Obudziło mnie czyjeś wycie. To był mój kochany braciszek. Zgadywałam, że zbliżała się północ.
- Czyś ty oszalał!?
Wrzeszczałam na niego.
- Hej, hej spokojnie.
- Nie spokojnie. Jest środek nocy.
- No i co z tego?
Szturchnęłam mamę.
- Powiedz mu coś. Obudził mnie.
- Rayl'a spokojnie...
- Ale powiedz mu coś.
Lestill?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz