doradzała mi kiedy nie byłam pewna wyboru i pomagała w różnych rzeczach, teraz tak nie jest... Właściwie to z nikim się nie zakumplowałam i chyba tak powinno pozostać, bo w końcu kto chciałby się przyjaźnić z pesymistką, która psuje wszystko swoim nurtującym humorem. Rozmyślałam tak, kiedy spostrzegłam, że dotarłam do wodospadu samotności.
-Miejsce wprost idealne dla mnie.- powiedziałam do siebie.
Wspięłam się po skałach, a następnie przeszłam do jaskini w jego wnętrzu. Wzdrygnęła się, ponieważ siedział tam już jakiś wilk. Nie wiedziałam co zrobić, byłam spanikowana. Zagadać, czy jak najszybciej się ulotnić? A może usiąść niedaleko i nie przeszkadzać, w końcu wilki przychodzą tu dla samotności. Zebrałam w sobie całą swą odwagę i zapytałam:
-Kim jesteś?

(Ktoś chce dokończyć? ;3)