piątek, 19 kwietnia 2013
Od Kiary do Luny, Alison i Ayry
-Wiecie... Teraz sobie coś przypomniałam...-zaczęłam i wybiegłam z jaskini. Słyszałam za sobą wołanie, ale teraz nie zwracałam na to uwagi.
-Dlaczego... dlaczego...-powtarzałam pod nosem. Dotarłam do mojej jaskini. Wzięłam mały, biały woreczek:
Wysypałam z niego popiół i przemówiłam w języku ognia.
-Dife soti epi montre m yon foto nan tan lontan an.-co znaczyło:"Przyjdź ogniu i ukaż mi obraz z przeszłości." Z popiołu wyskoczyły płomyki ognia. To co zobaczyłam, przeraziło mnie jeszcze bardziej niż myślałam. Widziałam tego wilka, jak nas atakuje i jak moi rodzice zadają mu śmiertelną ranę. Teraz zobaczyłam scenę z pola bitwy. Moi rodzice już nie żyli, a ten wilk się tam pojawił. Ktoś musiał go wskrzesić, a więc był demonem! Zaprzysiągł zemstę na naszej rodzinie, a ja jako najstarsza, byłam jego pierwszą ofiarą.
Płomienie zgasły.
-Czemu tak wybiegłaś?-zapytała stojąca w drzwiach Luna. Za nią stała reszta dziewczyn.
<Luna?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz