- Czy ty zawsze musisz psuć takie momenty? - spytała.
- Ja?! Zawsze?! Obrażam się! - odrzekłem, delikatnie strąciłem Shaeniir'e z mojego ramienia i odwróciłem się od niej.
- Oj, no już... Hej?! No weź! - powiedziała. - Hmm... No trudno, to ja idę... - westchnęła teatralnie.
Gdy wychodziła z baseniku, pociągnąłem ją za rękę tak, że wpadając do wody, poleciała na moje kolana. Objąłem ją mocno i namiętnie pocałowałem. Oplotła swoje nogi wokół mojej talii, a palce splotła na mojej szyi...
Shaeniir'e?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz