- Hejka Blaes, co tu robisz? - zapytałam, ale cały czas byłam wpatrzona w Solitaria
- Szukam Alison, nie wiesz przypadkiem gdzie może być? - zapytał
- Nie. Poszukaj jej w zagajniku - poradziłam mu, a on pobiegł gdzieś
- Więc wracając do tematu... Ty też pięknie opowiadasz - powiedział basior
- Oh... - zarumieniłam się - Bez przesady, twoja opowieść była ciekawsza...
- Ale ty swoją piękniej opowiedziałaś - mrugnął do mnie
- Jejku... - szepnęłam do siebie, ale on najwyraźniej to usłyszał
- Co tam? Wszystko okej? - zapytał
- Tak, tylko ja chciałam... - w tym momencie usłyszałam grzmot i po chwili byłam cała mokra od deszczu
- Rany, ale leje, chodź szybko, musimy się schować! - powiedział - niedaleko widziałem jaskinię, chodźmy tam - powiedział i zaprowadził mnie tam. Kiedy dotarliśmy powiedział:
- Hej, jesteś cała mokra!
- Eee tam... To nic dla wilka wody... - powiedziałam zgodnie z prawdą, chodź przeszkadzał mi inna rzecz - było mi strasznie zimno. Zatrzęsłam się i kichnęłam.
- Zimno ci?
- Odrobinkę - chociaż tak naprawdę myślałam, że zaraz zamarznę
- Nie opowiadaj głupstw - powiedział i przytulił mnie - Teraz nie będzie ci zimno - powiedział i uśmiechnął się do mnie
Było mi tak przyjemnie w jego objęciach.... Czułam, że on się mną zajmie, zaopiekuje, z nim będę bezpieczna. Po raz pierwszy ktoś zajął się mną, ja zawsze jako alfa musiałam myśleć najpierw o innych. To było niesamowite uczucie. W pewnym momencie Solitario powiedział:
- Cieplej ci?
- Tak... - powiedziałam, ale bałam się, że teraz "wypuści" mnie ze swych objęć. Ale pomyliłam się, nadal siedzieliśmy wtuleni w siebie
- To dobrze, nie chciałbym, żebyś się rozchorowała...
- Dziękuję Ci... - szepnęłam do niego
Solitario?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz