piątek, 5 lipca 2013

Anabella do Asemili i Marenu

-Mamo!- zawołałam. 
-Już idę- powiedziała. 
-Cześć !
-Co tam u ciebie ? - zapytała. 
-Średnio, każdego dnia czuję się gorzej. Ogólnie to się źle czuję...-odpowiedziałam. 
-To może nie będziesz się opiekować Marenu-zastanawiała się. 
-Nie, nikogo jeszcze nie zaraziłam- prosiłam. 
-Dobrze to zawołałam twojego braciszka:
Marenu! Chodź tu do mnie 
-Już lecę- krzyknął, a raczej pisnął. 
-Cześć- powiedział nieśmiało. 
-To jest twoja siostra. Będzie się tobą opiekować przez kilka dni, jeśli jest zdrowa- powiedziała moja mama i Marenu. 
-Fajnie, a gdzie ona mieszka-zapytał. 
-Za pewne zaraz Cię zaprowadzi, tylko powiem jej jak ma się o Ciebie troszczyć.
-Moja mama zaczęła wszystko tłumaczyć i wyjaśniać.
-Chodź wrócimy do domu, ale jeszcze gdzieś pójdziemy...

Tak wygląda mój braciszek:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz