Zaśmiałem się, a ona udała, że strzeliła focha. Po chwili się ,,odfochała", wdrapała się na nasze łóżko i usiadła mi na kolanach.
- Cieszę się, że jesteśmy tu razem... - powiedziała.
- Ja też... - odparłam, przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem. - Już nie jesteś śpiąca? - spytałem.
- Po tym twoim ,,księżniczkowaniu" to się nie dziw!
- To nie było księżniczkowanie! - obraziłem się. - Byłem księciem i wybawiłem twój brzuch z poważnej opresji!
Zrobiłem z ust podkówkę i obróciłem głowę w bok. Nie mogłem cały się od niej obrócić, bo nadal na mnie siedziała.
Shaeniir'e?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz