Kolejny dzień i kolejna próba moich umiejętności. Rano zjadłam jakiegoś zająca, a potem wybrałam się do reszty watahy. Mimo, iż jako Raven nie szukałam przyjaciół to czułam się trochę osamotniona, bo wiedziałam, że tak naprawdę nikt nigdy mnie nie zrozumie, ale teraz jako Navara czułam się akceptowana, a może nawet trochę..lubiana i nie przychodziło mi do głowy użalać się nad sobą. Po kilku chwilach wypatrzyłam Lunę i Alison, siedziały na brzegu jakiegoś jeziorka i rozmawiały.
-Cześć! Mogę się do was przyłączyć?-zapytałam
-No...chyba tak-powiedziała Luna i widać było, że moje towarzystwo jej troszeczkę przeszkadzało..
-Jeżeli nie chcesz to wystarczy powiedzieć..słyszę, że zapraszasz mnie niechętnie..-powiedziałam smutno, po czym dodałam.-Czuję, że nieważne jak się zmienię. Wilki i tak nie będą chciały mojego towarzystwa...
Odeszłam kawałek i położyłam się w trawie, pod drzewem. ~Luna i Alison nie chcą ze mną rozmawiać, inne wilki też...może powinnam odejść? Tak, ale kto przyjmie Raven do watahy...tak szczerze to polubiłam ich i trudno będzie mi się z nimi rozstać ale jeśli mam się czuć jak kula u nogi...~myślałam. Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się do jaskini, po drodze znowu spotkałam Lune i Alison.
-Czemu idziesz do jaskini Raven?-zapytały obie jednocześnie.
-Idę do domu..-powiedziałam odmieniając się.-Pamiętasz, kiedyś mówiłaś, abym się zmieniła, żebym była miła ale jak widzisz to nie działa..Wilki dalej mnie unikają..
Alison? Luna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz