- Masz rację... Nie zrobiłaby tego... - powiedziałam
- Widzisz? Nie musisz się bać... Nigdy cię nie opuszczę... - powiedział
- Hmh... - mruknęłam. Spróbowałam zasnąć. Lestill cały czas szeptał mi do ucha. W końcu zasnęłam. Obudziły mnie promienie słońca, które oświetlały pokój.
Spojrzałam na partnera. Jeszcze spał. Nie będę go budzić, mieliśmy ciężką noc...
Wstałam, ubrałam się i poszłam do kuchni, by zaparzyć herbatę i zrobić śniadanie.
Wyjęłam z szafki: dwa kubki, dwa talerze, miskę, patelnię, i kilka innych rzeczy...
Wyjęłam także toster.
Kiedy robiłam grzanki, czujnik zagwizdał, oznajmiając, że woda jest już gotowa. Zalałam wrzątkiem kubki.
Następnie położyłam patelnię na kuchence gazowej, i zaczęłam smażyć jajecznicę. Po domu rozniósł się cudowny zapach....
Lestill? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz