Byłam w swojej chatce, i właśnie przewracałam się na drugi bok, śniąc o idealnym basiorze...
Tak, mimo iż jestem zielarką, też mam uczucia, a co?!
A w każdym razie, ten cudowny sen przerwał Storm, który wpadł do mnie jak burza i krzyknął, a właściwie wrzasnął tak, że pewnie obudził całą watahę
- Terra! Rayl'a rodzi!
- Co? Jak? Gdzie? - poderwałam się oszołomiona
- No w naszej jaskini. Rayl'a właśnie rodzi - powiedział już spokojniej
- Aha. To leć po Lunę i Telarę, a ja wezmę parę rzeczy, i już...
- Nie. Nie chce, one by zrobiłyby wielką aferę. - powiedział
- No dobra, biegnij do Rayl'i, a ja zaraz dołączę - powiedziałam, a on wybiegł z mojego domu. Ja w tym czasie zaczęłam pakować do torby : leki przeciwbólowe, zioła, ręczniki...I takie tam różne potrzebne rzeczy. Potem od razu popędziłam do jaskini młodej pary.
Rayl'a? Storm?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz