piątek, 3 maja 2013

Naroa do Swiftkilla

> -Bardzo chętnie- powiedziałam onieśmielona propozycją.
> Nie trzeba było mówić nic więcej. Swifkill ruszył, ja podążałam za nim. Ostatnie promienie zachodzącego słońca padały prosto na nas oślepiajac nas. Biegliśmy nieustannie, niezważając na nadchodzacą noc.
> -Zamknij oczy- powiedział nagle.
> -Po co?- spytałam ze zdumieniem.
> -Zobaczysz. Spodoba ci się!
> Mimo lekkiego niepokoju spełniłam jego prośbę i dałam prowadzić się dalej.
> -Jeszcze chwila...  Dobra, mozesz otworzyć oczy!
> Był to najpiękniejszy widok w moim życiu. Byliśmy na polanie, pełnej magicznych kwiatów świecącąch tak jasno, że miałam wrażenie, że jest dzień.
> -Tu jest niesamowicie!- mówiłam, pełna zachwytu.
> -Wiesz, Narou, odkąd cię ujrzałem, miałem wrażenie, że coś nas łączy.
> Poczułam motyle w brzuchu. nie wiedziałam, co powiedziec, więc stałam w milczeniu. Nie zauważyłam nawet kiedy znalazłam się w jego ciepłych łapach i miekkim futrze.
>
> Swiftkill, dokończysz? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz