Spałam spokojnie, wiedząc, że mam przy sobie Lestilla.
Rano, gdy się obudziłam, nikogo obok mnie nie było. Wstałam i zaczęłam szukać narzeczonego.
Znalazłam go dopiero w kuchni, gdzie majstrował coś przy garkach.
Podeszłam do niego na paluszkach i zasłoniłam mu oczy rękami.
- Hej! - powiedział zaskoczony i odwrócił się, a ja w tym momencie pocałowałam go namiętnie.
- Mmm....tak mogę zaczynać każdy dzień. - powiedział zadowolony
- Ja też. - uśmiechnęłam się - A co ty tam pichcisz? - zapytałam zaciekawiona, próbując zajrzeć przez jego ramię na kuchenkę.
- E, e, e! Niespodzianka!
Lestill? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz