- Nie ma za co... - uśmiechnęła się. - Przecież po to tu jestem...
Wyszliśmy z jaskini zielarki.
- Lu, zaprowadź nas do Rayl'i... - rzekła Telara z kamienną twarzą. Próbowała ukrywać strach przed śmiercią naszej córki, ale ja dostrzegłem w jej oczach przerażenie.
- Chodźcie...
Szliśmy w sumie niezbyt długo. Weszliśmy za Luną do jaskini i zobaczyliśmy...
Telara? Co tam było?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz