W lustrze dostrzegłam jakąś twarz.Nie można było stwierdzić czy jest męską czy kobieca.Z jednego prostego powodu... nie miała rysów twarzy.Tylko oczy, usta, nos nic więcej.Nie miała nawet szyi.Nagle odezwała się.
-Możesz wziąć jedną butelkę wody życzeń...
-A po co mi butelka wody?!
Przerwałam twarzy.
-I kim ty w ogóle jesteś?
-Jak to kim!?
Twarz się zdenerwowała.
-Strażnikiem!
-Czego?
-Wody życzeń.
-A co ona robi?
-Przychodzisz tu i nawet nie wiesz czym jest woda życzeń!
Wolałam nie denerwować strażnika.
-Już się tak nie bulwersuj i wyjaśnij mi o co chodzi z tą wodą życzeń.Proszę.
-Jeśli ją wypijesz spełni się jedno twoje życzenie.Są jednak dwa warunki.
-Jakie?
-Nie przerywaj mi!Mianowicie życzenie musi być szczere,a wodę możesz wypić tylko raz.
-Wystarczy,że wezmę jeden łyk?
-Tak.Jest jednak pewne ale...
-Jeszcze jedno?
Zapytałam
-Jeśli, teraz stąd wyjdziesz z całą butelką wody,sfinks którego spotkałaś po drodze spróbuje cię zabić.Możesz też wziąć łyk wody teraz i wyjdziesz bezpiecznie.
-Ale gdybym na przykład wróciła tutaj z innymi wilkami...
-Nie mogłabyś.Do tej jaskini można przyjść tylko raz.
Miałam wybór.Spełnić swoje życzenie i bezpiecznie wrócić.Albo wziąć cała butelkę,i móc spełnić życzenie każdego wilka.Decyzja była prosta.
-Wezmę całą butelkę.
Twarz się uśmiechnęła.
-Jesteś szlachetna mam nadzieję że twoi przyjaciele zrozumieją twoje motywy.
Podeszłam do czary.Pod nią znajdowała się mała buteleczka.Która sama uniosła się do wody i nabrała jej.Na mojej szyi pojawił się rzemyk.Fiolka zawiesiła się na nim.
Wtem usłyszałam głosy moich przyjaciółek.Ze zwieszonymi uszkami wyszłam im na przeciw.
-Telara!Co ty sobie myślałaś!?
Wrzeszczała Luna.Ja jednak miałam doświadczenie.Wyłączyłam się.Alfa spojrzała na Buteleczkę.
-Co to jest?
Po krótce streściłam jej wszystko.Gdy skończyłam Znienacka zaatakował nas sfinks.Pewnie chciał uśpić naszą czujność.Wybrał odpowiednie moment.Zupełnie zapomniałam o tym drobnym szczególe.Dziewczyny były bezpieczne.To na mnie skupił się atak.Starałam się robić uniki.Nie miałam szans przebić jego pancerza.Luna,Ali i Kiara próbowały mi pomóc,lecz nici z tego wyszły.Wtem poczułam przeraźliwy ból w prawym boku.Wrzasnęłam.Gdy zobaczyłam jak to wygląda,prawie zemdlałam.Cała byłam w własnej krwi.Zaczęłam emanować nieznośnie jasnym światłem.Oślepiłam stwora.Dając tym samym szansę przyjaciółkom.Ja już nie miałam sił.Przed oczami zatańczyły mi czarne plamki,które przyjęłam z ulgą.Miałam już dość.Zemdlałam.
<Alison,Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz