Popatrzyłam na waderę, która zaczęła
czaić się na jelenia. Stała tak, w ukryciu, przez dłuższą chwilę,
wyczekując odpowiedniej okazji do złapania zdobyczy. Gdy w końcu tak owa
się nadarzyła, bez zastanowienia zaatakowała i zabiła jelenia. Wzięła
go do pyska. W drodze do jaskini, przeszła tuż przy moim boku, nie
zwracając na mnie najmniejszej nawet uwagi.
-Możesz udawać twardą- powiedziałam- Ale mnie nie oszukasz. Choć na zewnątrz wydajesz się pewna siebie, w środku jesteś obłąkana, zupełnie jak ja. Nie zaprzeczaj. -Przestań- powiedziała stanowczo Raven. Chciałam jej odpysknąć, ale coś w środku mnie kazało mi jej posłuchać. Wiedziałam, że jestem od niej całkowicie zależna, bez względu na to, jaka jest. I to było straszne... -Prze... Przepraszam- powiedziałam, ze skruchą. -Ja też... Nie byłam dla ciebie najmilsza... Naprawdę nie chcę się z tobą kłócić, mała. Uśmiechnęłam się. Rzuciłam się na szyję wilczycy. Z oczu zaczęły płynąć mi łzy... Łzy szczęścia. Nie wiem, kim jestem i co tu robię, ale to nie ważne... Mam dom... Swój dom. (Raven?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz