Wstałem w nocy bo nie mogłem spać. Spojrzałem na Anabellę trzęsła się. Obudziłem ją i spytałem czy wszystko dobrze.Było ciemno.
-Wszystko dobrze? -zapytałem budząc Anę.
Wstała i upadła, odpowiedziała że NIE.
-Co się dzieję?-zapytałem z troską.
-Ała!!! SKURCZ-krzyczała.
-Spokojnie.-próbowałem się uspokoić.
-Ja rodzę.-powiedziała bardzo zmęczona.
-Cii! Próbuj się uspokoić. Wdech, Wydech.-powiedziałem już spokojnie.
-Custer! Ja się boję-płakała.
-Wszystko będzie dobrze.
-Wdech, Wydech.-mówiłem cały czas. Po 30 minutach na świat wyszedł basiorek. Był zdrowy.
-Mogę go zobaczyć? -spytała Anabella
-Patrz mały to twoja mamusia.-powiedziałem do basiorka
Anabella poczuła skurcz
-Wdech , Wydech!
Po godzinie od narodzin pierwszego, urodził się basiorek, kolejny.
-Teraz poszło szybko. Tym razem waderka, a po chwili kolejna. Były bardzo podobne do siebie.
-To już koniec!-powiedziała stanowczo i zaczęła rodzić.
- Basiorek - powiedziałem , ale niestety martwy.
Anabella?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz