Poszliśmy do jaskini alfy, czyli Luny.
- Witajcie, stało się coś? - zapytała. - Aaaa, nowy. Jak się nazywasz?
- Kakashi Hatake i... - zacząłem.
- A ty znowu to samo! - jęknęła Miranda.
- Masz coś do mojego przedstawiania się?
- A ty masz coś do moich słów?
- To ty zaczęłaś!
- A ty podchwyciłeś temat!
- Ja tylko odpowiedziałem!
- No mówię, podchwyciłeś temat!
- Czy ty musisz się mnie czepiać?
- Zapytałabym o to samo gdybyś mnie nie wyprzedził!
Luna spojrzała na Alison zakłopotana. Ta przewróciła oczami i powiedziała cicho, usłyszeliśmy ją jednak
- Poczekaj aż przestaną
- My już przestaliśmy, nie widzisz?! - zapytaliśmy równocześnie.
- No właśnie tak nie bardzo... - westchnęła. Już Miranda miała jej odpowiedzieć, kiedy Luna szybko ją wyprzedziła.
- Kakashi przyjmuje cię do watahy. A teraz może już idźcie... - jęknęła w obawie przed kolejną kłótnią.
(Miranda?)
czwartek, 5 września 2013
Kakashi do Mirandy
wtorek, 3 września 2013
Shaeniire do Lestilla
Spałam spokojnie, wiedząc, że mam przy sobie Lestilla.
Rano, gdy się obudziłam, nikogo obok mnie nie było. Wstałam i zaczęłam szukać narzeczonego.
Znalazłam go dopiero w kuchni, gdzie majstrował coś przy garkach.
Podeszłam do niego na paluszkach i zasłoniłam mu oczy rękami.
- Hej! - powiedział zaskoczony i odwrócił się, a ja w tym momencie pocałowałam go namiętnie.
- Mmm....tak mogę zaczynać każdy dzień. - powiedział zadowolony
- Ja też. - uśmiechnęłam się - A co ty tam pichcisz? - zapytałam zaciekawiona, próbując zajrzeć przez jego ramię na kuchenkę.
- E, e, e! Niespodzianka!
Lestill? <3
Miranda do Kakashiego
Luna do Solitaria "Jeśli zabije, pokocham cię na zawsze"
- Ja... Ja... - nie mogłam wyksztusić słowa. Byłam bardzo zaskoczona tymi oświadczynami.
- Luna? - powiedział, chyba troszkę się.zaniepokoił.
Ja nadal nie mogłam nic powiedzieć. Tak! Już wiem jak przekażę mu moją odpowiedź!
- Solitario? - zaczęłam
- Tak, kochana? Z... Zgadzas się?
Wzięłam jego łapę i położyłam na swoim sercu.
- Jeśli teraz zabije, pokocham cię na zawsze. - powiedziałam patrząc w jego cudowne oczy.
Zabiło, a ja go pocałowałam.
Solitario? <3
Solitario do Luny
Lestill do Shaeniir'e
poniedziałek, 2 września 2013
Samuro do Mirandy
-Cześć! Mam na imię Samuro, a ty?-spytałem.
-Miranda!-powiedziała.
-Piękne imię!-powiedziałem.
-Dziękuję!- zaśmiała się.
-Może pójdziemy na spacer.- zaproponawałem.
-Gdzie?- spytała.
-Różowe Morze, co ?
-Okej to idziemy!
Miranda?
Rayl'a do Storma i Terry
-I jak? Dobrze się czujesz.
-Tak, w miarę. Gdzie Terra.
-Została z tyłu.
-Aha.
Kiedy zielarka przyszła od razu dała mi leki przeciwbólowe i kazała się zrelaksować. Naprawdę to wcale nie jest trudne przy porodzie! Po godzinie urodziła się waderka.
-Już?
Zapytałam.
-Tak.
Odparła Terra. Spodziewałam się że poród będzie trwał dłużej ale nie narzekam.
<Storm? Terra?>
Terra do Storma i Rayl'i
Tak, mimo iż jestem zielarką, też mam uczucia, a co?!
A w każdym razie, ten cudowny sen przerwał Storm, który wpadł do mnie jak burza i krzyknął, a właściwie wrzasnął tak, że pewnie obudził całą watahę
- Terra! Rayl'a rodzi!
- Co? Jak? Gdzie? - poderwałam się oszołomiona
- No w naszej jaskini. Rayl'a właśnie rodzi - powiedział już spokojniej
- Aha. To leć po Lunę i Telarę, a ja wezmę parę rzeczy, i już...
- Nie. Nie chce, one by zrobiłyby wielką aferę. - powiedział
- No dobra, biegnij do Rayl'i, a ja zaraz dołączę - powiedziałam, a on wybiegł z mojego domu. Ja w tym czasie zaczęłam pakować do torby : leki przeciwbólowe, zioła, ręczniki...I takie tam różne potrzebne rzeczy. Potem od razu popędziłam do jaskini młodej pary.
Rayl'a? Storm?
Rayl'a do Storma
W nocy obudziły mnie skurcze.
-Stomuś?...
-Tak już idę po rybę...
Zaczął się podnosić.
-Nie, czekaj!
Zatrzymałam go.
-Chcesz zająca czy jelenia?
-Ja rodzę...
Dobra nie będę się z nim męczyć. Jak to możliwe że sam się nie zorientował?
-Co!? Już!?
-Tak...
Storm o dziwo zachował zimną krew.
-Biegnę po Terrę.
-Tylko nie wołaj Luny ani mojej mamy.
-To ostatnia rzecz jaka przyszłaby mi na myśl.
I wybiegł.
<Storm?>
Storm do Rayl'i
W końcu postanowiłem jej pomóc.
- Em... Telara? - zacząłem
- Tak, skarbie? - zapytała słodkim głosem
- Bo ja chciałem... Em... - nie wiedziałem co chciałem
- On chciał powiedzieć, że... Em... No... - próbowała mi pomóc Rayl'a
- Że... Zbliża się pora polowania i powinnyście być w watasze, z resztą wilków - ładnie z tego wybrnąłem, nieprawdaż?
- No tak! Telara, chodźmy! - krzyknęła Luna i już ich nie było. Ona się chyba zbyt przejęła ciążą Rayl'i i ucieczką Shaeniire, bo normalnie jest bardziej przytomna.
- Dzięki, Storm - uśmiechnęła się moja partnerka.
- Nie ma za co - odpowiedziałem i podszedłem do niej - Połóż się, odpoczywa - powiedziałem
- Uh... No dobra. Ale nie zaczynaj tak jak Luna i moja mama, oki? - powiedziała
- Jasne. A teraz - marsz do łóżka! - zaśmiałem się
Rayl'a?
Od Kakashiego do Mirandy
- Rany, ale ochrona! Już jakąś godzinę próbuję się przez nią przebić! - usłyszałem jakąś waderę.
- A po co? - Ziewnąłem. Dopiero po chwili usłyszałem odpowiedź.
- Dobre pytanie - odpowiedziała. Zastanowiłem się, i stwierdziłem, że mogę już wstać. Przeciągnąłem się i usiadłem. Zobaczyłem czarną wilczycę, która uśmiechnęła się do mnie.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Nazywam się Kakashi Hatake i właściwie jestem nikim* - powiedziałem znudzony.
- A czemu masz zasłonięte oko? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- A czemu ciebie tak to obchodzi? - odparłem.
- A czemu jesteś taki nie miły?
- A czemu zadajesz tyle pytań?
- A czemu ty na nie odpowiadasz?
- A czemu nie przestaniecie? - westchnął ktoś. Oboje zwróciliśmy się w stronę jeziorka i zobaczyliśmy jakąś wilczycę.
- Kim jesteś? - zapytała.
- To jest Kakashi Hatake i właściwie jest nikim - zacytowała mnie moja poprzednia rozmówczyni.
- Ja jestem Alison a to moja córka Miranda. Masz watahę? - spytała. Pokręciłem przecząco głową.
- To dołącz do naszej - zaproponowała. - zaprowadzę cię do alfy, chodź. Ty też, Miranda - powiedziała, a my poszliśmy za nią. Przez całą drogę kłóciliśmy się jak wcześniej. Ale nie była to kłótnia czyli wymiana zdań osób nielubiących siebie nawzajem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem, ale to była miła kłótnia.
(Miranda, dokończysz?)
*Cytat Kakashiego z anime "Naruto"
niedziela, 1 września 2013
Od Luisy- poznanie watahy
Gdy szłam i rozglądałam się po watasze zobaczyłam wilka od razu poszłam się zaprzyjaźnić. -Hej- powiedziałam -Hej, a ty to kto?- spytał -Jestem luisa, jestem tu od paru godzin, aty to kto?- spytałam -Jestem rill- powiedział -Rill a mógłbyś oprowadzić mnie po terenie?- spytałam (Rill?) |
Shaeniire do Lestilla
- Nie płacz - powiedział i ręką starł mi łzę z policzka. Lekko się uśmiechnęłam.
Lestill?
Lestill do Shaeniir'e
- No weź, Lasty... - Shaeniir'e pociagnęła mnie na łóżko i pocałowała mnie.
- Jeśli tak będziemy się godzić, to jestem skłonny kłócić się z tobą CAŁYMI dniami... - mruknąłem.
Dziewczyna w odpowiedzi zaśmiała się.
- Mówiłem ci, że kocham jak się śmiejesz? - spytałem muskając lekko jej usta rozciągnięte w szerokim uśmiechu.
- Tylko jakieś kilkadziesiąt razy... - droczyła się ze mną.
- Shaeniir'e?
- Tak?
- Zastanawiałaś się kiedyś nad powrotem do watahy?
Shaeniir'e?
Luna do Solitaria
Nagle harmonię tego miejsca zakłócił trzask łamanej gałązki. Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam w krzakach speszonego Solitaria.
Solitario? <3
Blaese do Alison
- Wiem. Ale... Wybaczam ci. Kocham cię! - uśmiechnęła się. Kiedy się uśmiecha jest najpiękniejsza na całym świecie.
- Ja ciebie też.- powiedziałem i pocałowałem ją namiętnie.
- Blaese?
- Tak, kochanie?
- Wiesz... Bo chyba powinniśmy powoli zacząć myśleć o naszym ślubie... - powiedziała nieśmiało.
- Masz rację. Trzeba wyznaczyć termin, zaprosić gości, zrobić zaproszenia, załatwić jedzenie... - mówiłem, już myśląc o tym, co trzeba będzie zrobić.
- I powiadomić Lunę - zaśmiała się Alison.
- A, tak! - powiedziałem. - Zapomniałem o tym. - dodałem na swoje usprawiedliwienie.
Aliś? <3
Shaeniire do Lestilla
- I tyle? Lody? - zapytałam zdziwiona, ale potem się zaśmiałam -Okej! Dostaniesz największe jakie będą! - powiedziałam i pocałowałam go
- Kocham cię, Shaeniire... - mruknął
- Za lody? - zapytałam, podpuszczając go i śmiejąc się
Lestill? A jakie chcesz? Czekoladowe? ;)