piątek, 17 maja 2013

Telara do Alison

Szczeniaki pozostawiłam pod czujna opieką Niki.Na dzisiaj miałam nieco inne plany,niż latanie za nimi po całej jaskini.Owszem ostatnio nudziło mi się strasznie.Jednak nie chciałam robić czegoś, niebezpiecznego (w każdym razie w odczuciu moich przyjaciółek).Wyruszyłam odwiedzić naszą ukochaną betę Alison.Czułam,że trochę zaniedbywałam ją i Lunę.Skupiłam się na mojej rodzinie.A im nie poświęcałam nawet chwili.Doszłam do celu.Stałam przed jaskinią.Nie chciałam być niegrzeczna i wchodzić tam bez pukania.Z drugiej jednak strony.Jak niby miałam do zrobić?.Była to w końcu jaskinia,a nie jakaś ludzka chatka z ... jak się to nazywało? Drzwi bodajże.Wydarłam się więc najgłośniej jak umiałam (a miałam bardzo mocny głos),wiem że nie było takiej potrzeby,ale... w sumie to nie wiem czemu to zrobiłam.
-ALI!JESTEŚ W DOMU!?
Beta wyleciała z jaskini jak strzała.Chyba przestraszyłył ją troszkę mój krzyk.

<Ali?Słyszysz jeszcze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz