środa, 5 czerwca 2013

Rayl'a do Storma

Przewróciłam oczami, ale się uśmiechnęłam. Strom umiał mnie rozbawić, a była to dość rzadka umiejętność. Pocałowałam go w pyszczek oraz zabrałam dla siebie lwią część jedzenia.
-Hej!
Zawołał.
-No co?
Powiedziałam przesadnie udając niewiniątko i dając mu połowę swojej olbrzymiej porcji. Szybko zjedliśmy posiłek i położyliśmy się spać. Oczywiście nie obyło się bez całusów. Zasnęłam dość szybko. Jednak około północy obudził mnie dziwny blask dobiegający z zewnątrz. Wyszłam z jaskini.Na niebie nie świecił jeden księżyc... tylko pięć. Gwiazdozbiory były mi nieznane. Przestraszyłam się. Zawołałam Storma.
-Storm!
Zero reakcji.
-Storm!
Wbiegłam do domu niebyło go tam. Krzyknęłam przeraźliwie. Wtedy z tego potwornego snu wyrwał mnie mój własny krzyk.

<Storm?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz