Strom zaczął wszystko wyjaśniać, nie pomijając niczego, poza jednym drobnym szczegółem, słówka nie pisnął na temat tego że jesteśmy parą. To znaczy miał inny zamiar, ale w momencie gdy szykował się do wygadania, posłałam mu mordercze spojrzenie, aż się skulił i później nawet mu przez myśl nie przeszło poinformować mojej ani jego mamy. W pewnym momencie dobiegł mnie głos Luny.
-Powinnaś iść z tym do Terry.
-Z czym?
Zapytałam lekko zdezorientowana.
-Z twoją łapą.
-Ah... Nie ma takiej potrzeby.
-Właśnie, że jest.
Teraz wtrącił się Storm. Warknęłam na niego, nie tylko po to żeby dać mu do zrozumienia, że nie życzę sobie aby to on decydował co mam robić nieważne czy jest moim partnerem czy nie, częściowo po to by ukryć szczegół o którym woleliśmy nie wspominać rodzicom ani nikomu. Kuśtykając ruszyłam w kierunku chatki zielarki .Za mną szli wszyscy którzy akurat przebywali w jaskini.Na miejscu Terra troskliwie się mną zajęła, robiąc o wiele porządniejszy opatrunek od tego który razem ze Stormem z trudem wykonaliśmy. Gdy skończyła moja mama odezwała się.
-Wracamy do domu Rayl'a. Masz szlaban na cały rok.
W głowie zaświtała mi pewna myśl.
-Nie.
Powiedziałam spokojnie.
-Jak to nie!?
-Wyprowadzam się.
-Że co!?
-Dobrze słyszałaś . Wyprowadzam się.
-Gdzie!!?
-Nie wiem zobaczę.
Do kłótni wtrącił się PRZYSZŁY alfa.
-Ja też mamo.
<Sansdtorm?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz