Byłam
niezwykle szczęśliwa z nowej jaskini, już nie pamiętałam kiedy
byłam tak podekscytowana. Wbiegłam szybko do mojego nowego
mieszkania by zobaczyć je od środka. Był tam kurz i trochę
pajęczyn, ale to nie zmieniło mojego wyboru.
-I
jak podoba ci się jaskinia?!- Zawoła Luna.
-Tak,
jest świetna!- Odkrzyknęłam szybko.
-To
dobrze, że ci się podoba. Ja już idę mam coś do załatwienia, a
Ty pozwiedzaj swoje nowe mieszkanko- Odrzekła Lu i poszła
Zaczęłam
zwiedzanie, mój nowy dom wyglądał naprawdę niesamowicie. Na
zewnątrz rosło kilka drzew i masa krzaków i trawa. Wszystkie te
rośliny lekko przysłaniały wejście do mojej jaskini. Niektórym
wilkom
pewnie by to trochę przeszkadzało, ale nie mi. Dla mnie to miejsce
było wręcz idealne. W środku było trochę brudno, widać że nikt
tam od dawna nie mieszkał.
Wzięłam
jakąś gałązkę w pysk i zaczęłam wymiatać kurz i pajęczyny. I
nagle pomiędzy dwoma kamieniami zauważyłam... jajo.
Od
razu pomyślałam że jest to dziecko jakiegoś ptaka, który mieszka
w pobliżu. Ale spojrzałam na nie jeszcze raz i uświadomiłam
sobie, że to nie może być jajko ptaka bo jest za duże i jak takie
jajko znalazło by się w środku wilczej jaskini. Zaczęłam to
obwąchiwać, to nie pachniało na małego ptaka w jajku. Tak
naprawdę to nie znałam tego zapachu, pomyślałam że może jest
to... skała w kształcie jajka. Musiałam to komuś pokazać, ale
nie wiedziałam komu. Bałam się wziąć to do pyska bo gdyby to
było prawdziwe jajo mogła bym je stłuc. Więc przykryłam je
liśćmi i kilkoma
gałęziami
i pobiegłam do Luny.
-Luna,
mam problem- wydyszałam w głąb jej jaskini.
Luna
pojawiła się przede mną.
-Co
się stało?-zapytała zdziwiona.
-No
bo w mojej jaskini coś jest... ale nie za bardzo wiem co to jest.
To jest takie jakby jajo, no ale nie wiem czego-odpowiedziałam
szybko prześcigając myśli słowami.
-Jajo...Hmmm...
a ma może jakieś wzorki czy coś w tym rodzaju?-spytała spokojnie
Luna.
-No...
W sumie wygląda jak skała, ale ma kształt jaja-powiedziałam
szybko.
-No
dobrze... chodźmy to zobaczyć- powiedziała lekko skołowana Lu
Pobiegłyśmy
w stronę mojej jaskini i weszłyśmy do środka.
Zaczęłam
odsłaniać gałęzie i liście, jajo nadal tam leżało lecz
lekko...
pęknięte.
-Wiesz
co to jest?- spytałam zaniepokojona.
-Tak.
Chyba tak, ale nie jestem pewna- powiedziała tajemniczo Luna.
Wtedy
ona obróciła to jajo, a na nim była jakby namalowana
granatowo-biała błyskawica.
-Już
wiem co to jest. To jest jajo...smoka-powiedziała szybko i się
odsunęła.
-Dlaczego
się odsunęłaś?- spytałam przerażona.
-No
bo się wykluwa- odpowiedziała mi szeptem.
-To
znaczy, że ja też mam uciekać?- zapytałam skołowana
-Nie,
masz tu zostać. Bo smok zostanie na zawsze obok pierwszego
zwierzęcia jakie zobaczy- powiedziała i wyszła z jaskini.
-Jakby
coś się działo to krzycz- powiedziała z zewnątrz.
Byłam
ogromnie przerażona. Otaczały mnie zimne, szare kamienie i kurz.
Czułam zimny wiatr na swoim grzbiecie, a przede mną było dosyć
duże smocze jajo. Stałam bez ruchu i wsłuchiwałam się tylko w
odgłosy rozbijania skorupy jaja. Byłam zbyt sparaliżowana strachem
żeby podejść a tym bardziej by uciekać. W jednej chwili
zobaczyłam jak skorupa pęka na pół a w środku siedzi mały smok.
Zaczął się rozglądać po wnętrzu jaskini i nagle ujrzał mnie.
Podeszłam do niego powoli a on wyszedł ze swojej skorupki i
przytulił mi się do łapy. Był naprawdę słodki, ale nie miał
łusek tak jak to widziałam w jakiejś książce, on miał
granatowo-białe futerko.
-Chyba
cię polubił. Idź się zdrzemnij a jutro nadasz mu imię.
-Czy
myślisz, że mogę go zatrzymać?- spytałam.
-Oczywiście,
że tak. On traktuję ciebie jak matkę nie możesz go
porzucić!-powiedziała oburzona.
-No
dobrze, tylko proszę pomóż mi go zdjąć z łapy-powiedziałam
szybko.
I
od tamtego dnia mam nowego towarzysza przygód, któremu dałam na
imię
Cornoctis czyli Serce
Nocy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz