poniedziałek, 6 maja 2013

Naroa do Swiftkilla

Tym razem nie musiałam zamykać oczu. Biegliśmy, łapa przy łapie, zapatrzeni w siebie. Dobiegliśmy do Księżycowej Polany. Usiedliśmy, wtuleni w siebie.
-Narou, spójrz! Pełnia!
-Rzeczywiście!
Spojrzeliśmy na siebie, wstaliśmy i zaczęliśmy wyć do księżyca. Później Swift stanął przede mną i patrząc prosto w moje oczy, powiedział:
-Narou... Jesteśmy ze sobą od jakiegoś czasu... Uważam, że jesteś najpiękniejszą waderą na całym świecie.
Zarumieniłam się.
-Chcę cię o coś spytać... Czy... ty chciałabyś... Być ze mną?
Słowa uwiązły mi w gardle, rzuciłam się więc w objęcia Swiftkilla.
-Rozumiem, że to oznacza "tak"- zaśmiał się.
I staliśmy tak, wtuleni w siebie, aż do poranka.

(Chyba teraz możemy być partnerami? <3)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz