niedziela, 14 kwietnia 2013

Swiftkill - opowiadanie

Szedłem przez las już od wielu dni. Byłem głodny, zmęczony i mocno poraniony po spotkaniu z inną watahą. Dotarłem nad jakiś staw, tam napiłem się i obmyłem rany. Gdy pochyliłem się nad taflą wody, ujrzałem stojącą nade mną wilczycę.
- Co tu robisz? - zapytała
- Ja chciałem się napić. - powiedziałem zgodnie z prawdą
- Wiesz, że to teren mojej watwhy?
-Nie, nie wiedziałem. Już sobie idę. - powiedziałem, chodź chętnie zostałbym jeszcze z tą waderą
- Czekaj! Czy należysz do jakiejś watahy?
- Nie.
- To dołącz do mojej. Jestem Luna.
- Swiftkill. Chętnie dołączę. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. " co się ze mną dzieje? Normalnie nie jestem taki miły" pomyślałem

Luna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz