- Oj, no dobrze... Faktycznie, kolacja była pyszna...- powiedziałam i "w nagrodę" pocałowałam go.
- To może ja powinienem częściej tak robić... - mruknął i też mnie pocałował.
- Aaaa.... - ziewnęłam
- Teraz, to już chyba jesteś zmęczona. Połóż się już, bo jutro będziesz słaba...- powiedział troskliwie. Normalnie to by mnie wkurzyło, ale teraz, kiedy jest moim chłopakiem...
- Dobrze... Ale tak mi przyjemnie tu u ciebie... - powiedziałam udając smutek i schodząc z jego kolan.
- Teraz też będzie ci dobrze... - szepnął mi do ucha i przytulił mnie. Przymknęłam oczy. Było mi tak dobrze...
- Masz rację...
- Wiesz, że zrobię wszystko, bylebyś była bezpieczna, i czuła się.... Dobrze? - zapytał
- Pewnie, że wiem... - powiedziałam.
Położyłam głowę, na jego piersi i wsłuchałam się w bicie jego serca.
- Shaeniire, moje serce bije dla ciebie... - powiedział i znów mnie pocałował. Tym razem jednak dłużej...
- Kocham cię, i nigdy nie przestanę... - szepnął
- A ja... Ja będę zawsze przy tobie. Nic nas nigdy nie rozdzieli... - odpowiedziałam mu.
Zasnęliśmy przytuleni do siebie.
W nocy, śniło mi się, że moja matka nagle wpada do naszego domu, i zaczyna na nas krzyczeć. Potem zabiera mnie i Lestilla do watahy, gdzie potem chce go z niej wyrzucić! Mnie zamknęła w klatce, abym nie uciekła za nim...
- Lestill, nie! - krzyknęłam z całej siły budząc się. Oczywiście obudziłam tym Lestilla.
- Shaeniire, co się stało? Już... Ci.... Spokojnie... - widząc moje przerażenie, przytulił mnie i zaczął uspokajać.
- Le...Les...Lestill... Ja... Mój sen... Ty... I matka... Ona... Ciebie... A mnie...i - byłam tak rostrzęsiona, że nie potrafiłam mówić składnie.
- Już dobrze... Jestem tu.... Spokojnie... Spokojnie... Oddychaj... Tak... Ci....- mówił nadal. Jego mocny uścisk dodał mi odwagi.
- Bo ja... Miałam sen... A w nim... Moja matka... Znalazła nas... I zabrała do watahy... A tam... Ciebie... Chciała wyrzucić.... A mnie zamknęła w klatce.... Żebym nie pobiegła za tobą... Lestill! To... To było straszne! - i w tedy nie wytrzymałam. Cały strach i smutek znalazł swoje ujście. Rozpłakałam się na cały głos.
- Już... To był tylko sen... Nie spełni się... - powiedział, a ja łkałam, kładąc głową na jego sercu...
- Wiem, ale był taki realny... - chlipnęłam
Lestill? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz