piątek, 7 czerwca 2013

Michaela do Niki

Szałam wzdłuż jaskiń i próbowałam się z kimś podzielić moimi zwierzeniami. Wpadłam do Nory, aby zobaczyć maluszka. Była przeurocza! Ale stwierdziłam, że i tak teraz nie będziemy ruszali w dalszą drogę, na poszukiwania ojca Nory. Przechodziłam obok jaskiń aż doszłam do tajemnieczego miejsca, zwanego " Bagnem Zguby". Przechadzałam tamtymi ścieżkami i nagle coś pociagnęło mnie za tylnią łapę. Byłam już głową w bagnie, gdy poczułam jak ktoś mnie stamtąd wyciaga, potem obudziłam się już u Terry.


Nika?

Rayl'a do Storma

-Polizałam go po pyszczku i usiadłam na kocu. W głowie zaświtała mi pewna myśl. Z powrotem z Gór mieliśmy problem tylko dlatego, że nie umieliśmy latać.
-Storm?
-Tak?
-Czy nie powinniśmy nauczyć się latać?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-No co?
-No nic.
-Więc?
-Więc...

<Storm? Wiem że króciak ale co jeszcze mogłam dopisać?>

Storm do Rayl'i

- Ano tak, że przekupiłem świetliki, dając im kulę światła. - powiedziałem
- No nie mogę! - zaśmiała się. Miała taki piękny śmiech...
- No.. Uwierz, ale to jeszcze nie koniec - mrugnąłem do niej
- A.. Co jeszcze przygotowałeś? - zapytała
- To- powiedziałem, i odsunąłem rosnące przed nami krzaki.
Przed nami ukazało się to:

- Storm... - szepnęła zachwycona
- Co powiesz, na romantyczny piknik, we dwojga, po drzewem wiśni (wiśnia symbolizuje miłość) przy zachodzie słońca? - zapytałem

Rayl'a?

Rayl'a do Storma

-Mogłeś się troszkę bardziej wysilić.
Powiedziałam żartobliwie. Kochałam się z nim droczyć.
-No weź!
Zawołał.Wtem zobaczyłam świetlika, potem drugiego i trzeciego, piątego. W końcu było ich chyba z tysiąc. Patrzyłam jak urzeczona. Zaczęły układać się w napis. To nie było normalne. Napis głosił.
Kocham cię Rayl'o
Patrzyłam jak urzeczona. W końcu przeniosłam wzrok na Storma. Uśmiechał się od ucha do ucha.
-To twoja sprawka?
-Tak.
-Dobrze, więc odwołuję to co przed chwilą powiedziałam.
Zapanowała między nami przyjazna cisza. Wtedy nie wytrzymałam i zadałam pytanie nurtujące mnie od dłuższej chwili.
-Jak to zrobiłeś?

<Strom, no jak? Przyznaj się?>

Storm do Rayl'i

Po odejściu u mojej siostry, starałem się tym nie przejmować. Chociaż było dużo racji w tym, co powiedziała. Ale już z Rayl'ą nie musiały walczyć... Eh! Nie będę teraz o tym myślał. Teraz spędzę czas z ukochaną.
- Przepraszam cię za moją siostrę... - powiedziałem i przytuliłem ją mocno
- Dobra, nie mówmy o tym. Idziemy na to polowanie? - zapytała
- Tak. - powiedziałem i pobiegliśmy do zagajnika. Tam udało nam się złapać 3 sarny, 2 lisy i 1 tłustego zająca.
- Łał, będziemy tych zapasów mieli na miesiąc... - powiedziałem
- Oj no, ale nie będziemy musieli tyle polować, i będziemy mogli więcej czasu ze sobą spędzać - szepnęła mi do ucha Rayl'a
- Fakt... - uśmiechnąłem się. Zabraliśmy mięso do jaskini, a potem poszliśmy na długi spacer... Ostatnio odkryłem niedaleko naszej jaskini piękne miejsce :

http://www.tapeta-drzewa-polana-jeziorko.na-telefon.org/tapety/drzewa-polana-jeziorko.jpeg

Rayl'a? Podoba się?

Nowy członek!

Witamy w watasze Anabellę!

czwartek, 6 czerwca 2013

Nora do Alison

-Luna ma rację - powiedziałam stanowczym tonem do Maxa
lepiej zostanę w domu
-Dobrze zostaniemy - powiedział i przytakną głową
-Luna może zostaniesz? - zapytałam
Nie niestety nie mogę zostać bo muszę wracać do domu.Przykro mi może innym razem? . - zapytała Luna
-Oczywiście wpadaj kiedy chcesz! - wykrzyknęłam
Gdy przyszliśmy do naszej jaskini Max zapytał Norę:
-Jak się czuję mała? 
-Dobrze właśnie sobie śpi - odpowiedziałam
Po naszej krótkiej rozmowie w drzwiach ukazał się cień wilka, który powiedział:
-Cześć co tam u was? Jak się czuję mała? - zapytał roztargniony wilk
-Kto to? Co to? - zapytałam przerażona 
-To ja 
Zza drzwi wyszedł cień wilka, którym była Alison.
-Aaa to ty a już się bałam. - powiedziałam z wielką ulgą
-Tak to ja. 
Jak już wspominałam jak się czuję mała? - zapytała
-Dobrze a co u ciebie?
-Dobrze - odpowiedziała nie pewnie Alison jakby miała coś do ukrycia
-Dlaczego nasz odwiedzasz? - zapytałam
Masz jakiś cel czy tak po prostu? - dodałam
-yyyyyyyy 

Alison?

środa, 5 czerwca 2013

Shaeniire do Rayl'i i Storma

W tym momencie uświadomiłam sobie co zrobiłam. Zmusiłyśmy mojego ukochanego brata, to tego, aby wybierał pomiędzy rodziną, a miłością. To... było potworne!
- Rayl'a, Storm... - zaczęłąm
- Nie przerywaj!!! Nie widzisz, że i tak zrobiłaś zbyt duże zamieszanie?! - krzyknęła Rayl'a
- Wiem! Ale... Braciszku... przepraszam cię.... Ja... Nie chciałam cię postawić w takiej sytuacji... Ja po prostu...
- Ty co? - zapytała odrobinkę łągodniej Rayl'a
- Nie do ciebie - odparłam oschle
- Ej, dziewczyny, spokojnie....
- Chciałam powiedzieć, że bałam się, że skoro będziesz  miłą partnerkę, to o mnie zapomnisz... Pomijając już fakt, że okłamałeś też mamę...
- No wiem... Ale ja ją kocham... I nie chciałem, żeby tak wyszło.... Ja nigdy bym cię nie zaniedbał, jesteś moją siostrą. - powiedział i przytulił mnie.
- Uh! No dobra, ale ja jej nie wybaczam. - powiedziała twardo Rayl'a
- Dobrze, bylebyście się nie pogryzły znowu.
- Strom... Mimo wszystko będziesz musiał powiedzieć mamie o... no wiesz...
- Wiem... Ale to poczeka.
- Twoja decyzja. Ja... Muszę już wracać, pa braciszku - powiedziałam i przytuliłam go
- Pa, Shaeniire.
- Eh... Do widze... Nie. Nie do widzenia. Cześć Rayl'a. Mam nadzieję, że się nie spotkamy - jak to ja musiałam dodać swoje trzy grosze. I tak jej już nie lubiłam, a poza tym zadała mi wiele ran. Muszę popływać w morzy, aby się zregenerować się.

Rayl'a? Ja i tak cię nie lubię... (xD)

Rayl'a do Shaeniire

-Co powiem? A to mianowicie : Wypchaj się! Bo nie masz prawa decydować o czyimś życiu. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz, bo ja i tak wiem że jesteś zadufaną w sobie, arogancką d*****ą
Nawrzeszczałam na nią.
-Jak mnie nazwałaś!?...
Chciała coś jeszcze powiedzieć ale jej przerwałam.
-Wynoś się stąd!
Nakazałam.
-Nie!
-Nie!? To jeszcze pożałujesz!
Dosyć tego moja cierpliwość się skończyła. Po raz pierwszy w życiu byłam szczęśliwa a ona chciała to zepsuć.
-Hej! Przestańcie!
Próbował nas uspokoić Storm jednak mu nie wyszło. Wręcz przeciwnie, byłam po tym tak wściekła że rzuciłam się na Sheaniire. Wbiłam pazury w jej plecy, próbowała mnie zrzucić co po pewnym czasie podziałało. Drapnęła mnie tylko w pyszczek, jakby tym samym mówiąc " Nie jesteś warta większego zachodu". To rozwścieczyło mnie do granic możliwości. Mimo iż przed sekundą był jasno, to mrok spowił naszą jaskinię w szczególności tą d*****ę. Miałam moc ciemności więc to oczywiste że była to moja sprawka. Storm od razu się zorientował co się dzieje. Stanął pomiędzy mną a swoją siostrą, apelując o to abyśmy wreszcie się uspokoiły. Nie działało, robił coś czego akurat nie powinien. Jeśli nie stanie po którejś ze stron to będzie koniec i ja i Sheaniire mu tego nie wybaczymy. Wyminęłam go po prostu. Podeszłam do jego siostry. Nie widziała mnie w tych ciemnościach. Mi za to one nie przeszkadzały. Wręcz przeciwnie. Czułam się silna, potężna, niezwyciężona. Zaatakowałam ją znienacka. Chwyciłam kłami za jej łapę i zaczęłam szarpać. Wyła z bólu. Wtedy do akcji wkroczył mój partner rozjaśnił jaskinię. Puściłam ją.W świetle widać było jak poważna była rana Sheaniire. 
-Dość tego!
Krzyknął. 
-Wynoś się stąd albo cię jeszcze lepiej urządzę.
Sheaniire ani myślała. Podbiegła do mnie i rozcięła mój opatrunek łącznie z raną, która się otworzyła.Krzyknęłam i ugryzłam ją w ucho jednocześnie wykręcając je, tak jak kilka dni temu zrobiła Stormowi. PRZYSZŁY alfa rozdzielił nas. Spojrzał z troską najpierw na mnie, później na siostrę.Lekko poprawiło mi to humor.
-Powtarzam ostatni raz dość tego!
-Masz rację...
Szepnęłam. Nie mogłam tego znieść. Oboje patrzyli na mnie zdziwieni. W końcu dokończyłam swoją wypowiedź.
-Wybieraj. Ja albo ona. 
Postawiłam mu ultimatum

<Storm! Wybieraj!>


Custer do Alison, Kiiyuko, Karu i Kastera

 -Dzień dobry-zawołałem wchodząc do jaskini cioci Ali
 -Witaj-odpowiedziała
 -Znalazłem Charlotte-powiedziałem
 -Gdzie jest teraz-moja mama odrazu zaczeła się pytać
 -U Terry-odpowiedziałem
 -Co jej jest-wtrącił się mój tata
-Chyba ma złamaną nogę-odpowiedziałem
 -Co się stało-martwił się Karu
 -Zapewne potem wam wszystkim o tym opowie
 -Dobra to my idziemy do Charli-powiedzieli moi rodzice
 -Ja idę szukać sobie mojego domu-odpowiedziałem bardzo szybko
 -To idź-rzekła moja mama
 -Pa Ciociu i Karu-powiedziałem wychodząć z ich jaskini
 -Cześć-odpowiedzieli moi rodzice również kiedy wychodzili

Kiiyuko dokończ

Custer do Charlotty i Terry

 Zacząłem martwić się już o moją siostrę,więc postanowiłem jej poszukać, a przy okazji znaleźć swoją taką moją jaskinię, żeby nie siedzieć już na głowie rodziców.Przeczuwałem że Charla jest tam gdzie byli Karu, więc tam poszedłem. Biegłem już jakiś kawałek, gdy przede mną znalazła się kłoda. Przeskoczyłem bardzo ostrożnie, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Zauważyłem tą jaskinie, więc postanowiłem do niej wejść. Zobaczyłem moją siostrę, która nie wyglądała za dobrze.
 -Hej-powiedziałem ze zmartwieniem
 -Cześć! Co ty tu robisz?-zapytała
 -Nie ma Cię już chyba 3 dzień - tłumaczyłem
 -Wiem, ale nie mogę się ruszyć i jestem głodna-odpowiedziała
 -Co zrobiłaś ? -zapytałem
 -Potknęłam się o kłodę, ponieważ byłam zamyślona-mówiła ze zawstydzeniem
 -Oj ty moja siostro-marudziłem
 -No wiem, że jestem niezdarna-tłumaczyła
 -Zaiorę cię do Terry i ani słowa więcej
 -Dobrze
 Wziąłem moją siostrę na plecy i poszedłem z nią do Terry
 -Dzień dobry Terro! - zawołałem wchodząc do jej jaskini
 -Co cię do mnie sprowadza albo ją-zapytała
 -Moja siostra potknęła się o kłodę i chyba złamała sobie łapę-odpowiedziałem
 -U was jest chyba rodzinne że robicie sobie krzywdę w łapę-zaśmiała się
 -O co chodzi-zapytaliśmy równocześnie
 -Wasza mama wybrała się na Bagna Zguby i zraniła się w łapę-odpowiedziała
 Zaczeliśmy się śmiać
 -To rzeczywiście jest chyba u nas rodzinne-próbowałem zachować powagę
-Terro zbadasz mi tą łapę-prosiła
 -Oczywiście, że tak przecież po to tu jestem
 -To zaczynamy badanie-spytała Charla
 -Tak-odpowiedziała szybko Terra
 -To ja już idę jakby co to mnie zawołaj-powiedziałem wychodząc

Terra dokończysz?

Shaeniire do Rayl'i i Storma

Obudziłam się dziś z przeczuciem, że coś jest nie tak. Usiadłam i zaczęłam nasłuchiwać. Dźwięk to przecież mój żywioł, a dzięki niemu mogę usłyszeć co się dziele bardzo daleko stąd. Zamknęłam oczy i słuchałam
"Storm, dziś może zapolujemy razem?" - to był głos Rayl'i
" Dobrze, ale spróbujmy złapać trochę więcej zwierzyny, to będziemy mogli ją trzymać w spiżarce, w naszej jaskini..." - głos mojego... BRATA!? Co on robił z Rayl'ą? Czyżby razem mieszkali? To znaczy, że okłamał mamę, że nie zamieszkają razem (tak, tak podsłuchiwałam tę "rozmowę"), a w dodatku najwyraźniej są parą! Nie możliwe! Przecież on zasługuje na kogoś lepszego! ona go jeszcze zabierze ze sobą w jakieś niebezpieczne miejsce, i zrobią sobie krzywdę! Nie! A poza tym, ona jest niegodna Sandstorma! Już ja sobie z nią pogadam! Braciszek wróci do jaskini rodziców, a ta... ta.. wadera się od niego odczepi!
Pobiegłam czym prędzej do jaskini brata. Wparowałam do środka i krzyknęłam:
- Co ty tu robisz? W dodatku z nią?
- Shaeniire! Co... Jak nas znalazłaś? - zapytał
- Ano tak, że was słyszałam. Zapomniałeś, że moim żywiołem jest dźwięk?
- Dobra, czego chcesz? Nie widzisz, że wybieramy się na polowanie? - zapytała Rayl'a
- O nie, co jak co, ale z TOBĄ to Storm się nigdzie nie wybiera.
- A bo co?
- Właśnie, nie będziesz decydowała co mam robić. - odpowiedział mój brat
- Tak...? Może faktycznie ja nie. ale mama tak.
- I co jej powiesz? Że idę na polowanie z Rayl'ą?
- Nie. Że ją okłamałeś, że nie zamieszkacie razem, i że nikomu nie powiedziałeś, że jesteście parą! - krzyknęłam
- Ojejku... jakie ty halo z tego robisz... najwyżej nas skrzyczy. - powiedziała Rayl'a
- Ale i tak ja nie pozwolę na to, żebyś był razem z tą skrajnie nieodpowiedzialną waderą. Przecież ona cię namówi do jakiegoś głupstwa! A poza tym, nie jesteś jej wart. - powiedziałam z wyższością patrząc na Rayl'ę.

Rayl'a? I co powiesz?

Sojusz!

Witajcie drogie wilczki za tydzień może będziemy mieć sojusz z watahą Dark Moon
Jednak jak mówiłam za tydzień, bo właścicielki watahy uzgodniły z nami, że to będzie tydzień próbny.
Ustaliłyśmy jeszcze jedną (myślę, że fajną) rzecz. Z wilkami z tamtej watahy można pisać OPOWIADANIA! To nie jest żart. Jeśli chcecie napisać opowiadanie do jakiegokolwiek wilka z tamtej watahy wystarczy opowiadanie przesłać do jednej z nas. Do mnie (Telary) lub Luna i Alison (howrse: Amika345 i Nati 123, ja : Szarka35)
Opowiadania będą się wyświetlały na stronie naszej i ich watahy i to wszystkie te napisane przez nas i przez nich. Będą trafiały do nowej etykiety "Z watahy Dark Moon".
Pozdrawiam wasza 
Gamma - Telara

Rayl'a do Storma i jakiejś wadery

Potem miałam nawet przyjemne sny. Nie będę ich opisywać, bo ich nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że były przyjemne. Kiedy otworzyłam oczy był już ranek, a Storm nie spał. Otworzyłam pyszczek,żeby coś powiedzieć, lecz zamiast tego odezwał się mój żołądek, głośno burcząc powiadomił mnie i PRZYSZŁEGO alfę że domaga się jedzenia.
-Zostało jeszcze trochę z wczorajszej kolacji.
Powiedział.
-Dzięki.
Szybko spałaszowałam śniadanie. Po czym wyszłam kilka kroków za jaskinię, a Storm za mną.Wtedy z krzaków wyłoniła się... 

<Kto wyszedł zza tych krzaków?>

Storm do Rayl'i

- Rayl'a, jestem tu! Nie bój się - powiedziałem, gdy ona obudziła się z krzykiem
- Ale.. ja.. ty... - mówiła przerażona
- Już... Ci... spokojnie... - mówiłem
- Ja... Miałam sen, i tam tez się obudziłam, i było pięć księżyców, i ja... Zawołałam ciebie, nie odpowiadałeś, a jak weszłam do jaskini, ciebie tam nie było... - powiedziała
- Już dobrze, ja tu jestem... Zawsze będę przy tobie... To był tylko zły sen - powiedziałem i  przytuliłem ją, aby dodać jej odwagi.
- Ale on był taki realny!
- Wiem, ale ja cię nigdy nie zostawię, pamiętaj. Nigdy nie będziesz sama.
- Dziękuję, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła... - szepnęła w moje futro
- Ja również - powiedziałem i czule liznąłem ją w ucho. - Chodź, przytul się do mnie, i spróbuj zasnąć - poradziłem , kładąc się. Ona zrobiła po chwili to samo, wtuliła się we mnie, i po paru minutach już spała...

Rayl'a?

Rayl'a do Storma

Przewróciłam oczami, ale się uśmiechnęłam. Strom umiał mnie rozbawić, a była to dość rzadka umiejętność. Pocałowałam go w pyszczek oraz zabrałam dla siebie lwią część jedzenia.
-Hej!
Zawołał.
-No co?
Powiedziałam przesadnie udając niewiniątko i dając mu połowę swojej olbrzymiej porcji. Szybko zjedliśmy posiłek i położyliśmy się spać. Oczywiście nie obyło się bez całusów. Zasnęłam dość szybko. Jednak około północy obudził mnie dziwny blask dobiegający z zewnątrz. Wyszłam z jaskini.Na niebie nie świecił jeden księżyc... tylko pięć. Gwiazdozbiory były mi nieznane. Przestraszyłam się. Zawołałam Storma.
-Storm!
Zero reakcji.
-Storm!
Wbiegłam do domu niebyło go tam. Krzyknęłam przeraźliwie. Wtedy z tego potwornego snu wyrwał mnie mój własny krzyk.

<Storm?>

Sandstorm do Rayl'i

Nie mogę... te jej oczy... Ja.. nie potrafię jej odmówić! A poza tym, dla mnie najważniejsze jest jej szczęście, więc jeśli jej będzie tam dobrze, to mi też
- No... dobrze, ja nie umiem ci odmówić - powiedziałem
- Ojej! Dziękuję, Dziękuję! Ona tak mi się spodobała! - powiedziała szczęśliwa
- Dla mnie liczy się twoje szczęście. Właściwie, to mi też zaczęła się podobać...
- Tak! Teraz, to będzie NASZ dom! Tylko twój i mój, nikt nam nie będzie przeszkadzał, mówił co mamy, czego nie mamy robić... - rozmarzyła się
- Tak, ale na razie nikt nie może wiedzieć, że jesteśmy parą, a co dopiero mieszkamy razem... - powiedziałem.
- No wiem. Ale tak się cieszę! - mówiła. Była jeszcze piękniejsza, gdy się śmiała. ja tez byłem szczęśliwy, więc z radości ją pocałowałem.
Potem zaczęliśmy wnosić nasze rzeczy. Rayl'a najpierw zrobiła nam posłanie (z miękkiej skóry niedźwiedzia), a ja w tym czasie robiłem półki i szafeczki, z drewna i kamienia.
- Łał, będę tu mogła trzymać moje eliksiry! - powiedziała, gdy zobaczyła, co robię
- To ty masz jakeś eliksiry? - zapytałem żartem
- No weź! - powiedziała i trzepnęła mnie lekko łapą. dokończyłem moja pracę, w tedy, gdy moja ukochana wróciła, niosąc naręcze jakiś ziół i kwiatów.
- A... to do czego? - zapytałem, bo kwiaty... nie pasowały mi do niej...
- to po to, żeby było ładnie, i pięknie pachniało - powiedziała
- Okej... bo wiesz, nie spodziewałem się tego po tobie...
- Oj tam! Taka mała chwila słabości... - zarumieniła się
- Nie szkodzi! Mnie tez się podoba! - powiedziałem i przytuliłem ją.
- Dobrze, to co teraz? - zapytała - Może pójdziemy już spać? - faktycznie robiło się powoli ciemno
- Tak bez kolacji? - zapytałem
- No fakt.. Pójdę coś upolować...
- Nie, nie! Dziś ja poluję dla ciebie! - liznąłem ją po nosku
- Ojej... No dobrze... - powiedziała, a ja pobiegłem na polowanie. Gdy wracałem z dorodnym jeleniem, zobaczyłem, jak stoi przy małym garnuszku, i coś tam przyrządza. Wszedłem cichutko, i zakryłem jej oczy łapami
- Ai!!! - pisnęła
- To tylko ja - uspokoiłem ją
- Przestraszyłeś mnie!
- Ale przyniosłem kolację! - powiedziałem, żeby zmienić temat - Jeleń a'la młody alfa... Czy szanowna pani, będzie zadowolona z takiego menu? - zapytałem po dżentelmeńsku :p

Rayl'a? Będziesz zadowolona?

Nowa para! + Ogłoszenie

Kochani, mamy nową parę!
Kogo?
Kiarę i Okami'ego!
Życzymy im wszystkiego najlepszego!

Alfa - Luna

PS. Proszę, abyście przez najbliższy czas nie wysłali do mnie opowiadań i innych rzeczy związanych z watahą. Wysyłajcie je do Bety (Nati 123) lub Gammy ( Szarki35)
Za wszelkie utrudnienia bardzo was przepraszam, sprawy rodzinne...
Wasza kochająca was wszystkich alfa - Luna

wtorek, 4 czerwca 2013

Rayl'a do Storma

-Ja mam prawo wyboru jaskini... 
Zaczęłam ale mi przerwał.
-Czemu ty?
-Bo tak!
-No weź!Ja też mam prawo wyboru
W końcu jednak ustąpiłam. Miał takie samo prawo co do decyzji jak ja. Przechadzając się wśród różnych jaskiń zastanawiałam się która wybrać. Miła osoba pewnie uważałaby, że wszystkie są piękne i dlatego wybór będzie trudny. Ja jednak nie byłam miła, więc nie musiałam twierdzić że są super.Wręcz przeciwnie, żadna mi się podobała oprócz jednej. Tej ostatniej.
-Która ci się spodobała? Mi ta ostatnia. 
Zapytałam.
-Za dużo wody.
Odparł.
-Proszę jest najdalej od rodziców... i w ogóle. Proszę proszę proszę. 
Podeszłam do niego ze słodkimi oczkami i pocałowałam w pyszczek. Cały czas nalegając. Położyłam mu na "ramieniu" łepek i patrzyłam proszącym wzrokiem, zupełnie jak bym była szczeniakiem który chce dostać swoje ulubione słodycze.

<Strom? Proszę proszę proszę!>

Kiara do Okami'ego

-Tak. Oczywiście, że tak!-zawołałam.
-Ja nawet nie myślałam, że ty tak bardzo mnie lubisz.-popatrzyłam na Okami'ego.
-Ale teraz wiem, że wprost przeciwnie-przytuliłam się do niego. Przez chwilę siedzieliśmy koło siebie i wpatrywaliśmy się w morze.

Okami?

Kiiyuko do Kastera, Alison i Kar


Wybiegłam z jaskini tak szybko jak do niej weszłam.
-Idę do Ali-powiedziałam
-Po co-zapytał
-Tylko Karu może wiedzieć gdzie jest Charlotte-odpowiedziałam
-Hej-wykrzyknęłam do Ali
-Cześć-odpowiedziała
-Mam prośbę
-Jaką? -zapytała
-Czy Karu mógł by znaleźć Charlotte ?-zapytałam
-Pomyślmy-odpowiedziała i od razu zawołała Karu
-Proszę-błagałam ją
-Chyba może iść
-Mogę pójść poszukać Charlotte, pod jednym warunkiem pójdę tam sam i jeśli ją znajdę to wrócimy jutro-powiedział również błagając Ali

Kto dokończy?

Karu do Alison

- Mamo! Ale my nic złego nie zrobiliśmy! - płakałem.
- Tak?!
- No prawie... Ale...
- Żadnych ale! Jeśli, zastrzegam jeśli będziesz jak na medal, to może skrócę ci długość kary... A teraz marsz do sprzątania!
Zacząłem sprzątać . Najpierw zamiotłem, potem umyłem ściany. Na koniec została klatka "pupila" Mirandy...
Koszmar! Nie może mieć innego zwierzaka?!
Sprzątanie tego zajęło mi całe cztery godziny!!!

Mama? Co dalej?

Sandstorm do Rayl'i

- Co?! - wykrzyknęła ciocia Telara
- Tak.
- Kochanie, czy wy... Chcecie zamieszkać RAZEM? - zapytała spokojnie (o dziwo!) moja mama
- NIE! - wykrzyknęliśmy chórem
- Dobrze. Jesteście już dorośli, wasz wybór. Marisa też się dziś wyprowadziła - powiedziała moja mama. Nieźle.... Będę musiał odwiedzić siostrę w nowym domu. Ale to kiedy indziej.
- A..a..ale Luna ! Pozwolisz im na to? - pytała Telara
- Tak, oni potrzebują teraz wolności. Nie możemy ich na siłę zatrzymać , bo to nie wyjdzie na dobre ani nam, ani im. - tłumaczyła mama. Szybko pobiegłem do jaskini, zabrałem widzęswoje rzeczy i wróciłem do Rayl'i. Czekała, również spakowana.
Pocałowałem ją na powitanie.
- Gotowa?
- Tak.
- Idziemy szukać jaskini, może. pójdziemy najpierw...
- Może w pobliże plaży?
- Ale nie ZA blisko - powiedziałem. Mimo wszystko byłem wilkiem... Ognia....
- Aha, no tak...

Rayl'a, opiszesz poszukiwania jaskini?

Rayl'a do Storma

Strom zaczął wszystko wyjaśniać, nie pomijając niczego, poza jednym drobnym szczegółem, słówka nie pisnął na temat tego że jesteśmy parą. To znaczy miał inny zamiar, ale w momencie gdy szykował się do wygadania, posłałam mu mordercze spojrzenie, aż się skulił i później nawet mu przez myśl nie przeszło poinformować mojej ani jego mamy. W pewnym momencie dobiegł mnie głos Luny.
-Powinnaś iść z tym do Terry.
-Z czym?
Zapytałam lekko zdezorientowana.
-Z twoją łapą.
-Ah... Nie ma takiej potrzeby.
-Właśnie, że jest.
Teraz wtrącił się Storm. Warknęłam na niego, nie tylko po to żeby dać mu do zrozumienia, że nie życzę sobie aby to on decydował co mam robić nieważne czy jest moim partnerem czy nie, częściowo po to by ukryć szczegół o którym woleliśmy nie wspominać rodzicom ani nikomu. Kuśtykając ruszyłam w kierunku chatki zielarki .Za mną szli wszyscy którzy akurat przebywali w jaskini.Na miejscu Terra troskliwie się mną zajęła, robiąc o wiele porządniejszy opatrunek od tego który razem ze Stormem z trudem wykonaliśmy. Gdy skończyła moja mama odezwała się.
-Wracamy do domu Rayl'a. Masz szlaban na cały rok.
W głowie zaświtała mi pewna myśl.
-Nie.
Powiedziałam spokojnie.
-Jak to nie!?
-Wyprowadzam się. 
-Że co!?
-Dobrze słyszałaś . Wyprowadzam się. 
-Gdzie!!?
-Nie wiem zobaczę.
Do kłótni wtrącił się PRZYSZŁY alfa.
-Ja też mamo.

<Sansdtorm?>

Okami do Kiary

- No.. Berek! - klepnąłem ją i zacząłem uciekać. Ona popędziła za mną, ja umknąłem jej. Ganialiśmy się jak małe szczeniaki. W pewnym momencie Kiara się potknęła, a ja na nią wpadłem. nasze noski zetknęły się..
- Ups.. Przepraszam, Okami. - powiedziała speszona
- ja .. też nie chciałem.. Wybacz... - powiedziałem. Wstaliśmy, ale teraz jakoś przeszła nam ochota na zabawę... Chociaż... Cały czas mogłem zabrać ją w pewne miejsce...
- Kiara? Może pójdziesz gdzieś ze mną?
- No.. dobrze, a gdzie?
- A.. To niespodzianka - powiedziałem i zakryłem jej oczy łapami. Skierowałem ją w stronę Różowego Morza. Gdy już byliśmy na miejscu, zdjąłem łapy z oczu Kiary.
- Okami... Jak..Jak.. Tu pięknie! - szepnęła zachwycona. Słońce zachodziło, i to miejsce wydawało się jeszcze bardziej romantyczne
- Kiara, ja...- zacząłem
-Tak?
- Chciałem ci powiedzieć, że odkąd się poznaliśmy, świetnie się razem bawimy, spędzamy bardzo miło czas...
- To prawda...
- I ja.. czuję, że jesteśmy do siebie bardzo podobni, i...
- I..?
- I chciałem cię zapytać... Czy... Zostałbyś moją partnerką? - nie czekając już na odpowiedź, zrobiłem to, na co tak długo czekałem - pocałowałem ją, długo i czule...

Kiara?

Kiara do Okami'ego

-O kogo chodzi?-zapytałam, chcąc się podroczyć.
-Nie wiesz?-zdziwił się Okami.
-Przecież żartuję!-lekko trzepnęłam go łapą. Roześmialiśmy się.
-Proponuję jakąś zabawę-powiedziałam
-Jaką?
-Może berek?-zaproponowałam

Okami?

Alison do Karu

Kiedy odeszliśmy od jaskini Kiiyuko, Kastera i ich dzieci, starałam się być opanowana. Szłam z dumnie uniesioną głową, nie odzywając się do Karu nawet słowem. Gdy doszliśmy do jaskini już nie wytrzymałam i wybuchnęłam.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak się o ciebie martwiłam?! Co wy w ogóle tam robiliście? Przecież mogłeś zginąć! Kto wpadł na taki głupi pomysł?! - darłam się na niego jak opętana.
- Ale... - zaczął Karu.
- Bez żadnych ALE! - warknęłam. - Słucham. Kto wpadł na ten pomysł???
- ... Ja i Charlotte...
- Oboje?
- Ttttaak... - był już na skraju płaczu widząc moją srogą minę. Głos mu drżał.
- Wiesz jaką karę ma Charlotte?
- Nie...
- Ma dwa tygodnie kary... - zaczęłam chłodno. - A ty mój drogi, dostaniesz dwa tygodnie zakazu wychodenia z jaskini, aby się bawić lub spędzać czas z przyjaciółmi - Karu rozpłakał się. - I w ramach kary, masz posprzątać całą jaskinię... Łącznie z klatką zwierzaka Mirandy... - według mnie była to surowa kara. Mirandy zwierzątko było... króliczkiem... Takim mocno kupkającym króliczkiem...

Karu, dziecko moje, kara jest odpowiednia, a ty ani sie warz od niej wymigać!

Custer do Mirandy i Kasumi

-Miranda i Kasumi- zawołałem
-Tak Custer-przybiegły bardzo szybko
-Jaką karę ma Karu , bo Charlie zależy -powiedziałem
-Nie wiemy, jutro ci powiemy-odpowiedziały
-To pa, bo moja mama nic nie wie

Miranda? Kasumi?

Charlotte do Custera

-Chodź tu- zawołałam
-No idę już-odpowiedział
-Mam prośbę- zaczęłam
-Słucham-odparł
-Idź do Kasumi i Mirandy
-Po co- zapytał
-Spytaj się ich jaką karę ma Karu-odpowiedziałam
-Już lecę i tylko dlatego, że masz szlaban , a widzę że ci bardzo zależy-marudził

Custer?

Marisa - opowiadanie

Hura! Nareszcie jestem dorosła! Chyba.. Powinnam sobie wybrać jaskinię... Pobiegłam, aby bejrzeć wszystkie jaskinie.
"Nie, nie, nie, nie! Ta nie, ta za mała, ta za ciemna,.. Uch! Ale trudno jest sobie wybrać jaskinię.." - pomyślałam, oglądając chyba już siedemnastą jaskinię
'' Wszystkie te lepsze są już zajęte!" - Postanowiłam pobiec na północ. Może tam coś znajdę?
Biegłam długo, aż w końcu.. Ujrzałam brzeg morza! Niesamowite!
'Czyli musiałam wyjśc poza terytorium.. U nas nie ma morza.. Chociaż to się niedługo zmieni!" - pomyślałam. Warto by było przyłączyć to miejsce do naszego terenu...
I w tedy... Zobaczyłam wejście do jakiejś groty. Prowadziła pod powierzchnię wody, ale dla mnie to żaden problem, umiem oddychać pod wodą. Szybko  wskoczyłam do jaskini.
"Łał.. Jak tu pięknie" - pomyślałam
- Halo! Jest tu kto? - zapytałam, ale nikt nie odpowiedział. Jaskinia nie nosiła też żadnych śladów użytkowania.
"Tak! To jest mój nowy dom!" - uśmiechnęłam się w duszy.
Wróciłam do jaskini mamy, żeby zabrać swoje rzeczy i powiedzieć mamie, że się wyprowadzam, i że znalazłam nowe miejsce.
- mamo! Jesteś?
- Tak! Co tam, skarbie? - zapytała mama, wychodząc z kąta jaskini
- Bo wiesz.. Ja chciałbym się wprowadzić do takiej jednej jaskini... - zaczęłam
- A gdzie ona jest?
- Nad morzem, i .. ja chciałam ci też powiedzieć, że możemy dodać tem brzeg morski, do naszego terytorium..
- Świetnie! A czy.. tam jest..
- Bezpiecznie? - dokończyłam - tak, całkowicie - uśmiechnęłam się
- To dobrze. To.. teraz zabierz swoje rzeczy i możesz iść. Może ci w czymś pomóc? Może w urządzeniu nowego domu? - zaproponowała
- Nie dam radę - powiedziałam, zabierając swoje rzeczy. Szybko wróciłam do SWOJEGO domu.
Poukładałm swoje drobiazgi na półeczkach skalnych, zrobiłam wygodne posłanie. Popatrzyłam na swoje dzieło.
"Hmm... Pięknie! " - pomyślałam bardzo z siebie zadowolona. popływałam jeszcze chwilę w morzu, a potem poszłam spać.

C.D.N

Luna do Nory i Maxa

- Chociaż.. Wydaje mi się, że ten spacer musi poczekać. Mimo wszystko jesteś jeszcze zmęczona, lepiej będzie dla ciebie i szczeniaka, jak pójdziecie do domu. - uśmiechnęłam się do młodych rodziców
- Skoro tak mówisz.... - powiedział Max
- Zaufaj mi, wiem coś o tym - mrugnęłam do nich

Nora? Sorka, że krótko, ale nie mam weny ;)

Nora do Luny

- Max !- zawołałam
-Co?
-Skoro mam nowe życie w brzuchu, nie mogę teraz chodzić i szukać ciała mojego ojca po lesie! - wykrzyknęłam
- Tak masz rację. - odpowiedział- Ale przecież kilka dni w te czy we wte, to co za różnica- powiedział spokojnie
-Masz rację - odpowiedziałam z pewnością
-Chodzimy do jaskini to sobie odpoczniesz - powiedział zmartwiony wiedząc że wilczek może urodzić się w każdej chwili.
Przechodziliśmy obok domu Michaeli, z którego nagle wyszedł Nather i zawołał:
-Hejka !
-Hej - odpowiedzieli wszyscy chórem
-Co tam? - zapytał Nather
-Wszystko dobrze. - odpowiedział Max za wszystkich
- To fajnie.
- Michaela musisz wracać do domu! - wykrzykną Nather
- Dlaczego? - zapytała Michaela
- Z twoim ojcem nie dzieje się zbyt dobrze - ledwo przełknął przez gardło
-Co?! - odparła Michaela - Przepraszam was ale muszę ratować ojca - wykrzyczała
- Dobrze dobrze ratuj ojca - powiedział Max
Po kilku dniach zaczął mnie bardzo mocno boleć brzuch więc poszliśmy do Terry po radę gdy dotarliśmy na miejsce powiedziałam :
 -Terra bardzo boli mnie brzuch - powiedziałam
- To częste objawy najprawdopodobniej dziś albo jutro będziesz miała córeczkę albo synka - powiedziała z uśmiechem na twarzy Terra
- Ale się cieszę! - powiedział Max
- Lepiej tu poczekajcie bo nigdy nie wiadomo kiedy dziecko będzie chciało wyjść na świat...
-Masz rację lepiej tu zostanę - powiedziałam i położyłam się na ziemi
Po trzech godzinach zostałam zaprowadzona do specjalnej sali i Terra położyła mnie na łóżku.Gdy wchodziłam byłam przestraszona ale zarazem wesoła. Po dwóch godzinach Max zobaczył mnie szczęśliwą i zadowoloną ,niosącą na rękach nowego wilka w rodzinie. Po czym Max zapytał:
-Jak się czujesz?-zapytał Max
-Dobrze, nawet wspaniale! - wykrzyknęłam z radością
- Chłopiec czy dziewczynka? - zapytał zaniepokojony Max
- To jest dziewczynka. Ma na imię Anastazja w skrócie Ana. - powiedziałam
-Jaka cudowna...
-Patrz, czy to Luna? -zapytałam Maxa
-Tak tak to ona
-Hej Luna - powiedziałam
- Hej co tam? - zapytała
-Mamy nowego wilka w rodzinie. - powiedziałam uradowana
- Chłopiec czy dziewczynka?
-Dziewczynka- powiedziałam
-Może pójdziemy na mały spacer - zaproponował Max
-Oczywiście

Luna?



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Terra do Nory

- A! I teraz musisz uważać na to co jesz, dużo odpoczywać, i nie denerwować się. - mówiłam do przyszłej mamy
- Dobrze, Terro.
- Max, musisz jej teraz bardzo pilnować. - zwróciłam się do basiora
- Oczywiście. - powiedział i przytulił Norę.
- To teraz możecie już wracać. I gdyby cokolwiek się działo - ty zwróciłam się do Nory - To od razu do mnie przyjdź. Na razie jest wszystko w porządku. - powiedziałam

Nora?

Okami do Kiary

- Z ogromną przyjemnością będę towarzyszył w polowaniu takiej pięknej damie - mrugnąłem do niej. Roześmiała się. Miała taki śliczny śmiech...
- Dobrze. Chodźmy! - powiedziała. Bardzo fajnie się nam polowało. Złapaliśmy dwie dorodne sarny, i właśnie się nimi raczyliśmy.
- Mmm... Ale pyszne... - powiedziałem
- Racja. Eee... Co teraz? O..oczywiście, jeśli masz czas, możesz mieć przecież inne plany... - mówiła
- Tak się składa, że mam już plany...
- Aha... - powiedziała z zawodem w głosie
- Spędzam dzień z.najpiękniejszą waderą na świecie - dokończyłem z figlarnym uśmiechem

Kiara?

Kiara do Okami'ego


Patrzyłam jak Okami znika w krzakach. Uśmiechnęłam się lekko. On jeden sprawiał, że naprawdę czułam się.. sobą. Wpatrywałam się jeszcze chwilę w miejsce, gdzie zniknął. Potem wróciłam do jaskini. Spałam z uśmiechem na pyszczku.
Nazajutrz rano wstałam wypoczęta. Zastanawiałam się co zrobić, kiedy zaburczało mi w brzuchu. Ze śmiechem wybiegłam z jaskini. W drodze do Zagajnika chwilę się zawahałam i trochę zboczyłam z trasy. Po chwili nieśmiało podeszłam do jaskini Okami'ego.
-Hej!-przywitałam się.
-O! Kiara!-zdziwił się basior.
-Tak, ja... Widzisz.. Chciałbyś pójść ze mną na polowanie?-zapytałam.

Okami?

Kaster do Kiiyuko

-Wiesz co kocham cię nad życie. -powiedziałem
-Ja też. - odpowiedziała bardzo smutna
-Co ci jest?-zapytałem
-Zawiodłam się na Charlotcie i czuję ,że trochę przesadziłam...-odpowiedziała
-Charlotta cię kocha , popełniła trochę błędów, ale wiem że żałuje.-odpowiedziałem
-Wiem o tym , ale jednak...
-Żyjemy tylko życiem Charlotte i Custera, musimy, moim zdaniem mieć więcej czasu dla siebie...
-To może pójdziemy na bardzo długi spacer, jutro, co ty na to?
-No pewnie. -odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
Wchodziliśmy do jaskini gdy nagle usłyszałem głos Kii:
-Co !?-wykrzyknęła
-Co się stało?-zapytałem martwiąc się o dom
-Spójrz! - powiedziała 

Kiiyuko?

Opowiadanie Charlotte


 Postanowiłam uciec tam gdzie nikt mnie nie znajdzie. Było mi bardzo wstyd, gdy po całej watasze rozeszła się wiadomość ,że uciekłam. Czułam że rodzice się na mnie zawiedli ,wiedziałam że ja byłam ta grzeczniejsza , a nie Custer , ale chyba się zmieniło.
 Wyszłam bardzo cicho z jaskini, rodzice nic  nie wiedzieli, ponieważ poszli nad Mosty Wodne. Zaczęłam biec. Potknęłam się o kłodę, której nie widziałam. Nie mogłam chodzić, a co dopiero biegać. Kulałam ale jakoś szłam. Skręciłam w prawo, ponieważ zauważyłam jakąś jaskinię. Zatrzymałam się na jakiś czas tam, póki noga nie przestanie mnie boleć.

CDN

Przeprosiny

Kochani! Bardzo was przepraszam, że ostatnio nie dodawałam zbyt dużo opowiadań. Cały długi weekend nie miałam możliwości pisania i dodawania opowiadań. Ale teraz to nadrobimy!

Alfa - Luna