Kakashi wydaje się być całkiem fajny. Przez całą drogę do Luny, droczyliśmy się ze sobą. Fajnie bedzie z nim czasem pogadać. Gdy odbyło się pomiędzy nami chwilowe ,,zawieszenie broni", zdałam sobie sprawę, że zboczyliśmy z kursu. Szliśmy w kierunku chatki Terry, lecz widocznie, mama miała inne plany. Dosłownie dwie minuty później zorientowałam się, że Kakashi przygląda mi się.
- Przepraszam, zamyśliłam się... Mówiłeś coś?
- Tak, pytałem kim jest Alison we watasze.
- Moja mama jest tutaj Betą.... A co?
- Nic, tak pytam... - odparł i zamilkł.
Kakashi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz