Siedziałam w jaskini, gdy nagle
usłyszałam potężny grzmot. Szybko wyszłam na dwór i zobaczyłam to
przecudowne zjawisko, błyskawice, deszcz, tworzyły piękny krajobraz.
Wszystkie stworzenia w ucieczce przed tą potężną burzą chowały się
głęboko w swoich norach i jaskiniach. Ja zaś będąc przeciwieństwem
wszystkich udałam się na spacer. Raz po raz błyskawice uderzały w drzewa
i ziemię obok mnie, wywołując pożary. Zimne strumienie spływały po
wzniesieniach i wpływały do rzeki, a ta z nową siłą niszczyła wszystko
co spotykała na swojej drodze.
-Piękniejszego dnia nie będzie. Wszystkie denerwujące wilki w jaskiniach, słychać tylko deszcz i błyskawice...piękna melodia.-powiedziałam do Malum'y. Smoczyca potaknęła i wzbiła się w powietrze. Gdy już myślałam, że burza się skończy, ona pokazała, że szybko tej krainy nie opuści, co jakiś czas się uspokajała, aby wrócić z większą siłą. Nagle usłyszałam grzmot i pisk. Pomyślałam, że jakiś nieszczęsny królik został trafiony błyskawicą więc poszłam w tamtą stronę, z nadzieją na łatwy łup. Jednak zamiast królika znalazłam szczenię, nie było martwe, a coś co wyglądało jak błyskawica, przechodziło po jego ciele. Gdy przyjrzałam się z bliska, zobaczyłam, że to waderka i coś poruszyło moje serce, wyglądała jak moja córeczka...Otrząsnęłam się, odrzuciłam wspomnienia, wzięłam waderkę do pyska i postanowiłam ją powierzyć komuś do opieki. Popędziłam do jaskini alfy, żeby to ona znalazła opiekę małej.
-Co jej się stało?-zapytała Luna, gdy wchodziłam do jaskini.
-Burza.-odpowiedziałam, krótko kładąc waderkę na ziemi.
-Trzeba się nią zaopiekować!-wrzasnęła Telara, która nagle pojawiła się dosłownie znikąd.
-Ja się nią zaopiekuję.-powiedziała Luna
-Albo też ja.-powiedziała Telara
-Lepszej opieki nie ma?-zapytałam złośliwie
-Na pewno będzie lepsza od twojej.-powiedziała pewnie Luna
-Ta..Mi się nigdy nie zdarzyło, aby szczeniaki uciekły, lub łamały moje zakazy. Więc sądzę, że mała będzie, bezpieczniejsza u bardziej doświadczonej wilczycy.-powiedziałam denerwując Lunę i Telarę, po czym wzięłam waderkę i pobiegłam do jaskini. Wystarczyło, że ją położyłam na ziemi, a Malum'a zaczęła warczeć.
-Spokój Mal, ona będzie z nami mieszkać. Te wilki nie zdają sobie sprawy, jak nieodpowiedzialne są Luna i Telara, brakuje jeszcze, żeby ich szczeniaki zbuntowały watahę...-w tym momencie mała się przebudziła, była przerażona, może to przez wstrząs wywołany uderzeniem w nią pioruna lub widok Malum'y...
-Jak się czujesz mała?-zapytałam
-E..ja..-zaczęła się jąkać przestraszona
-Ona ci nic nie zrobi, póki ja nie każę. Jak masz na imię?
-Ari...ozyn?
-Ariozyn? Ja chyba wolę na ciebie mówić mała...Co tu robisz?
-Ja..eee
Ariozyn?
-Piękniejszego dnia nie będzie. Wszystkie denerwujące wilki w jaskiniach, słychać tylko deszcz i błyskawice...piękna melodia.-powiedziałam do Malum'y. Smoczyca potaknęła i wzbiła się w powietrze. Gdy już myślałam, że burza się skończy, ona pokazała, że szybko tej krainy nie opuści, co jakiś czas się uspokajała, aby wrócić z większą siłą. Nagle usłyszałam grzmot i pisk. Pomyślałam, że jakiś nieszczęsny królik został trafiony błyskawicą więc poszłam w tamtą stronę, z nadzieją na łatwy łup. Jednak zamiast królika znalazłam szczenię, nie było martwe, a coś co wyglądało jak błyskawica, przechodziło po jego ciele. Gdy przyjrzałam się z bliska, zobaczyłam, że to waderka i coś poruszyło moje serce, wyglądała jak moja córeczka...Otrząsnęłam się, odrzuciłam wspomnienia, wzięłam waderkę do pyska i postanowiłam ją powierzyć komuś do opieki. Popędziłam do jaskini alfy, żeby to ona znalazła opiekę małej.
-Co jej się stało?-zapytała Luna, gdy wchodziłam do jaskini.
-Burza.-odpowiedziałam, krótko kładąc waderkę na ziemi.
-Trzeba się nią zaopiekować!-wrzasnęła Telara, która nagle pojawiła się dosłownie znikąd.
-Ja się nią zaopiekuję.-powiedziała Luna
-Albo też ja.-powiedziała Telara
-Lepszej opieki nie ma?-zapytałam złośliwie
-Na pewno będzie lepsza od twojej.-powiedziała pewnie Luna
-Ta..Mi się nigdy nie zdarzyło, aby szczeniaki uciekły, lub łamały moje zakazy. Więc sądzę, że mała będzie, bezpieczniejsza u bardziej doświadczonej wilczycy.-powiedziałam denerwując Lunę i Telarę, po czym wzięłam waderkę i pobiegłam do jaskini. Wystarczyło, że ją położyłam na ziemi, a Malum'a zaczęła warczeć.
-Spokój Mal, ona będzie z nami mieszkać. Te wilki nie zdają sobie sprawy, jak nieodpowiedzialne są Luna i Telara, brakuje jeszcze, żeby ich szczeniaki zbuntowały watahę...-w tym momencie mała się przebudziła, była przerażona, może to przez wstrząs wywołany uderzeniem w nią pioruna lub widok Malum'y...
-Jak się czujesz mała?-zapytałam
-E..ja..-zaczęła się jąkać przestraszona
-Ona ci nic nie zrobi, póki ja nie każę. Jak masz na imię?
-Ari...ozyn?
-Ariozyn? Ja chyba wolę na ciebie mówić mała...Co tu robisz?
-Ja..eee
Ariozyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz