Siedzieliśmy tak w jaskini, wtuleni w siebie, a na dworze padał deszcz. Nagle coś mnie tchnęło i zacząłem nucić. Taką jakby kołysankę... Lecz gdy w głowie układały mi się także słowa, szybko zorientowałem się, iż była to piosenka o miłości. Gdy skończyłem Luna westchnęła.
- To było piękne... - powiedziała.
- To było dla ciebie... - odpowiedziałem.
Zarumieniła się. Ale taka była prawda.
- Luno, wiem iż może nie czujesz tego co ja, ale ja się... w tobie...
Wadera uciszyła mnie... pocałunkiem.
Luna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz