Stwór leżał pod dębem i lizał rany, jakie mu zadałam podczas walki. Nie atakowałam,nie robiłam nic, czekałam. W końcu wstał z ociąganiem. Po cichutku ruszyłam za nim.Szedł w głąb lasu,a ja za nim. Doszliśmy tak do olbrzymiej jaskini. On tam wszedł, ja już nie, bo nagle mnie oświeciło.Gdyby tylko udało mi się zawalić za nim wejście.Wywołam trzęsienie ziemi i jaskinia się zawaliła.Po sprawie. To nie mogło być takie proste, a jednak było.Niestety nie pomyślałam ze w ten sposób zmienię ukształtowanie terenu w lesie.Punkty orientacyjne, wszystkie co do jednego przemieściły się lub już ich nie było. Flame nie chciałam wołać bo w ten sposób Luna mnie znalazła i byłam pewna że teraz miałabym jeszcze większe kłopoty i tak łatwo by mi nie odpuściła.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz