Bardzo zasmuciła mnie wieść o odejściu Notte. Poszłam do Luny, aby z nią pogadać. Gdy weszłam do jej jaskini zobaczyłam śpiącą tam Kiarę. Spojrzałam pytającym wzrokiem na alfę. Wyszliśmy z jaskini.
- Chyba miała wizję... - zaczęła Luna. Tak po prostu bez żadnego cześć, hej czy czegoś takiego...
- Cześć Luno, moja wieloletnia przyjaciółko... - powiedziałam do niej, obdarzając ją bardzo wymownym spojrzeniem.
- Ups, skorki! Cześć...
- No, teraz możemy pogadać... Co z Kiarą?
- Przyszła do mnie około godzinę temu. Była cała roztrzęsiona, mówiła, że widziała swoją mamę, która mówiła iż jeszcze nie jest dobrze. Gdy Kiara się obudziła podobno miała wizję czarnego wilka... Nie wiem co to oznacza, ale sny magcznych wilków należy brać na serio...
- ,, Jeszcze nie jest dobrze...''... Hmmm... Ciekawe co miała na myśli...
- Nie wiem, ale musimy teraz uważać...
Naszą rozmowę przerwał okropny wrzask, pełen bólu i strachu.
- Kiara! - krzyknęła Luna i już pędziłyśmy do jaskini alfy...
Luna? Dokończ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz