wtorek, 21 maja 2013

Storm do Rayl'i

Telara trochę przesadziła. Zamiast wysłuchać nas, od razu zaczęła krzyczeć. Ale głównie na Rayl'ę. Musiało jej być bardzo przykro, bo uciekła.
- Rayl'a! Wracaj! - krzyczała Telara
- Ciociu, niech się ciocia nie martwi. Ja ją przyprowadzę. - powiedziałem
- Eh... No dobrze. Ale uważaj na siebie... - reszty już nie usłyszałem, bo pobiegłem  w kierunku , w którym pobiegła Rayl'a. Może to efekt pogody, może tego, że skoro dorosłem, to wyostrzyły mi się zmysły... W każdym razie szybko złapałem jej trop. No i gdzie prowadził? W Góry Przerażenia.
"Super, ty masz kłopoty, ja cię z nich wyciągam, a potem i tak ja mam awanturę" - myślałem. Na.domiar złego, usłyszałem grzmot, a potem zaczęła się ulewa. Momentalnie byłem cały mokry. Ale nie przerwałem poszukiwań. Nie wiem czemu, ale zależało mi, aby wróciła cała i zdrowa do domu.
W końcu zobaczyłem sylwetkę wilka, przebijającą się przez mgłę i deszcz.
- Rayl'a?! To ty? - próbowałem przkrzyczeć burzę
- Co ty tu robisz?! Zostaw mnie! Chcę być sama!
- Ale, musimy wracać, zobacz jaka jest pogoda. - tłumaczyłem jej
- Nigdzie nie idę! Tam mnie NIKT nie rozumie!  - mówiła ze smutkiem w głosie.
- Ale... - nie dokończyłem, bo niebo przeszyła błyskawica. Pojaśniało i potężnie zagrzmiało. Wadera podskoczyła ze strachu, i pisnęła.
- Hej! - podszedłem do niej. Cała się trzęsła. - Myślałem, że dobrze ci w takiej pogodzie...
- Nie żartuj sobie! Nie twoja sprawa! - krzyknęła (u niej krzyczenie jest chyba rodzinne)
- Okej. Czyli mogę cię tu zostawić?
- Nie! - krzyknęła (znowu) ale zaraz się poprawiła - nie... Zostań...Ja...
W tym momencie uderzyła kolejna błyskawica. Tym razem trafiła w stare drzewo, rosnące blisko nas. Po chwili całe zajęło się ogniem i zwaliło się tuż obok Rayl'i, zagradzając jej drogę ucieczki.
- Rayl'a! - krzyknąłem przerażony
- Storm! Pomoż mi!
- Już idę! - powiedziałem, i użyłem swojej mocy ognia i przeszedłem przez mur z ognia. Otuliłem waderę, i razem z nią przeszedłem z powrotem. Odciągnąłem nas od pożaru. Znaleźliśmy się w jakimś zagłębieniu skalnym. Poczułem, jak pali mnie całe ciało. Nigdy nie używałem mocy ognia, zrobiłem to impulsywnie. Teraz wszystko mnie bolało.

Rayl'a? Kazałaś się rozpisać....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz