sobota, 31 sierpnia 2013

Odchodzi!

Kochani! Z przykrością powiadamiam was, że Angel odchodzi z watahy. Decyzja jej właścicielki.
Może kiedyś do nas wróci? Wszystko jest możliwe...

Wasza alfa - Luna

piątek, 30 sierpnia 2013

Blaes do Alison

- Ali... - szepnąłem i podszedłem do płaczącej ukochanej.
- Co?! Czego chcesz? Idź do swojej Shade... - krzyknęła przez łzy.
- Ona nie jest moja. Dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie. - powiedziałem i nachyliłem się do niej.
- Tak? To dlaczego patrzysz na nią, jakby to był jakiś ósmy cud świata? - warknęła
- Wiesz czemu? Bo ona ma takie same oczy jak moja matka. Identyczne. - powiedziałem bez wyrazu na twarzy
- Mhm... Blaes... Nie wiedziałam. Ale to cię nie usprawiedliwia. Dlaczego byłeś na mnie zły? - pytała. Uf, chyba już nie jest zła za akcję z Shade. Aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo.
- Bo cię kocham, i nie wiem co bym zrobił, gdyby coś ci się stało. - odpowiedziałem patrząc jej w oczy.

Aliś? No weź... <3

Luisa do Luny

- Chętnie- powiedziałam.
- Skoro tak, to idź rozejrzeć się po terenie - powiedziała.
- No dobrze - powiedziałam.
Gdy tak szłam zobaczyłam pięknego wilka przy wodospadzie samotności ...
- Cześć - powiedziałam.
- Hej, a ty to kto?- spytał Haru.
- Ja jestem Luisa jestem tu nowa, a ty piękny to kto?- spytałam.
 
Haru?



Derla do Haru

Przechadzałam się po watasze aby poznać inne wilki i tereny, aż nagle zauważyłam Haru, od razu do niego podeszłam . Akurat opowiadał żart innym wilkom, spodobał mi się lecz nikt o tym nie wie...
Kilka dni później zauważyłam go przy Wodospadzie Samotności, jak leżał i patrzył w niebo. Byłam ciekawa po co lecz nic nie mówiłam i odeszłam.

Haru?



Angel do Blade'a

-Blade myślę,że jeszcze nie czas na szczeniaki-powiedziałam
-No tak...poczekajmy jeszcze-odpowiedział smutno
Zauważyłam,że jest smutny więc wtuliłam się w jego futro.
-Kocham cię-szepnęłam mu do ucha
-Ja ciebie też-odparł
Siedzieliśmy dłuższą chwilę,w końcu wyszłam z jaskini i zapatrzyłam się w gwiazdy.Basior usiadł obok mnie.
-Patrz spadająca gwiazda-powiedziałam nagle
-Wypowiedz życzenie -odpowiedział Blade
-Chciałabym żeby nasza miłość trwała wiecznie-szepnęłam
Długo jeszcze patrzyliśmy się w niebo.
-Pójdziemy gdzieś?-przerwał milczenie basior
-Ale gdzie?Przecież jest późno-odpowiedziałam
-Chodźmy na polanę,tam lepiej ogląda się gwiazdy-powiedział Blade
-Dobrze ruszajmy-odpowiedziałam
Gdy dotarliśmy Blade położył się na trawie, a ja koło niego.Oglądaliśmy różne gwiazdy, aż w końcu przytuliłam się do Blade'a i zasnęłam.

środa, 28 sierpnia 2013

Spóźnione powitanie.

Witamy (z małym opóźnieniem ;) ) w naszej watasze Luisę!

Alfa Luna

Luna do Lusiy

- Ja jestem Luna, alfa Watahy Srebrnej Konstelacji. Co robisz na moim terenie? - zapytałam czujnie, acz łagodnie
- Ja... Jestem Luisa. - przedstawiła się zapłakana wadera
- Już. Nie płacz. Coś ci się stało? - zapytałam, bo wyglądała jak siedem nieszczęść.
- Mój partner mnie zdradził. Uciekłam. Nie wiem jak się tu znalazłam. - mówiła
- Hmm ... A może chcesz dołączyć do watahy? Chętnie cię przyjmę. - zaproponowałam

Luisa?

Luisa - jak dołączyłam

Gdy biegłam zapłakana przez las nagle w kogoś wpadłam.

-Przepraszam.- powiedziałam
-Nic się nie stało.- powiedziała nieznajoma
-A ty to kto?- spytałam

(Luna?)

Custer do Anabelli i Tornesa

-Kochanie! Chyba będziemy już powoli wracać do domu.- powiedziałem do mojej ukochanej
-Dobrze! Ja już jestem zmęczona- odpowiedziała
-Derus, Skydy, Shady i Jenny! Wracamy- powiedziałem
-Tak szybko ?- marudził Derus
-Nie marudź!- krzyknąłem
-Szczerze to jestem zmęczony!- powiedział Derus
-To ruszamy!- krzyknęła Anabella kładąc Shady na swoich plecach, bo była zmęczona
-Szliśmy całkiem długo bo szczeniaki się wlokły, ale doszliśmy. Gdy weszliśmy do domu było zupełnie ciemno. Jenny połóż się spać a jutro wszystko załatwimy- powiedziałem
-Tato! Kiedy wyruszamy?- spytał Tornes
-Jutro po południu
-Dobrze!- powiedział i poszedł spać
-Shady, Skydy, Derus, Tornes i Jenny-już spały,a ja dałem buziaka Anabelli
-Wstałem wcześnie rano i obudziłem Jenny, żeby poszła ze mną do Luny wszystko ustalić
-Poszliśmy do jaskini Luny i ją zawołaliśmy,żeby wstała
-Hej Luna!-powiedziałem
-O co chodzi? Czemu przychodzisz do mnie tak wcześnie?- zadawała
pytania
-Po pierwsze! To jest Jenny znależliśmy ją z Anabellą. Jenny szukała watahy i może  by się u nas zatrzymala, póki nie dorośnie. Po drugie nie chciałem zawracać Ci głowy po południu

Luna?

Tak wygląda Jenny i Derus:
http://pu.i.wp.pl/k,NDc2MDEwNDYsNzU4ODc1,f,9366e759770502565266fc5d54b4b47f_14_19_0.jpg

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Storm do Rayl'i

Kiedy mama robiła mi wykład, Rayl'a posłała mi błagalne spojrzenie. No tak, Telara jej nie oszczędzała. Cały czas nawijała o odpowiedzialności, która na nas będzie spoczywać, potem opowiadała co i jak postępować ze szczeniakami (jakby ona miała pojęcie o prawidłowym wychowaniu szczeniąt. Przykładem jest Rayl'a i Lestill, który zwiał z moją siorą).
W końcu postanowiłem jej pomóc.
- Em... Telara? - zacząłem
- Tak, skarbie? - zapytała słodkim głosem
- Bo ja chciałem... Em... - nie wiedziałem co chciałem
- On chciał powiedzieć, że... Em... No... - próbowała mi pomóc Rayl'a
- Że... Zbliża się pora polowania i powinnyście być w watasze, z resztą wilków - ładnie z tego wybrnąłem, nieprawdaż?
- No tak! Telara, chodźmy! - krzyknęła Luna i już ich nie było. Ona się chyba zbyt przejęła ciążą Rayl'i i ucieczką Shaeniire, bo normalnie jest bardziej przytomna.
- Dzięki, Storm - uśmiechnęła się moja partnerka.
- Nie ma za co - odpowiedziałem i podszedłem do niej - Połóż się, odpoczywa - powiedziałem
- Uh... No dobra. Ale nie zaczynaj tak jak Luna i moja mama, oki? - powiedziała
- Jasne. A teraz - marsz do łóżka! - zaśmiałem się

Rayl'a?

Rayl'a do Storma, Telary i Luny

Zrobiłam minę spiskowczyni. 
-Co?
Zapytał.
-Nic. Ale to faktycznie ciekawe.
-Nie mów mi że masz zamiar iść ich szukać!
-To tylko taki luźny pomysł.
-I niech tak zostanie.
I tak zostało.

Kiedy ciąża dobiegała już końca byłam wykończona, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Mogłam urodzić w każdej chwili i teraz to Terra przychodziła do mnie. Mam (mojej i Storma) staraliśmy się unikać. Zrobiły się strasznie złe, na mnie Stroma Lestilla i Sheaniire. Pomimo naszych wysiłków, nie udało nam się od nich całkowicie odciąć. Nie miałam pojęcia jednak czy były wściekłe na siebie, że zupełnie nie wyszło im matkowanie czy na nas. Mój braciszek i jego partnerka jeszcze nie wrócili i mama zatruwała mi życie za dwóch. Tak jak tego dnia wpadła do naszej jaskini jak burza, a za nią weszła Luna.
-I co? Już niedługo poród. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z odpowiedzialności która spadła na twoje barki...
I zaczęła mi robić wykład (moja mama, Luna wrzeszczała na Stroma). Gorączkowo myślałam jak się z tego wywinąć, niestety moja głowa była całkowicie pusta. Popatrzyłam na mojego partnera, a moje spojrzenie mówiło " Zrób coś z tym, prooooszę"

<Storm! Ratuuj!>

Storm do Rayl'i

- Co?! Uciekli? - zapytałem zdziwiony. Co jak co, ale tego się nie spodziewałem po Shaeniire. mama zawsze mówiła, ze to on jest "ta najbardziej odpowiedzialna", ze ona najbardziej nadaje się na przyszłą alfę. Mnie tam się do bycia alfą nie spieszy, ale po takim numerze... Na polu bitwy zostaje Rill i ja. No, ale wracając do mojej reakcji... Moja partnerka musiała mieć niezły ubaw widząc moją minę.
- No właśnie mówię! Mama mi powiedziała...
- Hmm... pamiętam jak tu byli... Lestill rozmawiał z tobą, a ja z Shaeniire. W tedy nie zorientowałem się, że są.. parą... - powiedziałem do Rayl'i
- Faktycznie! Ale... Ciekawe dlaczego uciekli. - powiedziała
- No, to do nich nie podobne. A najważniejsze pytanie - gdzie uciekli? - zastanowiłem się

Rayl'a?

Rayl'a do Storma

Skubnęłam trochę rybki... i stwierdziłam że jestem najedzona.
-Nie zjesz więcej?
Zapytał mnie Storm.
-Nie.
Mój partner zrobił udręczoną minę.

Parę dni później właśnie wracałam z rutynowych badań u Terry i miałam szczerze dość. Jakby tego było mało w drodze do jaskini spotkała moją mamę. Moja pierwsza myśl to "Ratuj się kto może!" Już zawracałam gdy mnie zauważyła.
-Cześć mamo.
Powiedziałam. Miałam zamiar ją spławić, ale zobaczyłam że wygląda jakby nie spała od kilku dni.Postanowiłam zrobić dobry uczynek i pomóc jej się odstresować.
-Stało się coś?
-Oczywiście że tak! Przecież jesteś w ciąży!
-A oprócz tego?
Zapytałam. Milczała. 
- To jak powiesz mi?
Najwyraźniej nie. Czas na szantaż emocjonalny.
-Nie powinnaś mnie stresować. Jeszcze coś mi się może stać...
Patrzyłam na nią wyczekująco.
-Chodzi o twojego brata.
Sukces! Zwycięstwo! Euforia! W końcu mi powiedziała!
-O mojego idealnego braciszka...? 
Zapytałam.
-Udam że nie słyszałam tego zachwytu w twoim głosie.
-Możesz sobie to darować. Wszyscy wiemy, że jesteś marną aktorką.
-Nie przeciągaj struny.
Zagroziła mi mama. W zasadzie nie chciałam jej odpuszczać, ale postanowiłam zrobić dziś dobry uczynek, a ja tak łatwo nie rezygnuję z moich postanowień.
-Dobra, dobra... To co zrobił Lestill?
-Uciekł z Shaeniire i nie wiemy gdzie.
Szczęka mi opadła. Lestill ten idealny syneczek mamusi?! Oj będę musiała się postarać żeby go przebić.Pociągnęłam rozmowę jeszcze chwilę i wróciłam do jaskini. Kiedy przekroczyłam jej próg, zawołałam do Storma.
-Słyszałeś nowiny!?
-Jakie nowiny.
Zapytał lekko zdziwiony.
-Mój kochany braciszek uciekł z twoją siostrzyczką.

<Sorry że tak długo nie pisałam ale teraz wróciłam z mnóstwem pomysłów>


Uwaga!

Z racji tego, że Nora jest mało aktywna i nie udziela się w watasze, zostaje usunięta ze stanowiska dowódcy zwiadowców. Dlatego teraz to stanowisko jest wolne.

Alfa

Powrót + Odejście

Kochani! Wróciłam! Teraz już będę wasza! Z powrotem możecie przysyłać do mnie opowiadania i formularze.
I dziś robię porządek w watasze. Postarzam wilki, itd...

P.S
A! I żegnamy Okamiego. Jego właścicielka tak zdecydowała. Może kiedyś do nas wróci...

Wasza alfa - Luna