- Lestill... Tu jest... Pięknie... - szepnęłam zachwycona
- Tak myślisz? To dobrze że ci się podoba, bo to ty od teraz zamieszkamy... - powiedział i przytulił mnie. Potem obejrzeliśmy dokładnie nasz nowy dom, ogromny salon, sypialnię (2-osobową oczywiście;) ), łazienkę, kuchnię, jakiś drugi, pusty pokój (ciekawe, co tam będzie...) garderobę.
- Pięknie! - zachwycałam się. Powoli zapominałam o bólu, jaki mi sprawiła matka... Lestill chyba też, bo był cały czas radosny. Wspólnie usiedliśmy na sofie w salonie i przytuliliśmy się .
- Shaeniire... Wiesz... Mimo wszystko, cieszę się, że tu trafiliśmy. - szepnął mi do ucha
- Ja... Ja też... - powiedziałam
Siedzieliśmy tak przez chwilę (dość długą) wtuleni w siebie.
- Wedle tego czasu mamy 19 lat. - odezwał się nagle mój chłopak.
- No... Tak... - odrzekłam niepewnie. Lestill był bardzej zorientowany w "ludzkich" sprawach, niż ja...
Ale co tam. Razem i tak sobie poradzimy, bo łączy nas bezgraniczna miłość.
- Jesteś... Niepewna... Coś cię trapi? - zapytał troskliwie
- Nie... Znaczy... Bo uświadomiłam sobie, że ty się o wiele bardzej orientujesz w ludzkim świecie, chociaż jesteś tu, tak jak ja, pierwszy raz... - odpowiedziałam nieśmało
- Oh, kochanie... - gdy wypowiedział kochanie, przysunął się do mnie i powiedział :
- Po to, żeby nie być zagubionym w tym świecie, trochę o nim poczytałem... - powiedział prawie szeptem
- Ale... Dlaczego?
- Bo wiem że masz moc zmieniania się w człowieka i że może to się nam kiedyś przydać - odrzekł
- I ty... Zrobiłeś to wszystko po to, żeby w przyszłości nie być zgubionym? I to dlatego, że mam moc zmiany w człowieka? Zrobiłeś to dla mnie?! - pytałam coraz bardzej szczęśliwa
- Oczywiście... - powiedział i pocałował mnie długo i namiętnie...
- Kocham cię, Shaeniire... - szepnął, gdy pocałunek się skończył
- Ja ciebie mocniej... - powiedziałam
- A nie, bo to ja, Lestill, syn Rathil'a i Telary, potomek magicznych wilków, bardzej, niż kogokolwiek innego kocham cię Shaeniire... - wyznał i znów mnie pocałował....
Kocham go...
Lestill? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz