piątek, 20 września 2013

Ariozyn do Raven




Popatrzyłam na waderę, która zaczęła czaić się na jelenia. Stała tak, w ukryciu, przez dłuższą chwilę, wyczekując odpowiedniej okazji do złapania zdobyczy. Gdy w końcu tak owa się nadarzyła, bez zastanowienia zaatakowała i zabiła jelenia. Wzięła go do pyska. W drodze do jaskini, przeszła tuż przy moim boku, nie zwracając na mnie najmniejszej nawet uwagi.
-Możesz udawać twardą- powiedziałam- Ale mnie nie oszukasz. Choć na zewnątrz wydajesz się pewna siebie, w środku jesteś obłąkana, zupełnie jak ja. Nie zaprzeczaj.
-Przestań- powiedziała stanowczo Raven.
Chciałam jej odpysknąć, ale coś w środku mnie kazało mi jej posłuchać. Wiedziałam, że jestem od niej całkowicie zależna, bez względu na to, jaka jest. I to było straszne...
-Prze... Przepraszam- powiedziałam, ze skruchą.
-Ja też... Nie byłam dla ciebie najmilsza... Naprawdę nie chcę się z tobą kłócić, mała.
Uśmiechnęłam się. Rzuciłam się na szyję wilczycy. Z oczu zaczęły płynąć mi łzy... Łzy szczęścia. Nie wiem, kim jestem i co tu robię, ale to nie ważne... Mam dom... Swój dom.

(Raven?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz