sobota, 4 maja 2013
Od Alison do Rathila (pare dni wcześniej)
- Słuchaj Alison. Ja muszę ci coś powiedzieć... - zaczął.
Przeczytałam w jego oczach co chce powiedzieć. Kochał mnie. Ale czy ja odwzajemniłam jego uczucia? Chyba nie... Nie chciałam mu robić przykrości, więc spróbowałam delikatnie.
- Ja wiem co chcesz powiedzieć... Ale ja... Nie mogę... Kocham cię, ale jak przyjaciela, brata... - powiedziałam nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.
- Aha... - odpowiedział krótko i obrócił się na pięcie.
- Rathil... Proszę, zaczekaj! - łkałam, ale on mnie nie słuchał. Czy to moja wina iż go nie kocham? To moje serce mówi co innego...
Luna, co z opowiadaniem z Telarą i Tunelem???
piątek, 3 maja 2013
Naroa do Swiftkilla
> -Bardzo chętnie- powiedziałam onieśmielona propozycją.
> Nie trzeba było mówić nic więcej. Swifkill ruszył, ja podążałam za nim. Ostatnie promienie zachodzącego słońca padały prosto na nas oślepiajac nas. Biegliśmy nieustannie, niezważając na nadchodzacą noc.
> -Zamknij oczy- powiedział nagle.
> -Po co?- spytałam ze zdumieniem.
> -Zobaczysz. Spodoba ci się!
> Mimo lekkiego niepokoju spełniłam jego prośbę i dałam prowadzić się dalej.
> -Jeszcze chwila... Dobra, mozesz otworzyć oczy!
> Był to najpiękniejszy widok w moim życiu. Byliśmy na polanie, pełnej magicznych kwiatów świecącąch tak jasno, że miałam wrażenie, że jest dzień.
> -Tu jest niesamowicie!- mówiłam, pełna zachwytu.
> -Wiesz, Narou, odkąd cię ujrzałem, miałem wrażenie, że coś nas łączy.
> Poczułam motyle w brzuchu. nie wiedziałam, co powiedziec, więc stałam w milczeniu. Nie zauważyłam nawet kiedy znalazłam się w jego ciepłych łapach i miekkim futrze.
>
> Swiftkill, dokończysz? :3
Swiftkill do Naroy
Przechadzałem się po okolicy, kiedy ujrzałem biało - czarną waderę. Bardzo piękną waderę...
Podszedłem do niej
- Witaj, jestem Swiftkill, a ty?
- Naroa, jestem nowa w tej watasze...
-To wyjaśnia, czemu cię nigdy wcześniej nie widziałem
- Tak, dołączyłam niedawno,właściwie to dziś...
- Może w takim razie pokażę ci tereny? Co powiesz na spacer? - zaproponowałem
Naroy? Luna mi opowiadała o tobie, ja tam jestem za;)
Luna do Swiftkilla ( jeszcze raz)
- Swift... Posłuchaj... Wiem że ci się to nie spodoba, ale poczytałam trochę w twoich myślach... - powiedziałam
- Okej... Nie jestem zachwycony, ale co tam wyczytałaś? - zapytał
- Że ci się trochę podobam...
- Ehhh... Tak to prawda. Ale wiem, że z tego nic nie wyjdzie. - powiedział
- Dlaczego?
- Bo mamy zbyt różne charaktery, jesteśmy po prostu różni. - podsumował
- Racja, a ja... Jestem zbyt zajęta pilnowanien watahy - powiedziałam
- Przyjaciele?
- Przyjaciele
Telara do Naroy i innych
-No dobra,mogę być pierwsza.Moja rodzina porzuciła mnie jako szczenię,później błąkałam się po świecie. Spotkałam Lunę i Ali.Luna została alfa, Ali betą a ja Gammą.
Wyprawę do Puszczy celowo pominęłam to był wciąż jeszcze drażliwy temat.
-Więc, kto teraz?No dalej, nie wstydźcie się.
Dodałam widząc,że nikt się nie kwapi do przedstawienie się.
<Dalej,dalej.Odwagi moje drogie wilczki co tacy jesteście nieśmiali?>
Naroa do wszystkich wilków!
Razem z Luną dotarłyśmy do Zakątka. W sama porę, wilki zaczęły już ucztować. W tej chwili myślałam przede wszystkim o jedzeniu. Byłam głodna jak... Wilk. Po obiedzie byłam lekko zawstydzona. Wszyscy patrzyli się na mnie...
-Odwagi- powiedziała alfa pocieszająco.
Te słowa dodały mi otuchy. Wzięłam sie w garść i zaproponowałam:
-No, to może powiecie mi coś o sobie?
I tak zaczęła się rozmowa...
(Czekam na historię od wszystkich wilków :) Chcę was poznać)
Luna do Naroy
- Właściwie, to trochę szukałam twojej jaskini - powiedziała
- Ha ha, wiem, jest w takim miejscu, że trudno ją znaleźć, ale ma to swoje plusy - mrugnęłam do niej
- Tak, racja.
- No! To teraz pogadamy. Czy stanowisko opiekunki szczeniąt ci odpowiada?
- No... Tak
- Ale ponieważ na razie nie mamy żadnych szczeniąt, będziesz pełniła też funkcję zwiadowcy, dobrze?
- Oczywiście.
- Okej, a jaskinia, widziałam ci się podoba?
- Jest przecudna! Lepszej nie mogłam mieć...
- Świetnie! Hmm ... Wilki zaraz wrócą z polowania, chodźmy więc do Zakątka, tam wszystkich poznasz i zjesz przepyszny obiad. Co ty na to? - zapytałam
Naroa?
Narou do Luny
-Chodź ze mną- powiedziała alfa- nie będziemy przecież stać tu cały dzień.
Lekko zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia szłam w ślad mojej przewodniczki, która opowiadała mi historię watahy i jej członków. Przeszłyśmy obok kilku jaskiń, nie zastałyśmy jednak żadnego wilka.
-Wszyscy są na polowaniu- wyjaśniła Luna.
Po chwili wędrówki alfa zatrzymała się przed jedną z jaskiń
-Tu jest twój nowy dom- wytłumaczyła.
-Tu...
-Wiesz, są jeszcze inne jaskinie, więc jeśli ta ci się nie podoba, to...- mruknęła alfa
-Tu jest pięknie!- wykrzyknęłam wbiegając do jaskini.
-Już się bałam- rzekła z uśmiechem- rozgość się, a gdy będziesz gotowa- przyjdź do mnie. Musimy omówić parę spraw.
Tryskając wręcz radością zaczęłam obwąchiwać każdy kąt mojego domu...
-Mam dom, własny dom- pomyślałam- Tu jest moje miejsce, tu będę już na stałe... Razem z moją watahą.
Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, miałam wrażenie, że to sen. Po jakimś czasie, gdy już ochłonęłam, stanęłam na równe łapy i powędrowałam do jaskini Luny. Nie lada wysiłkiem było znaleźć jej jaskinię, ale udało się.
-Jestem gotowa- powiedziałam.
Co teraz Luna?
Nika - opowiadanie
Gdy się obudziłam był już wczesny świt.Byłam trochę zaspana,ale też zdezorientowana.Wstałam,rozciągnęłam się i ruszyłam truchtem wzdłuż rzeki.Zobaczyłam nagle po drodze wielki krzak z jeżynami.Podeszłam więc do niego bo byłam głodna,a zwierzyny nie było w okolicy.Zjadłam kilka owoców i ruszyłam dalej.Szłam chyba sześć godzin słuchając śpiewów ptaków.Aż nagle wyczułam innego wilka,więc schowałam się w krzaki.Wyjrzałam i zobaczyłam waderę , o barwie sierści prawie całej białej i trochę zielonej,a oczy miała czerwone.Rozejrzała się i pobiegła gdzieś.Wyszłam z ukrycia zobaczyłam ptaka,którego kiedyś widziałam,a on podleciał do mnie.
-Witaj różowa!
-Możesz mnie tak nie nazywać bo mam imię i to imię brzmi...-przerwał mi.
-Wiem jak masz na imię, Nika. Prawda?
-Tak,ale skąd znasz moje imię?
-Nie ważne.Chcę tylko tobie pomóc.
-Jak na przykład?
-Słyszałem,że odeszłaś z jednej z watah.
-Tak. I co?
- Powiem tobie tylko raz. Idź obok rzeki,a znajdziesz Księżycową Polane.-i odleciał ode mnie nic nie mówiąc więcej.Posłuchałam go i poszłam wzdłuż rzeki.Robiło się ciemno więc przyspieszyłam kroku i nagle usłyszałam wycie wilków.Stanęłam, bo się rzeka skręcała w lewo,a wycie słyszałam prosto.Nie wiedziałam,co dalej zrobić.Więc pomyślałam,że warto zobaczyć inne wilki, więc pobiegłam tak szybko i bezszelestnie na polane.A tam zobaczyłam tą wilczyce, co pierwszy raz ją widziałam, jak schowałam się za krzakami.I inne.Nagle podeszła do mnie wadera.
-Witaj.Jak masz na imię?
-Nika,a ty.
-Och.Przepraszam za moje zachowanie mam na imię Luna i jestem Samicą Alfa.
-Ja więc powinnam iść stąd-odwróciłam się i miałam iść,gdy nagle Luna powiedziała.
-Poczekaj.Jesteś w jakieś watasze wilków?
-Już od dwóch miesięcy nie jestem, bo odeszłam i szukam swojego miejsca gdzieś indziej.
-Więc zostań tutaj.Serdecznie ciebie przyjmiemy-nagle podeszła do nas wilczyca.
-Cześć przedtem się nie przedstawiłam.Mam na imię Telara.
-Miło mi Telara,a ja mam na imię Nika, jak słyszałaś.
I tak minął wieczór bo razem z przyjaciółkami i ze wszystkimi wyliśmy do księżyca.
C.D.N
Jaskinie
Wasza alfa
Luna
Luna do Naory
Podeszłam do wiczycy
- Kim jesteś? - zapytałam
- Ja... ja... jestem Naroa... - powiedziała
- Spokojnie, nie musisz się mnie bać - uśmiechnęłam się
-Dobrze...
- Chciałam cię tylko zapytać, co robisz na terenie mojej watahy....
- Ja nie miałam pojęcia, że tu jest wataha... już idę...
- Nie , zostań. Czy należysz do jakiejś wathy?
- Nie.
- To może dołączysz do mojej? Chętnie ciebie przyjmiemy. Ta wataha nie jest na razie bardzo duża, ale myślę, że ci się tu spodoba. To jak?
- O... Okej.... Dobrze, dołączę- powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niej znów, żeby dodać jej odwagi
Naroa? Co tam dalej?
Narou - opowiadanie
Była noc, ciemna, bezgwiezdna noc. Nie wiedziałam, gdzie jestem i co się ze mną stało. Dookoła panowała bezwzględna cisza. Nie wiedziałam, co powinnam ze sobą począć. Zastanawiałam się gdzie pójdę, co zrobię, jeśli ktoś mnie znienacka zaatakuje, gdzie się schronię, gdzie znajdę zwierzynę. Moje rozważania przerwały dopiero pierwsze promienie wschodzącego słońca.
-Nowy dzień to nowa nadzieja- pomyślałam i z podniesioną głową biegłam przed siebie. Po jakimś czasie nieustającego biegu dotarłam do nieznanej mi polany. Poczułam otaczającą mnie aure, dziwny przypływ mocy.
-To miejsce jest magiczne-mruknęłam.
Samotność zaczęła doskwierać mi coraz bardziej. Wiedziałam, że potrzebuję czyjegoś towarzystwa, bo oszaleję. Biegłam więc dalej, mimo coraz bardziej dokuczającego mi głodu. Zaczęłam jednak opadać z sił, musiałam zrobić sobie przerwę. Wtem przed oczyma przebiegła mi sarna.
-Dobre i tyle- rzekłam i ruszyłam w pogoni za zwierzyną. Podczas ucztowania poczułam zapach... zapach innego wilka. Zapach był wyraźny, wilk był więc niedaleko. Mimo narastających obaw podążałam za zapachem. Nie pomyliłam się. Przyczajona między drzewami ujrzałam wilczycę, siedzącą w odległości zaledwie kilkunastu metrów ode mnie. Przełknęłam ślinę i niepewnym krokiem, wychodząc z ukrycia podeszłam i zapytałam
-Kim jesteś?
(Dokończy ktoś? :3)
Kiara do Luny i Alison
-Czekajcie!- obróciły się zdziwione.
-Kiara? Skąd się tu wzięłaś?-zapytała Luna.
-Nieważne. Wiem gdzie poszła Telara. Chodźcie!-zawołałam
-Ale tu nie ma gdzie!-powiedziała Alison.
-Chodźcie-powtórzyłam. Gwizdnęłam i nadleciały wielkie ptaki:
-Feniksy wywodzą się z ognia, więc mam nad nimi władzę.-wyjaśniłam dziewczynom.
-przeniosą nas!-dodałam.
Luna, Alison? Jak tam?
czwartek, 2 maja 2013
Od Alison do Luny
- Zatem chodźmy! - powiedziała Luna i już biegłyśmy dalej. Po chwili dotarłyśmy do kolejnej odnogi i jeszcze innej i tak cały czas. W końcu zrobiło się całkiem ciemno. Przystanęłyśmy.
- Ali, czy mogłabyś dać trochę światła? - spytała alfa. Wytworzyłam kulę blasku. Parę kroków przed nami znajdowało się urwisko.
- Patrz! Ślady łap! - powiedziałam.
- Mam nadzieję iż należą one do Telary.
Nie wiedziałyśmy co dalej począć. Nie było widać drugiego końca przepaści.
- Pewnie wpadła do tej ogromnej dziury... - rzekła Lu.
- To... Skaczemy? - spytałam wątpliwie.
- ...
Luna?
Luna do Alison i Telary
Od razu pobiegłyśmy do tunelu, ale niestety...
- Nie ma jej tu! - powiedziała Ali
- Czyli weszła tu - powiedziałam do niej
- Wchodzimy?
- Tak - weszłyśmy, i pobiegłyśmy jej szukać.Zatrzymałyśmy się przy pierwszym rozwidleniu
- W którą stronę? - zapytałam Alison
Ali? W prawo, czy w lewo?
Opowiadanie Telary
-Zadam ci zagadkę,jeśli odpowiesz możesz przejść.
-A jeśli nie odpowiem?
Zapytałam.
-To cie zjem.
Odpowiedział stwór,grubym basem.
-Uczciwy układ.
Burknęłam pod nosem.
-Co gnie żelazo,przegryza miecze
Pożera ptaki,zwierzęta,ziele
Najtwardszy kamień na mąkę miele
Królów nie szczędzi,rozwala mury
Poniża nawet najwyższe góry
-Moment...Czas! To było proste!
Sfinksowi nie spodobało,to że znałam odpowiedź.Odleciał.Znów ruszyłam przed siebie.Kolejna godzina wędrówki.Trafiłam tak do jaskini. Pośrodku jej stała misa.
A trochę dalej lustro.
Opowiadanie Telary
Ugryzłam go.Poluźnił chwyt, ale nie puścił.Miałam mało czasu musiałam coś wymyślić.No i wykombinowałam.Poczęłam emanować nieznośnie jasnym światłem.Stwór oślepiony,zniknął w głębinie,a ja po chwili znalazłam się na mieliźnie.Wyszłam na brzeg.Z zimna szczękałam zębami.Na końcu tunelu dostrzegłam światło.Ruszyłam biegiem w tamta stronę.Nagle sufit zaczął się walić.Ale ja zdążyłam wybiec na zewnątrz. Przede mną znajdował się wodospad.
W mojej głowie usłyszałam głos "Kto śmie zakłócać mój odpoczynek"
-Jja nnie cchciałam.
Jąkałam się."Jeśli chcesz dojść do krynicy życzeń idź wzdłuż strumienia".Rzeczywiście teraz dostrzegłam,że zza skał wypływa malutki strumyczek.Nie miałam wyboru zrobiłam jak kazał mi głos.
C.D.N.
Kiara do Nigara, Luny, Alison i Telary
-Nie wiedziałem, że nazywasz się Kiara...-powiedział zmieszany.
-Ja też nie pamiętałam twojego imienia-uśmiechnęłam się.
-Tylko przezwiska, co, Zeus?
-Jasne, Słoneczko.-zawtórował.
-Ale dlaczego byłeś tym........ czymś?-zapytałam.
-Właśnie, opowiedz-poparła mnie Luna.
-No więc.. Kiedy rozstaliśmy się ze Słońcem, przepraszam, Kiarą i innymi, ja poszedłem na północ. Po kilku dniach drogi dołączyłem do watahy. Niestety ktoś mnie porwał i zmienił w to coś. Nie byłem świadomy tego co się wokoło działo. Miałem wrażenie, że jestem w jakimś pudełku, z którego nie ma wyjścia. Aż do teraz.-Zakończył Nigar.
-Dlaczego przezwisko Zeus?-zainteresowała się Alison. Nigar trochę się zmieszał, więc ja odpowiedziałam. -Ja go tak nazwałam. Zeus, przepraszam, Nigar miał talent do rządzenia resztą rodzeństwa i lubił to robić. Ponadto włada piorunami - jak Zeus-zakończyłam ze śmiechem.
-Ja muszę iść. Odwiedzę was niebawem.-zawołał Nigar i pobiegł przed siebie. > >
środa, 1 maja 2013
Od Alison do Luny
- Mam takie dziwne przeczucie... - zaczęła Luna.
- Że coś jest nie tak... - dokończyłam za nią.
- Właśnie... Wyczuwam jakieś złe istoty gdzieś niedaleko... - powiedziała alfa.
- Ja także... - odparłam.
Miałam nadzieję, że to znowu nie Telara. Nagle i niespodziewanie moją głowę przeszył krzyk pełen przerażenia. Padłam na ziemię.najgorsze było to, że wiedziałam do kogo należał.
- Alison! - Luna rzuciła się do mnie. - Co się stało?!
- Nnnniic... - odpowiedziałam drżąc. - Usłyszałam czyje krzy... I ja wiem czyj on był...
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że... - zaczęła.
- To była Telara...
Obie miałyśmy przeczucie iż zapuściła się do Tunelu Drzewnego. Niewiele myśląc, pobiegłyśmy w tamtym kierunku...
Luna?
Ostrzeżenie!
C.D. Opowiadania Telary
-W co ja się wpakowałam?!
Wrzasnęłam.Nie powinnam była tego robić.Coś otarło się o moją łapę.Chyba obudziłam drzemiące (może nawet od wieków) podwodne potwory.
C.D.N.
Opowiadanie Telary
Po jakiejś półgodzinie trafiłam na rozdroże.Mogłam skręcić w prawo,lub lewo.Wybrałam...
C.D.N.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Od Alison do Nigara
- Luna - w coś ty mnie wpakowała?! Przecież ja nic nie chciałam się go pytać! - wydarłam się na nią telepatycznie.
- Ups! - odpowiedziała także poprzez telepatię.
- Ja chciałam... się zapytać, czy może znasz... Kiarę? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Kiarę? Niestety chyba nie... - odpowiedział po krótkim namyśle.
- Szkoda... - włączyła się Luna. Do jaskini nagle wbiegła Kiara.
- Ty?! - krzyknęła na Nigara.
- Co ty tu robisz?! - zapytał również z krzykiem.
- O co chodzi?! - spytałyśmy niemal naraz; Luna, Ja i Telara.
- To jest...
Kiara? Luna?
Luna do Czarnego Wilka i całej reszty
Błysnęło i...
Przed nami, stanął zupełnie inny wilk! Wiedziałam że moc kwiatu przemiany zadziała!
- Hurra! Udało się! - krzyknęłam
- Tak, dziękuje wam. - powiedział wilk
- Nie ma sprawy. - powiedziała Telara
- Jak masz na imię? - zapytała Alison
- Nazywam się Nigar. Pochodzę z watahy wilków nocy.
- Nigar... Piękne imię, nie ma co - rzekła Telara
- Racja. Nigar... Może chciałbyś dołączyć do mojej watahy? - zaproponowałam mu
- Eeee... Alfo...
- Luna.
- Luno. Bardzo bym chciał, ale muszę wracać do swojego domu. Tam mam rodzinę.
- Rozumiem. Ale może zostaniesz chociaż na jedną noc? Musisz odzyskać siły. Nasza zielarka zbada cię. I pewnie jesteś zmęczony - mówiłam
W tedy odezwała się Alison :
Ali? Co tam chciałaś?
(Tutaj zdjęcie Nigara: )
Od Rathila do Alison, Luny i Telary
- O, kogo ja widzę? - uśmiechnęła się fałszywie. - I spotykamy się ponownie w czyjejś jaskini! To przypadek, czy jesteś może dekoratorem wnętrz? - spytała.
- Taaa... Pewnie masz rację Alison! - do droczenia się z wilkiem przyłączyła się alfa. - Chcesz się zemścić malując sufit w pstrokate kropki? - spytała z drwiącym uśmieszkiem.
- O, fajnie! Skoro już tak planujemy wygląd wnętrza, to jeszcze poprosimy trzy gryzące dywany do tego! - dołączyła się Telara. - No chyba, że ty Rathil też chcesz.... - powiedziała. Wszystkie się zaśmiały.
- Tylko ile to wyjdzie? - spytała Alison, poważniejąc.
- Hmmm... Już wiem! Może... Jedna porządna kocówa?- powiedziała alfa i jak na rozkaz trzy wadery rzuciły się na basiora. Po chwili do nich dołączyłem. Telara gdzieś pobiegła.
- A ona gdzie? - zapytałem Ali.
- Za chwilę wróci... - odparła. - UWAŻAJ! - krzyknęła i popchnęła mnie. Dopiero po paru sekundach zorientowałem się, dlaczego. Zobaczyłem owego wilka i stojące na nim Lunę i Alison. W tej samej chwili nadbiegła Telara... Z LINĄ?!
- Puśćcie mnie! - wierzgał się czerwonooki.
- Telara! Lina! - krzyknęła Luna. Wadery związały basiora bardzo mocno, ale mimo to cały czas go trzymały.
- Alison! Masz tego kwiata? - spytała Telara.
- Mhm... Cały czas go ze sobą noszę! - odpowiedziała.
Podała Lunie jakiś dziwny kwiat,
którym alfa chciała nakarmić basiora, lecz on się wyrywał. Podbiegłem i uderzyłem go nogę. Zawył z bólu. Wtedy Luna wcisnęła mu kwiat do pyska i beta go zacisnęła. Przez chwilę wilk się opierał, lecz gdy zabrakło mu powietrza w płucach - przełknął kwiat. Wadery puściły go i odsunęły się. Poszedłem w ich ślady. Nagle oślepił nas blask i...
Luna? Dokończ... :*
Od Alison do Luny i Telary
- Chwila! Czy ja już gdzieś tego odgłosu nie słyszałam? - zapytałam sama siebie po wielkim huku. - Zaraz! Czy to nie było wtedy, gdy... - głos mi się załamał. - O matko! - krzyknęłam i po chwili pędziłam do jaskini Rathila. Miałam nadzieję, że moje domysły są nieprawdziwe, ale gdy dotarłam do basiora, załamałam się. To znowu ten wilk! Pędziłam ile sił w łapach do Luny i Telary. Wbiegłam do jaskini alfy bez słowa. Na szczęście była tam też Telara. Luna nie potrzebowała moich słów. Po moich przerażonych oczach nawet głupek by się domyślił o co chodzi. Puściłyśmy się pędem z powrotem do Rathila. Miałam nadzieję iż nie jest za późno...
Rathil?
Od Rathila do Alison, Luny i Telary
- Czego chcesz? - warknąłem.
- Zemsty... Zresztą, z twoją przyjaciółeczką, którą podobno tak lubisz już miałem styczność ostatnimi czasy... - uśmiechnął się wrednie.
- Na pewno przetrzepała ci skórę! - warknąłem. - Jesteś beznadziejny! - powiedziałem szyderczo i czekałem na dalszy ciąg wydarzeń. Basior nie kazał mi długo czekać. Rzucił się na mnie z taką furią, że aż ledwie odparłem atak. Zadał mi kilka ran, lecz ja nie byłem mu dłużny... Po chwili na wejściu pojawiła się...
C. D. N.
niedziela, 28 kwietnia 2013
Telara do Shiary
-Nie.Jestem Shiara.
-Co tu robisz?Wilki przychodzą tu wtedy gdy z reguły są smutne.
-Tak sobie rozmyślałam spacerując,i doszłam tutaj.A ty?
-Ja? W zasadzie nic.Szukałam chwili samotności.
Powiedziałam.Byłam zmęczona tym co się ostatnio działo.Po za tym, zaczynałam czuć wyrzuty sumienia, bo naraziłam Kiarę na niebezpieczeństwo.A Luna znalazła Swifta i chyba będą razem.Alison gdzieś się tam kręciła.Mnie natomiast ten smok nie dawał spokoju.Chciałam wszystko przemyśleć, ale nie było mi to dane.
<Shiara?>
Shiara - opowiadanie
Chodziłam po terenie watahy zastanawiając się, jaki życie ma właściwie sens, dla mnie raczej nie ma... Rodzimy się po to, żeby potem umrzeć? Mamy uczyć się podejmować właściwe decyzje i uczyć się na błędach? Dla mnie to wszystko nie trzyma się kupy, a może myślę tak dlatego, że nikt oprócz mojej przybranej mamy mnie nie kochał? Miło było wrócić wspomnieniami do przytulnej jaskini, do mamy, która zawsze mnie rozumiała i potrafiła pocieszyć, doradzała mi kiedy nie byłam pewna wyboru i pomagała w różnych rzeczach, teraz tak nie jest... Właściwie to z nikim się nie zakumplowałam i chyba tak powinno pozostać, bo w końcu kto chciałby się przyjaźnić z pesymistką, która psuje wszystko swoim nurtującym humorem. Rozmyślałam tak, kiedy spostrzegłam, że dotarłam do wodospadu samotności.
-Miejsce wprost idealne dla mnie.- powiedziałam do siebie.
Wspięłam się po skałach, a następnie przeszłam do jaskini w jego wnętrzu. Wzdrygnęła się, ponieważ siedział tam już jakiś wilk. Nie wiedziałam co zrobić, byłam spanikowana. Zagadać, czy jak najszybciej się ulotnić? A może usiąść niedaleko i nie przeszkadzać, w końcu wilki przychodzą tu dla samotności. Zebrałam w sobie całą swą odwagę i zapytałam:
-Kim jesteś?
(Ktoś chce dokończyć? ;3)